"Rebel Moon": Gdzie Zack Snyder szukał inspiracji?
22 sierpnia 2023 roku Netflix zaprezentował pierwszy zwiastun "Rebel Moon", najnowszej superprodukcji Zacka Snydera. Twórca "Człowieka ze stali" wpadł na pomysł filmu przed dekadą. Wtedy myślał o nim jako o nowej odsłonie "Gwiezdnych wojen". Z czasem przekształcił się on w oryginalny pomysł reżysera, który nie chciał się ograniczać zasadami wykreowanego wcześniej świata. Interia była obecna na prezentacji trailera, która odbyła się w Londynie.
"Kiedy pokojowa kolonia na krańcu galaktyki staje w obliczu ataku ze strony armii tyrana, tajemnicza Kora (Sofia Boutella) staje się największą nadzieją mieszkańców na przetrwanie. Próbując pozyskać sojuszników do niemożliwej misji, Kora gromadzi niewielką grupę wojowników — outsiderów, powstańców, wieśniaków i sierot wojennych z różnych światów — których łączy wspólne pragnienie zemsty i odkupienia. Gdy cień potężnego królestwa pada na jeden z księżyców, wybucha bitwa o losy galaktyki, w której ogniu wykuwa się nowa armia bohaterów" — głosi oficjalny opis produkcji.
W teaserze "Rebel Moon" widzimy wiele motywów eksploatowanych już w kinie science fiction i space operach. Jednak nie tylko one zainspirowały Zacka Snydera. W wywiadzie dla bloga "Tudum" platformy Netflix reżyser zdradził, że kocha opowieści o "zbieraniu drużyny. "Za dzieciaka uwielbiałem oglądać z ojcem 'Parszywą dwunastkę' i 'Siedmiu wspaniałych'. [...] Zawsze lubiłem pomysł na, wydawałoby się, z góry przegraną drużynę, która musi się mierzyć z komplikacjami niemożliwymi do przejścia".
W wywiadzie dla "Empire", który ukazał się w lipcu 2023 roku, Snyder wyjawił, że "Rebel Moon" był początkowo projektem, dzięki któremu chciał zadebiutować w świecie "Gwiezdnych wojen". Wpadł na ten pomysł w 2012 roku, gdy Disney kupił Lucasfilm. Reżyser kończył wtedy prace nad "Człowiekiem ze stali". Gdy usłyszał o przejęciu, postanowił działać.
"To było to okienko, gdy wszystko wydaje się prawdopodobne". Snyder zdawał sobie jednak sprawę, że jego pomysły są bardzo radykalne. "Nie chciałem [w swoim filmie] żadnych wykreowanych wcześniej postaci. Nie chciałem nic z nimi robić. Poprosiłem o swój projekt na boku". Przy okazji zaznaczył, że film powinien otrzymać kategorię wiekową R.
"Wiedziałem, że proszę o dużo" — mówił Snyder w wywiadzie. Z perspektywy czasu nie smuci się, że pomysł nie doczekał się realizacji. "Im dłużej o tym myślałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że raczej nie wyszłoby to tak, jak sobie wymarzyłem".
"Film 'Rebel Moon' będzie kulminacją mojej miłości do mitologii oraz do ogromnych produkcji pełnych akcji. Będzie to epickie kino. Coś, co zaspokoi moją miłość do kina science-fiction" — stwierdził twórca "Armii umarłych" w rozmowie z portalem BroBible w 2021 roku. Niemal dwa lata później, po obejrzeniu trailera, można z całą pewnością stwierdzić, że nie rzucał słów na wiatr.
Nawiązaniem do klasyki science-fiction jest nawet czcionka, w której zapisano tytuł filmu. Przywodzi ona na myśl kultowe czasopismo "Heavy Metal", w którym ukazywały się komiksy utrzymane w klimacie mrocznej fantastyki, fantastyki naukowej oraz steampunku. Publikacja wyróżniała się także charakterem zawartej w niej treści, często skierowanej do dorosłego czytelnika.
W ujęciach zawartych w zwiastunie inspiracje "Gwiezdnymi wojnami" rzucają się w oczy najbardziej. Sam pomysł złego królestwa, które stara się stłumić nielicznych przedstawicieli rebelii, zaraz przywodzi na myśl starcie imperium z siłami pod dowództwem księżniczki Lei. Podobieństwa są zauważalne także w kostiumach, przede wszystkim w ubiorze admirała Atticusa Noble'a (Ed Skrein), dowódcy armii królestwa, którego uniform stylizowany jest na nazistowskim mundurze. Nawiązania widoczne są także w innych elementach ikonografii świata "Rebel Moon", na przykłąd tlących się czerwonym światłem mieczach świetlnych, przypisanych oczywiście postaci negatywnej.
Szybko okazuje się, że Snyder nie zadowolił się jedynie "Gwiezdnymi wojnami". Każde ujęcie wydaje się wyrwane z innego filmu. "Mad Max: Na drodze gniewu" i "Diuna" nagle przechodzą w "Grę o tron", następnie w "Star Treka", by zaraz zaprezentować nam młodzieńca w stylu Conana Barbarzyńcy, który wskakuje na czarnego gryfa. Pytaniem pozostaje, czy Snyderowi uda się połączyć te wszystkie elementy w spójną całość.
"Rebel Moon" zostało podzielone na dwa filmy. Pierwszy, o podtytule "Dziecko ognia", trafia na platformę streamingową Netflix 22 grudnia 2023 roku. Druga, "Zadająca rany", będzie dostępna 19 kwietnia 2024 roku. To jednak nie koniec. W wywiadzie dla bloga "Tudum" Snyder zdradził, że obie części filmu doczekają się wersji reżyserskich.
"[Rozszerzony montaż pierwszego filmu] będzie zawierał blisko godzinę dodatkowego materiału" - mówił Snyder. "W przeszłości zawsze musiałem walczyć o wersje reżyserskie i nikt ich nie chciał. To był bękart, którego starałem się poskładać, bo czułem, że jest coś więcej do opowiedzenia. Tymczasem Netflix pozwolił na realizację scen od początku przeznaczonych do wersji rozszerzonej". Według reżysera pozwoli to fanom filmu jeszcze raz przeżyć przygodę oraz odkryć nowe aspekty świata przedstawionego.