Pułkownik Kukliński: Życie jak film
Jak informuje "Rzeczpospolita", trwają przygotowania do realizacji co najmniej kilku filmów o Ryszardzie Kuklińskim. Andrzej Trzos- Rastawiecki, autor dokumentu z 1997 roku "Pułkownik Kukliński", ma już gotowy scenariusz filmu fabularnego "Zeznanie". Dariusz Jabłoński jest w trakcie kręcenia obrazu dokumentalnego, ale szykuje się także do fabuły.
Nie jest wykluczone, że jej kanwą może stać się nowa książka Marii Nurowskiej "Mój przyjaciel, zdrajca". W cyklu o najsłynniejszych polskich agentach do filmu o Ryszardzie Kuklińskim przymierza się Leszek Wasiuta. O zekranizowaniu historii Kuklińskiego myślą też Amerykanie.
"Postać pułkownika Kuklińskiego intryguje filmowców od dawna. Nic dziwnego: jego życie jest gotowym scenariuszem. To historia, w której odbijają się mechanizmy wielkiej polityki XX wieku. To także dramat człowieka, któremu za wierność swoim ideałom przyszło zapłacić wielką cenę. Wysoki oficer, współpracownik generała Jaruzelskiego, człowiek, który przekazał Amerykanom najściślej chronione tajemnice Układu Warszawskiego. Zdrajca czy patriota?" - pisze w "Rzeczpospolitej" Barbara Hollender.
Andrzej Trzos-Rastawiecki, reżyser wyczulony na meandry historii, twórca m.in. filmu o Stefanie Starzyńskim ("Gdziekolwiek jesteś, panie prezydencie...") i serialu o Piłsudskim, siedem lat temu zrealizował dokument "Pułkownik Kukliński". Zaczął nad nim pracować jeszcze w czasie, gdy na temat ten obowiązywał zapis cenzury, a Kukliński decyzją Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1984 roku skazany był na karę śmierci.
"Najpierw rozmawialiśmy z pułkownikiem telefonicznie, potem, na przełomie lipca i sierpnia 1997 roku, pojechałem z ekipą do Stanów" - wspomina na łamach "Rzeczpospolitej" Andrzej Trzos-Rastawiecki.
"Przez pierwsze trzy dni spotykaliśmy się w restauracjach, wreszcie pułkownik zgodził się porozmawiać ze mną na bardziej prywatnym gruncie - w waszyngtońskim mieszkaniu mojego przyjaciela" - wyjaśnia twórca.
Ale na ekranie - unikający wywiadów i kamer - Kukliński pojawił się tylko na chwilę. Mówili o nim inni. Producentem filmu był Marian Terlecki z MT-Art. Po kilku latach zwrócił się do Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego z propozycją zrealizowania na motywach życia pułkownika filmu fabularnego. Powstał scenariusz "Zeznanie".
"Wiedziałem, że to musi być political fiction" - mówi reżyser.
"Bohater filmu nosi inne nazwisko - Wolski, ale główny trzon akcji stanowią zdarzenia z życia Kuklińskiego" - dodaje Trzos-Rastawiecki.
Rzecz dzieje się w Stanach, w czasie, gdy w tajemniczych okolicznościach znika jego młodszy syn, a pułkownik ma nadzieję, że wywiad sowiecki będzie chciał go na niego wymienić. Ale 80% akcji to retrospekcje z Polski, w filmie mają być nawet wykorzystane materiały archiwalne. Kukliński tekst scenariusza znał.
Budżet filmu został oszacowany na 3,5 miliona złotych. Ekipa dostała już promesę z Ministerstwa Kultury. Terlecki twierdzi, że zdjęcia mogłyby się zacząć na początku przyszłego roku, ale uruchomienie produkcji zależy od tego, czy w film zaangażuje się jako koproducent Telewizja Polska, od której oczekuje się wkładu w wysokości 1 miliona złotych.
