Remake, sequel, powtórka z rozrywki
Remake kultowego "Złego porucznika" Abla Ferrary, sequel brytyjskiego horroru "Zejście", kontynuacja dziecięcej animacji "Psy i koty"..., czyli w kinach nadal "powtórka z rozrywki". Wśród 7 premier tygodnia znalazło się też miejsce dla aż 3 komedii.
W piątek na polskie ekrany trafia sequel brytyjskiego horroru "Zejście". Kiedy latem 2005 roku film Neila Marshalla pojawił się w brytyjskich kinach, krytyka i widownia jednogłośnie uznali go za błyskotliwie zrealizowany i ekscytująco odważny obraz, który odbił się szerokim echem w branży filmowej.
Recenzenci określali go jako "jeden z najbardziej przerażających filmów w historii", "brutalny, krwawy, przerażający, zaskakujący" i "wyjątkowo wstrząsający i intensywny". Koszmarna historia o "sześciu laskach z czekanami", które stają przed niewyobrażalnym niebezpieczeństwem w ciemnościach podziemnego świata, stała się przebojem na skalę globalną.
"Sukces 'Zejścia' mnie ucieszył" - potwierdza reżyser Neil Marshall. "Uderzyliśmy w czułe miejsce szerokiego odbiorcy, dotyczące klaustrofobii, lęku przed ciemnością i nieznanego, które czai się za każdym rogiem. Niedługo po premierze filmu, zaczęliśmy rozwijać koncepcje jego kontynuacji. Od początku chciałem, żeby wyreżyserował go Jon Harris [montażysta 'Zejścia']. Ma talent do opowiadania historii i umiejętności warsztatowe, więc wiedziałem, że w jego rękach film będzie bezpieczny".
Czy uda się zejść dwa razy do równie mrocznej pieczary?
Przeczytaj recenzję filmu "Zejście 2"
Najnowszy film niemieckiego reżysera Wernera Herzoga to remake kontrowersyjnego obrazu Abla Ferrary "Zły porucznik" z Harveyem Keitelem w tytułowej roli. Akcję filmu Herzog przeniósł do Nowego Orleanu i umiejscowił ją tuż po przejściu huraganu Katrina, do głównej roli zatrudniając Nicolasa Cage'a.
Spustoszone, ogarnięte chaosem miasto staje się areną bandyckich rozbojów, mordów i kradzieży. W tych okolicznościach sierżant Terence McDonagh (Nicolas Cage) zdobywa się na bohaterski czyn ratując życie tonącego więźnia. To wydarzenie niespodziewanie odmienia życie przeciętnego dotąd policjanta. McDonagh otrzymuje awans na porucznika. Czyn policjanta niesie ze sobą także negatywne skutki. McDonagh na skutek urazu kręgosłupa zaczyna cierpieć, a gdy przewlekły ból staje się nie do zniesienia i środki bólowe przestają działać, policjant sięga po kokainę.
W obrazie, którego premiera odbyła się na ubiegłorocznym festiwalu w Wenecji, zobaczymy również Evę Mendes i Vala Kilmera.
Przeczytaj recenzję filmu Wernera Herzoga
Zobacz zwiastun filmu "Zły porucznik":
"Psy i koty: Odwet Kitty" to kontynuacja historii o psach i kotach walczących o dominację nad światem. Tym razem Diggs - policyjny psi wyrzutek - zostaje zwerbowany do walki z przebiegłą Kitty Galore. Kotka, która chce przejąć władzę to poważne wzywanie. Aby ją powstrzymać Diggs musi jednak najpierw zmierzyć się ze swoimi nieokiełznanymi instynktami - sukces nie będzie bowiem możliwy bez pomocy Catherine... kociej agentki.
Reżyser Brad Peyton, który od dawna jest fanem Jamesa Bonda, porównuje tę sytuację trudnego partnerstwa do scenariuszy filmowych opartych na klasycznych schematach zimnej wojny, w obliczu której "Bond i MI-6 są zmuszeni do współpracy z Rosjanami, by pokonać potężnego wroga, który zagraża obu stronom. Nie żywią do siebie sympatii, ale w jakiś sposób udaje im się wspólnie osiągnąć cel - uważa reżyser.
Producent Andrew Lazar, który pierwszy raz pokazał widzom pole bitwy pełne szczekania i miauczenia w komedii "Psy i koty" z 2001 roku, dodaje: "Pomysł, że nasi domowi pupile prowadzą aktywne życie pełne przygód tuż pod naszym nosem jest dla ludzi wyjątkowo ciekawy. Koty i psy robią wszystko, by uratować świat, podczas gdy ludzie zajmują się swoimi sprawami i są zupełnie nieświadomi tego, jak mało dzieli ich od katastrofy".
Zobacz zwiastun filmu "Psy i koty: Odwet Kitty":
Komedia "Duże dzieci" to opowieść o pięciu przyjaciołach z dzieciństwa, którzy spotykają się po raz pierwszy od 30 lat i odkrywają, że dorastanie wcale nie jest jednoznaczne z dojrzewaniem.
W weekend przypadający na święto 4 lipca pięciu przyjaciół z dzieciństwa, granych przez: Adama Sandlera, Kevina Jamesa, Chrisa Rocka, Davida Spade'a i Roba Schneidera, spotyka się po 30 latach, aby wziąć udział w pogrzebie ukochanego trenera koszykówki. Wraz z rodzinami zatrzymują się w domku nad jeziorem należącym do zmarłego trenera. Przyjaciele na nowo przeżywają szkolne czasy, nabijają się z siebie i usiłują pokazać dzieciom, że można się bawić tak jak za dawnych czasów.
