Powstanie kontynuacja "Wrednych dziewczyn"?
Lindsay Lohan była w poniedziałek, 27 kwietnia, gościem Andy'ego Cohena w jego audycji w radiu SiriusXM. Zanim jednak kontrowersyjna aktorka opowiedziała o swoich planach, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat przyszłości Meghan Markle i księcia Harry'ego, którzy niedawno przeprowadzili się do Los Angeles.
Przeprowadzka byłych książąt Sussex do Kalifornii to od marca jeden z najważniejszych tematów w mediach. Dlatego Cohen zapytał Lohan, czy jako osoba, która od dziecka jest w centrum zainteresowania, ma dla Meghan i Harry'ego jakieś rady.
"Czeka na nich cała masa paparazzich. Chyba że kupią sobie prywatną plażę" - zażartowała aktorka i wyjaśniła, że w Los Angeles trudno zrobić cokolwiek, bez zwracania na siebie uwagi mediów i innych osób. "Teraz i tak czas jest dla nich łaskawy, bo większość ludzi siedzi w domach. Ale to się kiedyś skończy" - stwierdziła aktorka.
Dziennikarz zapytał ją również o plany dotyczące ciągu dalszego filmu "Wredne dziewczyny", w którym zagrała w 2004 roku. "Myślę, że to odpowiedni moment. Właśnie próbuję umówić się na dłuższą rozmowę z Tiną Fey i Markiem Watersem. Jestem też w kontakcie z obsadą i zobaczymy, co wszyscy o tym myślą. Myślę, że to nastąpi w ciągu tygodnia lub dwóch" - zdradziła Lindsay Lohan i dodała, że prace nad projektem mogłyby się rozpocząć tuż po zakończeniu kwarantanny.
To już drugi wywiad w tym miesiącu, w którym aktorka wspomniała o planach realizacji sequelu "Wrednych dziewczyn". Tydzień wcześniej podczas rozmowy online z Davidem Spadem powiedziała, że chciałaby, aby za film odpowiadali twórcy pierwszej części, czyli reżyser Mark Waters i scenarzystka Tina Fey. Gotowość do udziału w projekcie potwierdziły też w mediach społecznościowych Rachel McAdams i Amanda Seyfried. "Byłoby fajnie znowu wcielić się w Reginę George po latach i zobaczyć, gdzie zaprowadziło ją życie" - napisała McAdams na Twitterze.