"Pornografia": Ten film był 20 lat temu polskim kandydatem do Oscara
We wtorek mija dokładnie 20 lat od premiery filmu "Pornografia" Jana Jakuba Kolskiego. Karkołomna ekranizacja powieści Witolda Gombrowicza była polskim kandydatem do Oscara. Krytyk "New York Timesa" napisał, że film "rozszerza prowokacyjny tytuł do bardziej uniwersalnego spojrzenia na ludzki egoizm i antybohaterskie zachowanie w czasach wojny".
Filmowe prawa do "Pornografii" zakupił przed laty zaprzyjaźniony z Ritą Gombrowicz francuski producent Antoine de Clermont-Tonerre z firmy MACT Production. Zwrócił się wówczas z propozycją koprodukcji do Lwa Rywina. Scenariusz napisał współpracownik Romana Polańskiego, Gerard Brach, za kamerą miał stanąć reżyser teatralny Luc Bondy, syn francuskiego wydawcy dzieł Gombrowicza. Ten projekt jednak upadł.
Potem pojawiały się kolejne wersje scenariusza i kolejni twórcy. "Pornografią" był zainteresowany Andrew Birkin - asystent Stanleya Kubricka, brat aktorki Jane Birkin. Przymierzał się też do ekranizacji powieści Grzegorz Jarzyna. Odbył nawet kilka aktorskich castingów, potem jednak wycofał się. Ostatecznie Rywin zaproponował napisanie scenariusza i reżyserię filmu Janowi Jakubowi Kolskiemu, twórcy nagrodzonej Złotymi Lwami "Historii kina w Popielawach".
Była to dość zaskakująca decyzja, biorąc pod uwagę dotychczasową twórczość reżysera. Ale producent Lew Rywin przekonywał, że ekranizacja "Pornografii" ma być "kinem niekomercyjnym". "To kino (...) adresowane do tych, których interesuje jeszcze głębia duszy i skomplikowane relacje między ludźmi" - mówił producent, chwaląc przy okazji "profesjonalizm" Kolskiego.
"Znakomicie przygotował się do filmu, a nawet zerwał dla niego ze stylem charakterystycznym dla wielu swoich poprzednich obrazów" - mówił Rywin.
Sam Kolski przystępując do pracy nad "Pornografią", powiedział "Rzeczpospolitej": "Lubię ryzyko, chętnie staję przed trudnymi wyzwaniami. Jak spadać, to z wysokiego konia". I dodawał, że ekranizacja powieści Gombrowicza daje mu możliwość "wypowiedzenia się na temat współczesnych czasów".
Reżyser opowiedział, że pracując nad ekranizacją, próbował - dosłownie "wysiedzieć" Gombrowicza.
"Po roku proces adaptowania zastał mnie mniej więcej w takim momencie, w jakim zastał - jak mi się wydaje - pozostałych adaptatorów, czyli momencie bezradności. I wtedy pojechałem do Witulina, w pejzaż serdeczny Gombrowicza, w miejsce, gdzie do dziś stoją ruiny fabryki tektury, którą jego rodzice ufundowali mu zamiast stypendium, z tego łożyli na jego kształcenie. I tam z fundamentów wydłubałem taki wielki kamień, z pięćdziesiąt kilo - mało który adaptator mógłby sobie z nim poradzić, bo to duży kamień - włożyłem go do samochodu i powiozłem do Wrocławia, paręset kilometrów, i wyjąłem u siebie na podwórku. I usiadłem na nim" - relacjonował przebieg procesu twórczego Kolski.
I dodawał, że żona myślała, że zwariował.
"A ja mówiłem: 'Wysiedzę Gombrowicza. Nie wysiedzę głową, może wysiedzę inną częścią ciała'. I wysiedziałem. Coś zaczęło mi się 'otwierać' w tej powieści, jakieś 'prześwity', które doprowadziły do decyzji zuchwałych, ale takich, które poskutkowały scenariuszem dającym się przełożyć na film" - Kolski mówił Interii.
Reżyser dodawał, że ekranizacja książki Gombrowicza była też rodzajem osobistej podróży.
