Reklama

"Przedwiośnie" na Placu Czerwonym

Dwa tygodnie przed kolejną rocznicą rewolucji październikowej, na Plac Czerwony w Moskwie znów wyszli czerwonoarmiści. Tym razem pod dowództwem Filipa Bajona, który realizuje filmową wersję "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego. "To będzie film przygodowy" - powiedział reżyser.

Mateusz Damięcki gra w filmie Cezarego Barykę, zaś Janusz Gajos - jego ojca. Na Placu Czerwonym kręcona jest właśnie scena, w której ojciec przekonuje Cezarego, że należy wracać do Polski. "Wynająłem Plac Czerwony" - śmieje się Bajon. Kosztowało to podobno około 20 tysięcy dolarów.

Z Placu Czerwonego ekipa przeniesie się do jednego z mieszkań na bulwarze nadrzecznym, z widokiem na Kreml.

Tam pojawi się jeden z najbardziej znanych rosyjskich aktorów Aleksander Bielawski, który 30 lat temu w "Czterech pancernych" zagrał radzieckiego kapitana saperów. "Sam jestem ciekaw, jak Sasza dziś wygląda" - uśmiecha się Gajos.

Reklama

"W filmie nie ma sporów i dyskusji ideowych, współczesny widz nie wytrzymałby tego. To jest opowieść o ludzkich losach" - mówi Bajon. W filmie nawet w epizodach gra czołówka rosyjskich aktorów - Wiktor Siergaczow i Michaił Kabanow.

"Okej! Wnimanie!" - woła Bajon do ekipy. Na Plac Czerwony wjeżdżają pojazdy, wśród nich ciężarówka z 1912 roku. "Jeździ, cały czas jeździ!" - z dumą mówi rosyjski współproducent filmu Andriej Razumowski. Sam wyszukał ciężarówkę i osobowe BMW w muzeum "Mostfilmu".

Premiera filmu zapowiadana jest na połowę 2001 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Gajos | Mateusz Damięcki | Filip Bajon | zarobki | plac | przedwiośnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy