Quentin Tarantino: Jestem fanem Romana Polańskiego
Po premierze "Pewnego razu... w Hollywood" na festiwalu w Cannes odbyła się konferencja prasowa. Niektóre z pytań dotyczyły Romana Polańskiego, którego postać pojawia się na chwilę w filmie Quentina Tarantino. Reżyser "Pulp Fiction" przyznał, że jest fanem polskiego twórcy.
Tarantino został spytany, czy podczas pracy nad scenariuszem "Pewnego razu..." konsultował się z Polańskim.
"Nie" - odpowiedział bez zająknięcia Tarantino. Reżyser "Kill Bill" nie rozmawiał z Polańskim o swoim filmie ani nie dzielił się z nim swoimi pomysłami.
"Spotkałem go kilka razy..." - przyznał Tarantino i zaraz zmienił temat na jeden z filmów Polańskiego. "Jestem fanem Polańskiego, a w szczególności "Dziecka Rosemary". To niesamowite, ile zarobiło [w roku swojej premiery]".
Tarantino nie dał się wciągnąć w dyskusję dotyczącą ciążących na Polańskim zarzutów, które nie pozwalają mu na powrót do Stanów Zjednocoznych.
Gdy jedna z dziennikarek spytała dlaczego grana przez Margot Robbie Sharon Tate ma tak niewiele linijek dialogowych, reżyser odpowiedział jej znaczącym: "Odrzucam pani hipotezę".
Postaci Tate broniła także Robbie. Aktorka uważa, że zamordowana przez bandę Mansona żona Polańskiego jest sercem fabuły i źródłem światła w świecie przedstawionym. Tak też chciała ją ukazać w filmie.
Gdy padło pytanie o wątpliwości dotyczące uwzględnienia historii prawdziwej zbrodni w swoim filmie, Tarantino stanowczo zapewnił, że nie miał takowych.
Decyzji reżysera bronił Brad Pitt. Według niego zabójstwo Tate było symbolem utraty niewinności.
"Pewnego razu... w Hollywood" wejdzie do polskich kin 9 sierpnia 2019 roku.