Innym reżyserem, który przymierza się do ekranizacji życia pułkownika Kuklińskiego, jest Dariusz Jabłoński z Apple Film Production. Jabłoński od kilku lat pracuje nad filmem dokumentalnym o pułkowniku. Wielokrotnie spotykał się z Kuklińskim - w Stanach i w Warszawie. Jest jedną z nielicznych osób, które odwiedziły go w jego domach w Waszyngtonie i na Florydzie.
"Kukliński ufał mu" - przyznaje Józef Szaniawski, przyjaciel pułkownika, autor filmu dokumentalnego i dwóch książek (druga z nich "Pułkownik Kukliński. Misja Polski" właśnie trafia do księgarń).
"Zachwycił się jego Fotoamatorem, obrazem z łódzkiego getta. Myślę, że ten temat był pułkownikowi szczególnie bliski. Mało kto wie, że mieszkał w czasie okupacji w Warszawie, w pobliżu muru getta. Część jego kolegów znalazła się za murem. Jako trzynastolatek przerzucał im żywność. To było dla niego naturalne. Jabłoński stał się pierwszym człowiekiem mediów, któremu postanowił udzielić wywiadu rzeki przed kamerą. Chciał, żeby to była spowiedź jego życia. Godził się również na film fabularny osnuty wokół jego historii" - dodaje Józef Szaniawski.
Na Florydzie Kukliński dał Jabłońskiemu oficerskie słowo, że wystąpi przed kamerą.
W czasie jednego z częstych ostatnio pobytów pułkownika w Warszawie podpisali oficjalną umowę. Kukliński złożył parafkę, ale skomentował: "To tylko papier, ważniejsze jest słowo, które panu dałem".
Jabłoński kilkakrotnie filmował pułkownika, ale na główne zdjęcia umówili się na wiosnę. Nagła śmierć pułkownika te plany pokrzyżowała. Dziś wiadomo, że film powstanie, ale musiała się zmienić jego koncepcja. To już nie będzie "spowiedź", lecz film biograficzny. Dariusz Jabłoński nie ukrywa, że myśli również o fabule.
Nie jest wykluczone, że kanwą scenariusza może stać się książka Marii Nurowskiej "Mój przyjaciel, zdrajca". Pisarka spędziła z Kuklińskim 10 dni, nagrała wiele godzin rozmów.
"To, co mówił o armii i polityce, było pasjonujące" - mówi "Rzeczpospolitej".
"Ale równie ciekawe rzeczy opowiadał o sobie. Myślę, że był bardzo samotny. Przez całe lata nie mógł z nikim szczerze rozmawiać o swoim życiu, poznał też smak wyobcowania na emigracji. Bardzo szybko znaleźliśmy nić porozumienia. Może chciał wreszcie coś z siebie wyrzucić, a znalazł we mnie wdzięcznego słuchacza?" - dodaje autorka.
Nurowska była zapewne jedyną osobą, której opowiedział o swoim życiu prywatnym, rozmowach z synami, miłościach. Z zastrzeżeniem, że materiał ten będzie mogła wykorzystać dopiero po jego śmierci. "Mój przyjaciel, zdrajca" ukaże się nakładem wydawnictwa Jacek Santorski & co.
Z kolei Świat Książki szykuje inną pozycję o Kuklińskim pióra Benjamina Weisera, choć - jak twierdzi Józef Szaniawski - sam Kukliński nie był z tej biografii zadowolony. Weiser miał też pomysł na scenariusz filmowy. Wiadomo, że w Ameryce film o życiu polskiego szpiega chciał wyreżyserować operator Janusz Kamiński. Szaniawski kontaktował go z Kuklińskim, do współpracy jednak nie doszło. Ale w Hollywood ten temat ciągle jeszcze żyje. Ostatnio mówi się, że być może w Ameryce reżyseria takiego obrazu zostanie powierzona Jerzemu Skolimowskiemu.
"Wydaje się, że Ryszard Kukliński - jedna z najbardziej intrygujących postaci w najnowszej historii Polski, a jednocześnie skromny człowiek, który zawsze unikał mediów i rozgłosu - po śmierci wyjdzie z cienia" - konkluduje w "Rzeczpospolitej Barbara Hollender.