Reklama

Puchatek jakiego nie znamy: Od miłości do miodu do mrocznej transformacji w nowym filmie

"Puchatek: Krew i miód" wbije nóż prosto w serce tym, którzy wychowali się na sielankowej przyjaźni Krzysia z Puchatkiem i Prosiaczkiem ze Stumilowego Lasu. Film w kinach od 31 marca.

"Puchatek: Krew i miód" wbije nóż prosto w serce tym, którzy wychowali się na sielankowej przyjaźni Krzysia z Puchatkiem i Prosiaczkiem ze Stumilowego Lasu. Film w kinach od 31 marca.
Kadr z filmu "Puchatek: Krew i miód" /materiały prasowe

Zanim padł pierwszy klaps na planie "Puchatek: Krew i miód" w reżyserii Rhysa Frake-Waterfielda, w sieci już huczało od plotek i spekulacji. Fani tego gatunku prześcigali się w sugestiach, czy produkcja będzie równie brutalna i pełna ekstremalnej przemocy jak "Terrifier 2: Masakra w święta".

Reklama

Tak powstawał "Puchatek: Krew i miód"

Jak czytamy w "Variety", już dwa lata temu Rhys Frake-Waterfield planował nakręcenie niskobudżetowego horroru za maksymalnie sto tysięcy dolarów (ok. 442 tys. złotych - przyp. red.). Miał nawet gotowy pomysł na fabułę. Zdecydował się na kontynuację historii Prosiaczka i Puchatka, którzy po tym, jak zostali porzuceni przez Krzysia, zmienili się w zupełnie inne postacie.

Zebrał fundusze, skompletował obsadę i wziął się za urzeczywistnienie swojego snu o popularności i dużych pieniądzach.

To nie pierwszy niskobudżetowy horror, który zrealizował Rhys Frake-Waterfield. Jednak "Mordercza choinka" i "Firenado" nie przyniosły mu oczekiwanej satysfakcji. Miał ambicję nakręcić film, który zyska globalny zasięg i stanie się jednym z najbardziej dochodowych obrazów ostatniej dekady. Czy dzięki "Puchatkowi: Krew i miód" zrealizuje swój cel?

- Jestem tego pewien. Od początku powtarzałem, że film ma ogromny potencjał i na 100 procent spodoba wielbicielom gatunku na całym świecie. Wierzę też, że to będzie zyskowne przedsięwzięcie - stwierdził reżyser w rozmowie dla "Variety". Przy okazji dał do zrozumienia, że realizując film zmieścił się w zakładanym budżecie.

"Puchatek: Krew i miód": Kto zagra Kubusia?

Zdjęcia do horroru "Puchatek: Krew i miód" ruszyły w kwietniu 2022 roku. Wcześniej reżyser zyskał odpowiednie wsparcie w osobie producenta i przyjaciela Scota Jeffreya, z którym przyjaźni się od wielu lat. To go utwierdziło w przekonaniu, że wszystko zmierza we właściwym kierunku.

- Prawdziwym wyzwaniem dla nas było stworzenie postaci Puchatka. Nie chcieliśmy, by aktor grał w masce na twarzy, tylko postanowiliśmy przygotować specjalny kostium. Scott wymyślił, by Puchatek był półniedźwiedziem, a półczłowiekiem. Ostatecznie jesteśmy zadowoleni z efektu, który udało nam się osiągnąć - przyznał Jeffrey.

Ale to nie jedyny problem, który wypłynął w trakcie realizacji filmu. - Gdy kostiumy i obiekty zdjęciowe mieliśmy już wybrane, musiałem przekonać wybranych przez nas aktorów, by zechcieli wziąć udział w tym projekcie. A to nie było wcale takie proste, jak mogłoby się wydawać. Przekonywałem ich, że to będzie hit i że nie powinni się martwić, że ten horror zrujnuje ich kariery. Chciałem, by uwierzyli, że tworzymy razem coś wyjątkowego - zauważył Jeffrey.

Ostatecznie producentowi i reżyserowi udało się zebrać obsadę. W ich produkcji zdecydowali się zagrać: Craig David Dowsett jako Puchatek, Chris Cordell w roli Prosiaczka, a także Amber Doig-Thorne (Alice) i Nikolai Leon jako Krzyś.

Kilka tygodni po zakończeniu zdjęć udostępniono w sieci kilka ujęć z planu, by pochwalić się efektami wspólnej pracy i - przy okazji - zorientować się, czy spotka się to z jakąś reakcją internautów. I wtedy się zaczęło...

"Puchatek: Krew i miód": Burza w sieci

Najwięcej kontrowersji wywołało zdjęcie Puchatka w nieoczekiwanym kontekście, zbliżającego się do jednej z bohaterek, która - niczego nie podejrzewając - spędza czas w wannie z hydromasażem.

- Z dnia na dzień zrobiło się o filmie głośno. Ludzie zaczęli o niego pytać. Pisali, że są ciekawi, kiedy będzie gotowy, i gdzie będzie go można obejrzeć. Scott był zachwycony. Przekonywał mnie, że taka burza w Internecie to dobra wróżba na przyszłość - dodał reżyser w jednym z wywiadów.

Teraz Rhys Frake-Waterfield jest już pewny sukcesu kinowego "Puchatka: Krew i miód". Trudno się dziwić. Ostatnio dostał zielone światło na kontynuację przygód morderczego misia. To oznacza, że najprawdopodobniej doczekamy się "Puchatka: Krew i miód 2". Na razie jest jednak za wcześnie na podanie dokładnej daty rozpoczęcia zdjęć i powrotu ekipy na plan. Póki co, należy zacząć odliczać dni do polskiej premiery tego wyjątkowego horroru.

O czym opowiada "Puchatek: Krew i miód"?

"Puchatek: Krew i miód" (oryg. "Winnie The Pooh: Blood and Honey") to historia, która dzieje się wiele lat po tym, jak Krzyś dorósł i opuścił Stumilowy Las oraz swoich wiernych kompanów Kubusia i Prosiaczka, by rozpocząć dorosłe życie. Piękne czasy przyjaźni i przygód to już przeszłość. Samotni i zgorzkniali Kubuś i Prosiaczek pogrążają się w smutku i pielęgnują w sobie gniew, który zmienia ich w dzikie bestie. 

Tymczasem niczego niepodejrzewający Krzyś powraca, by przedstawić im swoją ukochaną. Nie wie, że nie wchodzi się dwa razy do tego samego lasu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Puchatek: Krew i miód
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama