Ralph Fiennes broni oskarżanej o transfobię J. K. Rowling. Zaatakował ją Daniel Radcliffe
Ralph Fiennes postanowił stanąć w obronie powszechnie krytykowanej autorki książek, na podstawie których nakręcono popularną serię filmów o Harrym Potterze. Według aktora, negatywne komentarze na temat kontrowersyjnych wypowiedzi J. K. Rowling są nieuzasadnione. Pisarkę zaatakował nawet Daniel Radcliffe, czyli filmowy Harry Potter. "Nie mogę zrozumieć jadu skierowanego w jej stronę" - wyznał Fiennes.
Wokół autorki bestsellerowych książek o Harrym Potterze latem zeszłego roku rozpętała się medialna burza. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych komentarzy, dotyczących zagadnienia tożsamości płciowej, które słynna pisarka opublikowała w mediach społecznościowych.
W czerwcu zamieściła ona na Twitterze serię wpisów, w których zarzuciła osobom transpłciowym, że "wymazują" pojęcie płci biologicznej. W odpowiedzi na artykuł traktujący o nasilającym się w dobie pandemii problemie z dostępem do menstruacyjnych środków higienicznych, którego ofiarami padają kobiety oraz miesiączkujące osoby niebinarne, opublikowała post, w którym w ironiczny sposób zasugerowała, że jedynym słusznym określeniem człowieka, który miesiączkuje, jest "kobieta".
"Jeśli płeć nie istnieje, nie istnieje również pociąg do osób tej samej płci. Jeśli płeć nie istnieje, doświadczenie kobiet na całym świecie zostaje wymazane. Znam i kocham osoby transpłciowe, ale wymazywanie pojęcia płci pozbawia wielu z nas możliwości prowadzenia sensownej dyskusji o swoim życiu i doświadczeniach" - próbowała się bronić pisarka, którą internauci natychmiast oskarżyli o ignorancję i brak empatii.
Gdy na J. K. Rowling spłynęła fala krytyki, odtwórcy głównych ról w filmowych adaptacjach jej książek jednoznacznie potępili jej poglądy.
"Kobiety transpłciowe to kobiety. Każde odmienne stwierdzenie wymazuje tożsamość i godność tych ludzi, a zarazem jest sprzeczne z opiniami medycznych organizacji, które mają o wiele większą wiedzę w tym temacie niż Jo czy ja" - napisał w tekście opublikowanym na stronie organizacji "The Trevor Project" Daniel Radcliffe, czyli filmowy Harry Potter.
Radcliffe dodał, że tego rodzaju wypowiedzi stygmatyzują i prowadzą do pogłębiania stereotypów na temat transpłciowości.
"Według statystyk The Trevor Project, aż 78 proc. osób transpłciowych i niebinarnych przyznaje, że doświadcza dyskryminacji ze względu na swoją tożsamość płciową. Musimy zrobić więcej, by wesprzeć tych ludzi. Sam uczę się być ich lepszym sojusznikiem. Wszystkie osoby, które poczuły teraz, że ich doświadczenie z książkami o Harrym Potterze zostało w jakiś sposób unieważnione lub zniszczone, chcę przeprosić i powiedzieć, że jest mi potwornie przykro z powodu bólu, jaki spowodowały komentarze Jo. Mam szczerą nadzieję, że mimo wszystko nie stracicie tego, co było dla was cenne w tych książkach" - dodał aktor.
Choć w ostatnim czasie dyskusja tocząca się wokół rzekomej transfobii J. K. Rowling przycichła, do tematu wrócił teraz Ralph Fiennes, czyli odtwórca roli Lorda Voldemorta. Słynny brytyjski aktor zamiast skrytykować kontrowersyjne wypowiedzi pisarki, postanowił dla odmiany stanąć w jej obronie.
"Nie mogę zrozumieć jadu skierowanego w jej stronę. Rozumiem, że dyskusja może być zażarta i wzbudzać skrajne emocje, ale wagę tych oskarżeń i ogromną potrzebę potępienia uważam za irracjonalne. Myślę, że poziom nienawiści, jaką ludzie wyrażają w odpowiedzi na poglądy inne niż ich własne i agresji językowej towarzyszącej tej dyskusji, jest w istocie bardzo niepokojący" - podkreślił Fiennes w rozmowie z "The Telegraph".
Na Twitterze rozgorzała dyskusja na temat słuszności opinii aktora. "Kiedy Voldemort jest po twojej stronie, wiedz, że masz kłopoty" - napisał w żartobliwym tonie jeden z użytkowników serwisu.
"Ludzie bronią J. K. Rowling, jak gdyby została niesłusznie skazana na karę więzienia. A ona po prostu jest transfobką, która nie kryje swojej transfobii, jednocześnie każdego dnia coraz bardziej się bogacąc" - dodała inna komentatorka. "To szokujące, że niektórzy świadomie bronią milionerów ignorując osoby transpłciowe i ich problemy" - napisała kolejna użytkowniczka Twittera.