"Obnażam się w każdym filmie. Obnażanie się boli bardzo. Boli, ale ma boleć. A proces adaptacji mnie wciągnął. Ten proces mnie wessał. To, że się nie udał wcześniejszym adaptatorom było iskrą, która zapaliła lont, który doprowadził do wybuchu pod tytułem 'Pornografia'" - mówił Kolski.
Akcja filmu rozgrywa się w okupowanej Polsce, w 1943 roku. Tajemniczy przybysz Fryderyk (Krzysztof Majchrzak) i pisarz Witold (Adam Ferency), który poznał Fryderyka na przyjęciu, jadą do Podwórnej, do ziemskiego majątku Hipolita (Krzysztof Globisz).
Za namową Witolda Fryderyk rozpoczyna tam grę, której nieświadomymi pionkami są córka właściciela majątku 16-letnia Henia (Sandra Samos) i pomocnik Karol (Kazimierz Mazur). Finałem ma być ich zbliżenie.
"Dwóch doświadczonych mężczyzn, Fryderyk i Witold, prowadząc grę ze sobą i ze światem - próbuje zrealizować błahy, jak się na początku wydaje - plan pchnięcia ku sobie dwojga młodych: Heni i Karola. Gra zyskuje nowy wymiar, kiedy okazuje się, że nie można wziąć w nawias toczącej się dookoła wojny. Zepsuci przez wojnę, skażeni wojną, protagoniści przemieniają się pod jej wpływem. Patriotyzm Hipolita zamienia się w okrucieństwo, młodzieńcza żarliwość Karola zamienia się w potrzebę zbrodni, naiwność Heni zamienia się w akceptację dla zła. Paradoksalnie, tylko Fryderyk i Witold mają formę wystarczająco silną i skończoną, by nie ulegać przemianie" - reżyser streszczał fabułę "Pornografii".
W filmowej wersji znalazły się wątki, których na próżno szukać w literackim pierwowzorze, np. antysemicki wątek przeszłości Fryderyka. Dlaczego zdecydował się na rozwiniecie tego tematu?
"Najbardziej obraża mnie antysemityzm. Czuję się osobiście obrażony antysemityzmem, ponieważ antysemityzm jest szkodliwą głupotą, jest nienowoczesny, urąga postawie współczesnego człowieka. I dlatego tak chętnie się z nim sprawiam w mojej twórczości, siebie z kolei lokując jako kogoś, kto ma po troszku świat naprawiać. Artysta, z definicji bezinteresowny, artysta wymyślony przez pana Boga do naprawiania świata, żeby przeciwdziałać tym 'psuczom' politykom, powinien się zając sprawami ważnymi. Rozmawiam z tym, co mnie najbardziej obraża. Obraża mnie antysemityzm i rozmaite inne ksenofobie" - deklarował Kolski.
Reżyser podkreślał, że literacki pierwowzór był tylko punktem wyjścia do filmowej opowieści.
"Gombrowicz znał się na pisaniu, ja znam się na filmie. Wziąłem z Gombrowicza, z 'Pornografii', to co dało się przełożyć na film, ale było tego bardzo, bardzo niewiele. Bardzo, bardzo niewiele, powiadam, Udało mi się, ponieważ kocham Gombrowicza jako czytelnik. To jest bardzo trudne, ponieważ odczuwa się przyjemność zgoła fizyczną, kiedy obcuje się z tym językiem. To mi się udało. Zacząłem udawać, że nie ma języka, że są tylko zdarzenia. I wypreparowałem je jak preparator, z tkanki, z osocza powieści"- tłumaczył Kolski.
Prace nad ostatecznym kształtem "Pornografii" trwały aż trzy lata.
"To są trzy lata odebrane córce, to są trzy lata odebrane żonie, to są trzy lata odebrane matce, a poświęcone Gombrowiczowi. Obsługuję filmy całym sobą. Bez prowadzenia rachunku opłacalności, czy na przykład jeszcze jeden wysiłek nie zakończy się zawałem serca. Całym sobą obsługuję filmy. Robię je osobiście i - w jakimś sensie - intymnie. Moje poglądy są w moich filmach. Mój charakter jest w moich filmach" - zaznaczał Kolski.