Prawie nie dotarła na ten obóz. Aktorka nie chciała wystąpić w sequelu komediowego hitu
9 lipca 2024 roku pierwsza odsłona serii "American Pie" będzie obchodziła swoje 25 urodziny. Alyson Hannigan, która wcieliła się w niej w Michelle, raczącą bohaterów i widzów różnymi opowieściami z obozu muzycznego, wyznała w wywiadzie dla Vulture, że prawie nie wystąpiła w sequelu filmu.
Aktorka zdradziła, że pierwsze "American Pie" było filmem niskobudżetowym. Dlatego aktorzy byli pogrupowani w rzędy płacowe. Ich płaca i możliwość jej negocjacji zależały od czasu ekranowego oraz istotności postaci dla fabuły. "Chyba byłam w grupie C razem z Seanem [Williamem Scottem]" - wspominała.
Ponieważ jej postać pojawiała się na ekranie zaledwie na kilka minut, nie mogła zażądać za dużo. W dodatku 10 procent z jej wynagrodzenia trafiało do jej agenta. "Mi to grało. To było siedem dni pracy, bardziej kręciłam to dla siebie. W kontrakcie był jednak paragraf o udziale w sequelu" - wspominała Hannigan. "Powiedziałam, że nie piszę się na sequel. To było bez sensu. Brzmi, jakbym była trudna, ale ja myślałam, że to było głupie. Więc ją usunęli, ale i tak skończyło się dobrze, bo w końcu wystąpiłam w sequelu".
Przy okazji zeszłorocznego strajku aktorów Sean William Scott wspominał, że za udział w filmie, który zarobił ponad 235 milionów dolarów na całym świecie, otrzymał jedynie osiem tysięcy dolarów. Tymczasem rola toksycznego buca Stiflera była przełomem w jego karierze. W sequelach jego rola była o wiele większa.
"American Pie" opowiadał o grupie kumpli z liceum, którzy postanawiają przejść inicjację seksualną przed zakończeniem szkoły. Ich starania prowadzą do rewii toaletowego humoru. Film okazał się niespodziewanym hitem i stał się początkiem popularnej serii.