Reklama

Polski film we Francji: Raport

Zakończony w minionym tygodniu przegląd polskich filmów w Paryżu cieszył się sporym zainteresowaniem publiczności, co potwierdziły podsumowania frekwencji w paryskich kinach. Jednak, zdaniem znawców, nie rokuje to nadziei na wielki powrót polskiego filmu na francuskie ekrany.

W ramach "Panoramy Nowego Kina Polskiego" pokazano w Paryżu 10 filmów z ostatnich lat. Wśród nich znalazły się m.in.: "Cześć, Tereska" Roberta Glińskiego, "Edi" Piotra Trzaskalskiego, "Angelus" Lecha J. Majewskiego, "Przemiany" Łukasza Barczyka i "Egoiści" Mariusza Trelińskiego. Przegląd był jednym z wydarzeń polskiego sezonu kulturalnego we Francji "Nova Polska".

Reklama

"Jestem sceptyczny" - powiedział Jerzy Stuhr, który przyjechał do Paryża ze swoim filmem "Pogoda na jutro". "Ciężko byłoby mi z pełnym przekonaniem powiedzieć, że polskie kino ma szanse na nowo rozbudzić zainteresowanie francuskiej publiczności. Problematyka filmu polskiego i francuskiego jest teraz zupełnie inna. To są dwa bardzo odległe od siebie światy".

Jego zdaniem, pewne perspektywy mają przed sobą twórcy u progu kariery, chociaż ich sukcesy w kraju nie muszą się przełożyć na uznanie za granicą.

"Pokładam nadzieję w młodych, cieszę się, że już nie naśladują innych. Ale dostrzegam, że często są zapatrzeni w siebie, mówią językiem dość hermetycznym, nieprzekładalnym na język, którym mówią ludzie w Europie. Jednocześnie wciąż mam poczucie fragmentaryczności polskiego kina i tego, że nie potrafi dać odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie stawiają współczesność i przemiany, jakie się dokonały w Polsce" - uważa Stuhr.

Tymczasem ambicją przeglądu było nie tylko zapoznanie francuskiej widowni z nowymi polskimi filmami, ale także ze współczesną Polską.

"Chciałbym, aby ludzie, którzy są otwarci na inność i egzotykę, dowiedzieli się paru nowych rzeczy o Polsce i o tym, jak Polacy żyją, o czym myślą, czego chcą. Chciałbym, żeby te informacje dotarły do inteligentnego Francuza, który lubi chodzić do kina" - powiedział Mateusz Werner, który z ramienia Instytutu Adama Mickiewicza przygotował przegląd.

Werner uważa, iż przedstawione w ramach paryskiej Panoramy filmy to nie tylko propozycja ciekawa, ale przede wszystkim szczera.

"To są filmy, które nie próbują przywdziewać maski, w którą i tak by nikt nie uwierzył. Taka postawa szczerości powinna być doceniona przez wyrobionego widza. Czy to ma sens, nigdy się nie dowiemy, jeśli nie spróbujemy" - dodał.

"Takie przeglądy mają sens, o ile uda się nam z nimi przebić do opinii publicznej. Tymczasem mamy złą prasę. Nasze kino nie jest złe, ale przestaliśmy być modni. Straciliśmy urok kraju uciemiężonego" - uważa Krzysztof Zanussi.

Reżyser wytknął złe przygotowanie przeglądu.

"Nie potrafimy wygenerować zainteresowania Francuzów i to nie jest kwestia tych filmów, tylko nasza. Zupełnie inne techniki marketingowe są potrzebne. Prowadzenie promocji kraju za pomocą kultury to bardzo skomplikowana technika, której się trzeba uczyć. Życzę Instytutowi Adama Mickiewicza, żeby czynił postępy w tej sprawie" - powiedział.

Zanussi zgadza się jednak, że po latach nieobecności nie jest łatwo przypomnieć polskie kino wymagającej francuskiej widowni.

"Wiedza francuskich kinomanów o tym, co dzieje się w polskim kinie, jest żadna. Na palcach jednej ręki można policzyć polskie filmy, które we Francji dostały się ostatnio do dystrybucji. Musimy nadrobić przynajmniej 15 lat całkowitej ciszy" - podkreśla Werner.

"To jest możliwe, ale takie rzeczy trzeba robić skutecznie. W tym paśmie sukcesów, jakim jest "Nova Polska", gala otwierająca Panoramę pokazała, że polskie kino przestało być w jakiś sposób ciekawe dla Francuzów" - powiedział minister kultury Waldemar Dąbrowski.

Minister nawiązał w ten sposób do wielu wolnych miejsc na widowni podczas inauguracji przeglądu.

"To oznacza, że trzeba z wyobraźnią i z pasją zaprojektować działania, które pozwolą przywrócić polskiemu kinu jego obecność. Kino jest niezwykle ważną dziedziną kultury z punktu widzenia roli, jaką ona odgrywa w kreowaniu wizerunku danego państwa i narodu w oczach innych" - podkreśla Dąbrowski.

"Dobrze, żeśmy się przypomnieli" - uważa Krzysztof Zanussi. "Takie przeglądy są bardzo ważne dla samych twórców. Dla nich każda konfrontacja z inną widownią jest pożyteczna" - dodaje Jerzy Stuhr.

"Mam nadzieję, że to jest początek odnowy. Mamy polski sezon kulturalny. Polska weszła do Unii Europejskiej, więc status polskiego filmu się zmienił - z obcego stało się europejskie" - uważa Koukou Chanska (Jadwiga Kukułczanka), wielbicielka polskiego kina, która we Francji zajmuje się jego popularyzacją.

Jako jedyna patrzy z optymizmem na przyszłość polskich filmów we Francji.

Panorama była sukcesem - przekonuje. Jej zdaniem, przegląd został przyjęty bardzo dobrze, a "polskie filmy trzeba pokazywać, chociażby po to, żeby zobaczyć, jak są przyjmowane (...), tym bardziej że zaprezentowane filmy odpowiadają na potrzebę oglądania uniwersalnych historii, i każdy film znalazł swoich fanów".

"We Francji jest miejsce dla polskiej kultury i dla polskich filmów. Są ludzie, którzy na polskie filmy czekają. Niezbędne jest tylko wsparcie dystrybucji i promocji. Ale do tego potrzeba publicznych pieniędzy i dobrej organizacji kinematografii w Polsce" - konkluduje Chanska.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: panoramy | kino | przegląd | filmy | W.E. | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy