Reklama

Ponowna współpraca po 20 latach

Michelle Pfeiffer przyznała, że tak bardzo chciała zagrać w "Mrocznych cieniach", że sama zadzwoniła do Tima Burtona z prośbą, by powierzył jej rolę. Ten ani przez chwilę się nie wahał i zatrudnił amerykańską aktorkę.

Oboje pracowali już razem przy produkcji "Powrót Batmana". Od tego momentu minęło 20 lat, a oni nawet w tym czasie ze sobą nie rozmawiali. Wspominają jednak współpracę do tego stopnia dobrze, że nie mieli wątpliwości, że i tym razem uda im się stworzyć zgrany duet.

"Michelle zadzwoniła do mnie i powiedziała, że uwielbia 'Mroczne cienie' i marzy o zagraniu roli w moim filmie. Pamiętam doskonale jak dobrze nam szła współpraca kilkanaście lat temu, więc nie wahałem się ani chwili" - powiedział Burton i dodał, że postać Kobiety-Kot, którą zagrała u niego Pfeiffer jest nadal jedną z jego ulubionych.

Reklama

"Kocham tę wersję, którą ona przedstawiła. Zresztą ze wszystkich filmów, które reżyserowałem, właśnie ten wspominam najmilej" - ocenił.

Pfeiffer z kolei przyznała, że nigdy nie miałaby odwagi zadzwonić do kogokolwiek innego, bo by się wstydziła.

"W swojej karierze chyba tylko dwa razy zadzwoniłam do reżysera, by poprosić go o rolę. Nie lubię takich sytuacji i na pewno nie zrobiłabym tego, gdyby nie chodziło o Burtona" - zaznaczyła i dodała, że znakomicie wspomina niedawną pracę.

"To był ten sam Tim, którego znałam przed 20 laty" - przyznała.

W "Mrocznych cieniach" widzowie oprócz Pfeiffer mogą zobaczyć takie gwiazdy, jak: Johnny Depp, Eva Green i Helena Bonham Carter.

Przeczytaj recenzję filmu "Mroczne cienie" na stronach INTERIA.PL!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Mroczne cienie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy