Premiera filmu o Tomaszu Majewskim
Nigdy nie można stracić wiary w siebie - to puenta filmu dokumentalnego "Tomasz Majewski. Tak się robi historię", którego premiera odbyła się w Warszawie. Jest to opowieść o chłopcu, którego marzenia zaprowadziły z wiejskiego podwórka na olimpijskie podium.
"Kiedy Marcin Rosengarten, dziennikarz sportowy, przedstawił mi ten pomysł, długo się śmiałem. Jeszcze dłużej trwało przekonywanie co do potrzeby takiego filmu. Zdjęcia kręcono od lutego do końca czerwca. Nie mam talentu aktorskiego, jaki miał chociażby mój wielki poprzednik Władysław Komar, więc trochę powtórzeń na planie było. Na szczęście igrzysk dublować nie trzeba było..." - powiedział zdobywca dwóch złotych medali olimpijskich w Pekinie i Londynie.
Po ostatnich mistrzostwach świata w 2011 roku Majewski był ogromnie rozczarowany swoim występem w finale konkursu, w którym zajął dziewiąte miejsce. "Byłem przygotowany na walkę o złoto, a spaprałem zawody. To moja stypa, a nie urodziny" - mówił dwa lata temu, a teraz ocenił: "To była sportowa porażka, a doświadczenie na wagę złota, które zaprocentowało w Londynie. Nigdy nie można stracić wiary w siebie".
Minister sportu Joanna Mucha w rozmowie z PAP podkreśliła: "Dobrze, że powstają takie filmy. Pokazują wzloty i upadki, dni radości i smutku. To nie jest romantyczna przygoda sportowa. Oglądając transmisje z igrzysk, mistrzostw świata czy Europy, widzimy tylko walkę o jak najlepszy wynik. Przeważnie nie zastanawiamy się, jak mogła wyglądać droga zawodnika do podium. Ten film zmusza do refleksji".
Mucha zaznaczyła, że jest to również obraz edukacyjny, który pokazuje, że jak się czegoś bardzo pragnie, to mimo trudnych warunków, można te czasami śmieszne i wydające się mało realne dziecięce marzenia zrealizować.
Majewski i pochodzący z Bieżunia jego przyjaciel Piotr Małachowski, który karierę lekkoatletyczną zaczynał w zawodach szkolnych w Ciechanowie przyznali, że w ich domach się nie przelewało. "Bywało, że mieliśmy 5-6 złotych na obiad. Kupowaliśmy arbuza, kroiliśmy na pół i mieliśmy dwa w jednym, to znaczy drugie danie i kompot. Potem szliśmy na trening".
Podkreślili też, że ich "pokręcone losy" ugruntowały zrodzoną w młodości przyjaźń, na dobre i złe. Pochodząca także z tamtych stron dyskobolka Wioletta Potępa (urodziła się w Ciechanowie) dodała: "Piotrka zawsze było wszędzie pełno, natomiast Tomek gdzieś się chował, był oazą spokoju. Mimo dwóch różnych charakterów pokazali, że nadrzędną wartością jest przyjaźń".
Śmiech i burzę oklasków wywołało na widowni przyznanie się mistrza olimpijskiego, że jest dzieckiem "nieplanowanym". "Ja jestem czwarty w kolejności, najstarszy brat ma ode mnie 11 lat więcej". Słowa matki, Anny Majewskiej, wypowiedziane w filmie również wywołały tę samą reakcję. "Mieliśmy już trójkę i więcej nie planowaliśmy", po czym dodała: "Starsi bracia do pionu Tomka stawiali".
Bohater filmu pochodzi z małej wioski Słończewo koło Ciechanowa. Był wysoki, więc na podwórku wkopano w ziemię belkę z koszem. "Myślałem, że brat pójdzie w tym kierunku. Z racji wzrostu miał świetne wsady. Ponadto interesował się tą dyscypliną; z pamięci wymieniał składy, w jakich grały drużyny w lidze NBA" - wspomniał Michał Majewski, a Tomasz wtrącił: "Mam charakter indywidualisty, a koszykówka to gra zespołowa, więc nie była dla mnie".
Do trenowania lekkoatletyki zachęcił go brat stryjeczny Zbigniew Majewski. Próbował sił w trójskoku, ale... pod jego ciężarem belka pękała, jak się z niej odbijał. Rzucał także dyskiem, jednak to również nie było to. "W pobliżu był staw i po tym jak utopiłem trzy dyski, przy czym jeden wyciągnąłem, dałem sobie spokój" - wyjawił wicemistrz świata z Berlina (2009), który dalej szukał swej sportowej drogi.
Jego matka przyznała, że kiedy rozpoczął treningi, musiała ten fakt ukrywać przed wychowawcą, bowiem nie lubił on sportu. "Zostałam wmanewrowana i na wywiadówce... oszukiwałam". Wspomniała, że jej syn wychodził o siódmej, natomiast wracał z odległego o 25 km Ciechanowa po dziewiętnastej. "A cały dzień był na suchych kanapkach". Gdy już przeniósł się do Warszawy i na dobre zajął się sportem, matka stwierdziła: "Częściej syna w telewizji widywałam, aniżeli w domu".
W filmie są również humorystyczne opinie jego trenera Henryka Olszewskiego. "Jak mu wyjaśniam, tłumaczę, to on coraz głupszy się robi".
Majewski ocenił, że w przyszłości wychowawcą swych następców nie będzie, gdyż nie ma do tego zarówno powołania, jak i cierpliwości. "Nie będę również zmuszał syna do uprawiania sportu, a na pewno nie do kuli. Natomiast będę mu stwarzał możliwości, zaś on sam podejmie decyzję, co zechce w życiu robić".
Mistrzyni olimpijska, świata i Europy w pływaniu Otylia Jędrzejczak powiedziała PAP po premierze: "Film pokazuje Tomka, którego znam od igrzysk w Atenach takim, jakim on jest. On nie gra, on jest sobą, takim jest na co dzień. Zwróciłam natomiast uwagę na więzi życia rodzinnego, no i na fakt, jak wielka jest jego przyjaźń z Piotrem Małachowskim".
Opowieść o chłopcu z małej wioski zawarta została w 70 minutach. "W filmie wykorzystane zostały m.in. materiały z igrzysk, mistrzostw świata, a także z rodzinnych archiwów. Byliśmy z kamerą na zgrupowaniach, zawodach i w jego domu. Chcemy tym filmem, którego producentem jest Fundacja Kamili Skolimowskiej pokazać historię chłopaka, którego marzenia zaprowadziły z wiejskiego podwórka na sportowy Olimp, mimo że miał w dzieciństwie trudne warunki. Być mistrzem olimpijskim, to być także tym samym człowiekiem sprzed lat" - powiedział Marcin Rosengarten, autor scenariusza i reżyser, dziennikarz Eurosportu.
10 sierpnia rozpoczną się w Moskwie 14. lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Tego dnia o godz. 21:05 film "Tomasz Majewski. Tak się robi historię" wyemituje TVP Sport, podobnie jak TVP1 - 14 sierpnia o 12:30 i 15 sierpnia o 9:55.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!