Na pomysł scenariusza "Dużych dzieci" wpadł aktor Adam Sandler. "Zamysłem Adama było to, aby każdy z nas przywiózł ze sobą rodzinę i abyśmy spędzili urocze lato nad jeziorem" - wspomina reżyser Dennis Dugan. "To był jeden z najlepszych wyjazdów w moim życiu. Ponieważ wszyscy znamy się od dawna, realizacja filmu była jak sprawiała wrażenie dobrej imprezy. Adamowi zależało na tym, żeby taka właśnie atmosfera była odczuwalna na ekranie"
"Adam zorganizował dla nas coś wyjątkowego" - dodaje grająca w filmie Salma Hayek. "Nasze dzieci, głównie dziewczynki, są prawie w tym samym wieku i natychmiast się ze sobą zaprzyjaźniły. Idealna rodzinna atmosfera".
Przeczytaj recenzję filmu "Duże dzieci" na stronach INTERIA.PL
Odyseje kosmiczne rodem z science fiction, ciastka popcornowe, mityczne drożdże, zbuntowane nastolatki, przyrostkowa teoria dr Ronalda Chevaliera. Co je łączy? Pojawiają się w "Gentlemen Broncos" Jareda Hessa (reżysera "Napoleona Wybuchowca" i "Nacho Libre").
Film opowiada o młodych zdziwaczałych artystach, a jego głównym bohaterem jest Benjamin Purvis (Michael Angarano) - niepozorny dzieciak marzący o karierze pisarza science-fiction. Kiedy podczas obozu pisarskiego zostaje okradziony przez swego idola, dr Ronalda Chevaliera (który przywłaszcza sobie jego powieść), zaczyna się przygoda...
"Jeśli lubisz "Napoleona Wybuchowca" i "Nacho Libre" zakochasz się w "Gentlemen Broncos". Scenariusz jest rewelacyjny, postawi ciekawy. Ciągle coś się dzieje - twierdzi aktor.
- Pragnęliśmy przypomnieć o klasycznych filmach science-fiction z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku - czasów, w których nie było efektów komputerowych, ani "Gwiezdnych Wojen." - dodaje scenograf Richard Wright.
W filmie, oprócz Michaela Angarano, zobaczymy też gwiazdę serialu "Flight of the Conchords" Jemaine Clementa oraz Sama Rockwella.
Zobacz zwiastun filmu "Gentlemen Broncos":
Jako "najbardziej przewrotną komedię sezonu" reklamuje francuski film "Heartbreaker. Licencja na uwodzenie" polski dystrybutor obrazu. Bohaterem filmu w reżyserii Pascala Chaumeila jest przystojny uwodziciel Alex (Romain Duris), świadczący płatne usługi polegające na rozbijaniu nieudanych par. Na zlecenie pomaga w ten sposób wszystkim rodzajom kobiet: matkom, siostrom, córkom, przyjaciółkom, koleżankom z pracy. Jego cel to otwarcie ich oczu. Jego metoda to uwodzenie.
Pewnego dnia czarujący "heartbreaker" zostaje wynajęty przez bogatego mężczyznę, który nie chce dopuścić do ślubu córki (Vanessa Paradis). Kłopot w tym, że Alex będzie miał tylko tydzień, aby odwieść od zamążpójścia zakochaną dziewczynę...
Czy o przewrotności komedii Chaumeila świadczą pieprzne kwestie, w rodzaju: "Nigdy pan nie chciał mieć romansu z kobietą, która niebawem wychodzi za mąż? Zróbmy to w przymierzalni. Nie włożyłam dziś majtek. Wystarczy, jak pan podciągnie mi sukienkę"? na pewno największym atutem francuskiej komedii jest zdecydowanie obsada. Romain Duris to obecnie najbardziej znany francuski aktor, porównywany z samym Alainem Delonem. Z kolei Vanessa Paradis ma okazję udowodnić, że jej aktorska kariera nie skończyła się na otrzymanym w 1990 roku Cezarze za film "Białe małżeństwo".
W piątek na ekrany kin trafia też dokument o zespole The Doors. Film w reżyserii Tom DiCillo jest chronologicznym zapisem narodzin kolejnych z sześciu przełomowych albumów studyjnych, nagranych w ciągu zaledwie pięciu lat oraz elektryzujących występów na żywo. Unikatowy materiał utrzymany w nurcie cinéma vérité przybliża realia ich twórczej współpracy oraz życia prywatnego.
"The Doors. Historia nieopowiedziana" daleka jest od klimatu nostalgicznej podróży i wykracza poza gatunek filmu biograficznego. Używając oryginalnych materiałów, nakręconych w latach 1966-1971, DiCillo próbuje oddzielić prawdę od mitów, pokazać prawdziwą twarz artysty, a jednocześnie alkoholika i narkomana, jakim był Morrison oraz przybliżyć pozostałych członków zespołu.
- Muzyka The Doors to rockowy odpowiednik filmu. Jest w niej wielki dramatyzm, seks, poezja i tajemnica. Ich muzyka przemawia do każdego, kto kiedykolwiek do głębi poczuł, że jest samotny i nie przystaje do innych, innymi słowy do każdego z nas - mówi reżyser filmu.
Narratorem filmowej podróży z zespołem The Doors jest Johnny Depp.
Przeczytaj wywiad z reżyserem filmu "The Doors. Historia nieopowiedziana" na stronach INTERIA.PL