Reklama

Przegląd filmów z Himilsbachem

"Jan Himilsbach. Książę polskich amatorów" - pod takim tytułem odbędzie się w Warszawie, w dniach 11-30 listopada, przegląd filmów z udziałem jednej z najbarwniejszych postaci w historii polskiego kina. W listopadzie przypada 80. rocznica urodzin aktora.

Przegląd będzie organizowany w kinie Iluzjon, należącym do Filmoteki Narodowej. Publiczność obejrzy 13 wybranych filmów, w których zagrał Himilsbach, m.in.: "Rejs" Marka Piwowskiego (1970), "Wniebowziętych" (1973) i "Jak to się robi" (1973) Andrzeja Kondratiuka, "Nie ma róży bez ognia" (1974) i "Bruneta wieczorową porą" (1976) Stanisława Barei, "Siedem czerwonych róż " Jerzego Sztwiertni (1972).

W programie znajdą się również filmy zrealizowane na podstawie opowiadań i scenariuszy napisanych przez Himilsbacha ("Monidło" Antoniego Krauze z 1969 r., "Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy" Jerzego Gruzy z 1973 r., "Zabawa w chowanego" Janusza Zaorskiego z 1984 r.) oraz dokument poświęcony artyście, pt. "Himilsbach. Prawdy, bujdy, czarne dziury" (2002, reż. Stanisław Manturzewski i Małgorzata Łupina).

Reklama

Jan Himilsbach stał się legendą już za życia, jako najsłynniejszy polski aktor-amator stworzył w filmach unikalne, zapadające w pamięć epizody. "Niepowtarzalna osobowość i charakterystyczny sposób bycia na ekranie zapewniły mu wielką popularność wśród publiczności i w środowisku filmowym. Jego życiorys jest pełen niejasności i sprzeczności, których artysta sam nigdy nie starał się rozwiać. Przeciwnie, udzieliwszy niemal siedmiuset wywiadów, niejednokrotnie ubarwiał przywoływane w nich fakty" - takimi słowami organizatorzy przeglądu rozpoczynają swoje wspomnienie o Janie Himilsbachu.

Zwracają uwagę, że "niejasności i sprzeczności" pojawiają się nawet w przypadku daty urodzin aktora. "Oficjalnie Himilsbach urodził się 31 listopada 1931 r. w Mińsku Mazowieckim. Problem w tym, że listopad ma tylko 30 dni. Ale jak głosi rodzinna legenda, ojciec Jana był tak szczęśliwy z urodzin syna, że do metryki wpisał błędną datę. W późniejszych wywiadach Himilsbach twierdził, że pomyłka wynikła z powodu nadmiernego spożycia alkoholu wśród uczestników chrztu, przez co miał również dwie matki chrzestne" - czytamy we wspomnieniu Filmoteki Narodowej.

Himilsbach był niepokorny od dzieciństwa, co w pewnym stopniu było konsekwencją jego szczególnego życiorysu. Sam po latach wspominał: "Mając lat jedenaście, zostałem sam, bez rodziny i bez dachu nad głową. Od tej pory zacząłem się włóczyć. Włóczyłem się przez okrągłe 25 lat".

"Lubił zajrzeć do kieliszka, a w wieku 16 lat po raz pierwszy wszedł w konflikt z prawem, co zakończyło się poprawczakiem. Po odbyciu kary trafił do kamieniołomów w Strzegomiu (skąd po kilku miesiącach uciekł), następnie do Szkoły Przysposobienia Przemysłowego. Przez kolejne kilka lat imał się wielu zajęć. Był kamieniarzem, rębaczem w kopalni, tragarzem, wreszcie palaczem na kutrach rybackich. Właśnie podczas długich rejsów morskich zaczął pisać, co nie przysporzyło mu sympatii kolegów" - opisuje życiorys późniejszego aktora polska filmoteka.

"W 1951 roku Himilsbach przyjechał do Warszawy, gdzie uczęszczał na Uniwersyteckie Studium Przygotowawcze, później uczył się w Wojewódzkim Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu i pracował w Zarządzie Stołecznym ZMP. Mimo kryminalnej przeszłości, jako student pochodzenia proletariackiego stał się 'idealnym materiałem na socjalistycznego twórcę'. Jednak, po publikacji kilku wierszy, Himilsbach stwierdził, że nie chce być piewcą komunistycznych idei. Porzucił studia i podjął się pracy kamieniarza na warszawskich Powązkach" - czytamy dalej.

Organizatorzy przeglądu przypominają, że przygodę z kulturą i sztuką Jan Himilsbach rozpoczął od pisania opowiadań, a później - filmowych scenariuszy. "Nim jednak stał się cenioną postacią polskiej literatury - zaznaczają - znany był warszawiakom jako stały bywalec barów i restauracji, od Targówka po Kameralną w Śródmieściu, milicji zaś - jako nierzadki gość w Komendzie Głównej. Szybko wniknął w środowisko warszawskiej bohemy, zaprzyjaźniając się z Markiem Hłaską. Żadna biesiada nie mogła odbyć się bez tego pełnego humoru i dystansu do siebie gawędziarza".

Dla kina Himilsbacha odkrył Marek Piwowski, który obsadził go w 1970 r. w jednej z głównych ról w "Rejsie". Praca na planie najsłynniejszej polskiej komedii stała się dla Himilsbacha początkiem kariery (łącznie zagrał on w ponad 60 filmach), a jednocześnie przyjaźni ze Zdzisławem Maklakiewiczem, stanowiącej "nieprzebrane źródło anegdot i plotek, od których huczała stolica" - przypomina filmoteka.

"Nigdy niczego nie grał, po prostu był sobą" - powiedział o Himilsbachu Janusz Głowacki, współautor scenariusza "Rejsu". Krytyk filmowy Krzysztof Mętrak wspominał z kolei: "Byłem w 1971 roku na festiwalu w Pesaro, gdzie pokazywano 'Rejs'. Gdy tylko na ekranie pokazała się gęba Jasia, już poszedł szmer po widowni: Spencer Tracy, Spencer Tracy" ("Tygodnik Kulturalny", 1988).

Jan Himilsbach zmarł 11 listopada 1988 r. w Warszawie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jan Himilsbach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy