Reklama

Polskie gwiazdy w mediach społecznościowych w lutym

Ostre zarzuty dla Agnieszki Holland, oscarowa wpadka oczami Macieja Stuhra, Cezary Pazura próbujący sił w disco-polo, roznegliżowana Barbara Kurdej-Szatan, Magdalena Cielecka składająca samej sobie życzenia urodzinowe i producent "Pitbulla" rezygnujący z pracy przez... Dodę. To tylko mały wycinek tego, czym żył polski internet w ostatnim miesiącu. Każdego tygodnia nowe skandale rozgrzewały media społecznościowe do czerwoności. Komu internauci poświęcili najwięcej uwagi?

Wpis, który wywołał burzę: Antychrześcijański "Pokot"

Jeszcze przed premierą filmu "Pokot" na festiwalu filmowym w Berlinie sugerowano, że ekranizacja głośnej powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych" w reżyserii Agnieszki Holland może wzbudzić kontrowersje. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że czarna komedia twórczyni "W ciemności" zostanie przez część dziennikarzy wciągnięta w polityczną rozgrywkę. Największym echem odbił się wpis na Twitterze korespondenta TVP w Berlinie Cezarego Gmyza, który nazwał "Pokot" "głęboko antychrześcijańskim, właściwie pogańskim filmem" i "apoteozą ekoterroryzmu".

Reklama

Wpis natychmiast zyskał ogromne zainteresowanie. Wśród komentarzy pod oskarżeniami Gmyza pojawiły się zarówno głosy w obronie filmu, jak i kolejne słowa krytyki. W następnych dniach pod adresem "Pokotu" padło jeszcze więcej zarzutów, zarówno ze strony dziennikarzy, jak i polityków, a Gmyz na swoim Twitterze zapoczątkował prawdziwą kampanię przeciwko filmowi Holland. Napisał nawet, że reżyserka - w imię praw zwierząt - gloryfikuje zabijanie ludzi. Ostatecznie sprowokowało to Holland do odpowiedzi. - Pan Gmyz i ja mamy troszkę inne wyobrażenie na temat chrześcijaństwa - mówiła reżyserka w rozmowie z jednym z portali internetowych.

Oskarżenia "Pokotu" o "antychrześcijański" charakter nie były jedynym tego typu skandalem w minionym miesiącu. Z podobnymi zarzutami musieli zmierzyć się twórcy spektaklu "Klątwa" wystawianego w Teatrze Powszechnym. W tym wypadku konsekwencje dla artystów powiązanych z projektem były znacznie bardziej dotkliwe. Episkopat Polski wystosował specjalny list, w którym stwierdził, że sztuka w reżyserii Olivera Frljića "ma znamiona bluźnierstwa", a prezes TVP Jacek Kurski odwołał premierę telewizyjną spektaklu "Biały dmuchawiec", w którym główną rolę zagrała Julia Wyszyńska, występująca też w "Klątwie".

Najczęściej dyskutowane zdjęcie: Barbara Kurdej-Szatan

Sensację wywołała także gwiazda serialu "M jak miłość" Barbara Kurdej-Szatan. Świeżo upieczona laureatka trzeciej Telekamery dla najlepszej aktorki rozbudziła zmysły fanów, dzieląc się na Instagramie odważnym zdjęciem. Fotografia opatrzona opisem "I znów wspomnieniowo..." wzbudziła powszechny zachwyt - "zalajkowało" ją ponad 22 tysiące osób, a wśród komentarzy dominował podziw dla ciała i urody aktorki. Fani porównywali Kurdej-Szatan do Dody, Anny Marii Jopek i Brigitte Bardot.

Niewiele mniejszym zainteresowaniem cieszyło się zdjęcie, które gwiazda wrzuciła jakiś czas później z okazji Walentynek. Zobaczyć ją można na nim w towarzystwie męża - Rafała Szatana. Tym razem w komentarzach miłośnicy aktorki deklarowali, że pomylili ją... z Shakirą i chwalili dopasowanie gwiazdorskiej pary.

Najbardziej żenujące nagranie: Cezary Pazura

Nietypowe nagranie Cieleckiej udało się pobić w lutym tylko jednemu aktorowi. Cezary Pazura tradycyjnie nie zawiódł, na swojego fanpage'a wrzucając link do wideo, na którym deklamuje tekst piosenki "Przez twe oczy zielone" Zenona Martyniuka. Materiał, który w ciągu trzech tygodni obejrzano blisko dwieście tysięcy razy, nie spotkał się z entuzjazmem fanów. "Nie tędy droga. Prosimy o powrót do dawnej formy programu" - pisali w komentarzach miłośnicy Pazury.

Aktor jednak nie zraził się negatywnym przyjęciem i już zadeklarował, że to nagranie, to początek nowej serii, w której będzie na żywo interpretował teksty wszystkich ulubionych piosenek swoich fanów. Jakie jeszcze przeboje przygotuje dla nas gwiazdor "Kilera"? - Czekam na wasze propozycje w komentarzach - oświadczył Pazura.

Najzabawniejszy post: Maciej Stuhr

W znacznie weselszym tonie inny skandal podsumował aktor Maciej Stuhr. Gwiazdor serialu "Belfer" na swoim Facebooku odniósł się do najgłośniejszej wpadki ostatnich dni - zamiany kopert na tegorocznej gali rozdania Oscarów. W związku z pomyłką odebrano Oscara dla najlepszego filmu twórcom musicalu "La La Land" i przekazano go w ręce producentów dramatu "Moonlight". Odbyło się to w trakcie trwania ceremonii, po tym jak cała ekipa "La La Land" pojawiła się już na scenie, a jej część zdążyła już nawet złożyć podziękowania.

Stuhr postanowił skomentować to wydarzenie we właściwym sobie stylu. "I w ten sposób oficjalnie potwierdzono, że LA LA Land jest nienajlepszym filmem" - napisał. Post rozbawił setki miłośników jego talentu - zareagowało na niego ponad szesnaście tysięcy osób, a blisko trzysta skomentowało. Wśród wypowiedzi dominowały słowa poparcia dla aktora i uznania dla jego gustu filmowego. Pojawiły się także kolejne żarty - tym razem ze strony użytkowników, którzy pisali, że była to wyjątkowa chwila i "pierwszy Oskar przechodni" w historii.

Najdziwniejsza sytuacja: Magdalena Cielecka składa samej sobie życzenia

20 lutego Magdalena Cielecka świętowała 45. urodziny. Z tej okazji postanowiła w specyficzny sposób podziękować fanom za wsparcie. Na swoim profilu na Facebooku gwiazda zamieściła krótkie nagranie, na którym możemy zobaczyć ją wśród zaśnieżonych górskich szczytów. "Długa droga za mną, mam nadzieję, że jeszcze dłuższa przede mną" - stwierdziła na początku Cielecka, po czym podziękowała wszystkim za życzenia urodzinowe.

"A tych, którzy życzą mi źle, namawiam, żeby zaczęli życzyć mi dobrze, bo wtedy wszyscy będziemy mieli lepiej" - oświadczyła aktorka. Na koniec z uśmiechem podsumowała: "Życzę sobie wszystkiego najlepszego". Nagranie przypadło do gustu fanom Cieleckiej, a pod postem pojawiło się blisko pięćset komentarzy z najlepszymi życzeniami. Nikt nie dziwił się, że gwiazda... złożyła życzenia samej sobie.

Zaskoczenie miesiąca: Patryk Vega

Fani serii "Pitbull" przeżyli prawdziwy wstrząs, gdy portale internetowe zaczęły rozpisywać się o rezygnacji z pracy nad czwartą częścią cyklu reżysera Patryka Vegi. Twórca miał porzucić projekt po tym, jak producent Emil Stępień, obecny partner Doroty "Dody" Rabczewskiej, chciał zmusić go do zatrudnienia wokalistki w kolejnej odsłonie "Pitbulla". Wokół tych doniesień rozgorzały tak liczne dyskusje, że główny bohater zdarzenia postanowił wyjaśnić sprawę na Facebooku. "Pitbull nie zasługuje na to, by sprowadzać dyskusję wokół niego do wymiany plotek" - rozpoczął swój post Vega.

"Nie robię kolejnego 'Pitbulla', ponieważ próbowano mi narzucić pomysł obsadowy niezgodny z moim poczuciem poziomu artystycznego (...). W tej sytuacji uznałem, że wolę w ogóle nie robić tego filmu, niż nakręcić coś, czego będę się wstydził latami" - wyznał twórca. Fani stanęli za nim murem i wsparli jego decyzję". Lepiej ze sceny zejść niepokonanym, niż potem tego żałować" - pisali. Po oświadczeniu reżysera, kolejni aktorzy związani z serią oświadczyli, że również rezygnują z dalszej pracy na planie "Pitbulla". Z projektem pożegnali się już m.in. Maja Ostaszewska, Piotr Stramowski i Andrzej Grabowski.

Realizacja kolejnego "Pitbulla", tym razem w reżyserii Władysława Pasikowskiego, stanęła pod znakiem zapytania. Jeśli do niej dojdzie, główną gwiazdą obsady zostanie najpewniej właśnie sprawczyni całego zamieszania - Doda. Na pocieszenie miłośnikom talentu Vegi pozostaje oczekiwanie na inne filmy, w które zaangażował się twórca. Zgodnie z zapowiedzią, reżyser rozwija obecnie aż cztery projekty - pierwsze efekty jego pracy będziemy mogli zobaczyć w kinach we wrześniu tego roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy