Reklama

Polański w czterech ścianach

Bywają nawiedzone bądź opuszczone, gromadzą wariatów lub same wywołują szaleństwo. Współczesna kinematografia notorycznie funduje widzom niezapomniane wycieczki po domach i mieszkaniach, w których może zdarzyć się dosłownie wszystko.

Wraz z premierą filmu "Rzeź" przed polską widownią otwierają się drzwi do jednego z najbardziej zdumiewających przybytków, jakie gościły w kinie na przestrzeni ostatnich lat.

Dzięki wspólnemu wysiłkowi scenarzystów i scenografów powstają miejsca, które każdy szanujący się widz zna dobrze jak własną kieszeń. Fikcyjne domy i mieszkania, do których ochoczo wraca, by podglądać ich mieszkańców zmagających się z kaprysami losu i fabuły. O niektórych wiemy więcej niż sami lokatorzy, nieświadomi pradawnych klątw, trupa w ścianie czy tego, że ich posesja wyrosła na miejscu dawnego indiańskiego cmentarza, czy innego zakładu psychiatrycznego.

Reklama

Tym sposobem, chociaż nigdy nie gościliśmy u McCallisterów, łatwo moglibyśmy wyręczyć Kevina w zastawianiu pułapek. Dobrze wiemy, że ostatnie domy po lewej przynoszą pecha, a branie prysznica w przybytku Normana Batesa nigdy nie będzie dobrym pomysłem, podobnie jak włączanie telewizora u Freelingów, bo jeszcze jakiś zły "Duch" z niego wyskoczy. Julesowi z "Pulp Fiction" dokładnie opiszemy studencką stancję, w której płatny morderca przeżyje swoją epifanię, a Tim Roth dowie się od nas, jaki sekret kryje pewien nieprzyjemnie pachnący hotelowy pokój. Równie pomocni bylibyśmy zapewne dla "Bartona Finka" i Jacka Torrance'a z "Lśnienia". Ich nowe domy zwyczajnie nie kryją przed nami żadnych tajemnic, bo odwiedzaliśmy je wielokrotnie.

Teraz czeka nas równie intrygująca wizyta na Brooklynie, gdzie zaprasza nas sam Roman Polański, reżyser który w filmach "Wstręt", "Lokator" i "Dziecko Rosemary" dał się poznać jako artysta, który w zamkniętej filmowej przestrzeni umie wyzwolić doprawdy imponujące pokłady emocji. W jego najnowszym dziele - "Rzeź" będziemy świadkami piekielnie zabawnego pojedynku osobowości, którego finał rozegra się w domu na pozornie kulturalnych przedmieściach Nowego Jorku.

To właśnie jego wnętrze zostanie widzom na długo w pamięci za sprawą błyskotliwych dialogów, nieprzewidywalnego scenariusza i perfekcyjnej gry aktorskiej hollywoodzkich sław: Christopha Waltza, Johna C. Reilly oraz laureatek Oscara - Jodie Foster i Kate Winslet, którym występ w "Rzezi" przyniósł nominacje do Złotego Globu dla najlepszych aktorek w komedii i musicalu.

Przeczytaj recenzję filmu "Rzeź" na stronach INTERIA.PL!

"Ciekawostką jest niezwykła zażyłość, jaka wyzwala się między nami. Może wynika to z naszej desperacji, albo charakterów, ale muszę przyznać, że dawno nie zgrałam się tak z innymi aktorami na planie. Naprawdę ich pokochałam i już smucę się na myśl, że nie będę ich dalej oglądać dzień w dzień. Naprawdę się polubiliśmy i pewnie widać to nawet w scenie, gdy rzucamy się sobie do oczu" - przyznała Jodie Foster

"To specjalność Romana Polańskiego. Widziałem już kilka jego dzieł, które nakręcił w takiej scenerii - były znakomite" - dodał Christoph Waltz


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | Rzeź | Rzeź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy