Reklama

"Polański, Horowitz. Hometown": Salwy śmiechu, łzy i wzruszenie

Światowej sławy nowojorski fotografik 82-letni Ryszard Horowitz oraz ocalona przez Oskara Schindlera 89-letnia Niusia Horowitz pojawili się na światowej premierze filmu "Polański, Horowitz. Hometown" w reżyserii Mateusza Kudły i Anny Kokoszki-Romer. Obraz zaprezentowany został podczas ceremonii otwarcia 61. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Wśród gości znaleźli się m.in. Krystyna Zachwatowicz-Wajda, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, konsul generalna Niemiec Ursula Maier, prezes ZAiKS Janusz Fogler, były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki, filmowiec Waldemar Pokromski czy biznesmen Grzegorz Hajdarowicz.

Światowej sławy nowojorski fotografik 82-letni Ryszard Horowitz oraz ocalona przez Oskara Schindlera 89-letnia Niusia Horowitz pojawili się na światowej premierze filmu "Polański, Horowitz. Hometown" w reżyserii Mateusza Kudły i Anny Kokoszki-Romer. Obraz zaprezentowany został podczas ceremonii otwarcia 61. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Wśród gości znaleźli się m.in. Krystyna Zachwatowicz-Wajda, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, konsul generalna Niemiec Ursula Maier, prezes ZAiKS Janusz Fogler, były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" ks. Adam Boniecki, filmowiec Waldemar Pokromski czy biznesmen Grzegorz Hajdarowicz.
Ryszard Horowitz na premierze filmu “Polański, Horowitz. Hometown” /KRK FILM /materiały prasowe

"Film przedstawia wycinek życia naszych bohaterów, ale tak naprawdę jest też dużym fragmentem naszego życia. Przygotowywaliśmy go przez kilka lat, na początku nikt nam w to nie wierzył" - mówiła na scenie Anna Kokoszka-Romer, producentka i reżyserka obrazu. "Przyjazd Ryszarda Horowitza oraz Romana Polańskiego na zdjęcia do naszego filmu w Krakowie był ich pierwszą wspólną wizytą od czasów emigracji. Widywali się w Chinach, Paryżu, Nowym Jorku, ale nigdy nie wrócili razem do Krakowa. To był ich pierwszy raz i pozostanie, jak na razie, jedynym - dodał Mateusz Kudła, reżyser i producent filmu. 87-letni zdobywca Oscara nie pojawił się osobiście na premierze, ale poprosił twórców o odczytanie listu.

Reklama

"Dziękuję Państwu serdecznie, że przyszliście zobaczyć dwóch starych przyjaciół odbywających podróż w czasie" - napisał Roman Polański. "Zaskakujące, jak wiele zbiegów okoliczności sprawiło, że przetrwaliśmy by tę podróż odbyć. Jestem głęboko wdzięczny twórcom, Ani i Mateuszowi, którzy włożyli w ten film tyle pracy i poświęcili mu tak dużo czasu" - pisał reżyser.

Film przedstawia podróż do czasów dzieciństwa i młodości nagrodzonego Oscarem Romana Polańskiego oraz wybitnego fotografika Ryszarda Horowitza. Przyjaciele poznali się w krakowskim getcie. Polański przetrwał Holokaust dzięki polskiej rodzinie, która przez dwa lata ukrywała przyszłego reżysera na wsi pod Wadowicami. Z kolei Horowitza ocalił Oskar Schindler, którego historię przedstawił Steven Spielberg w głośnym filmie pt. "Lista Schindlera".

"Nasz film to nie tylko portret dwójki przyjaciół, ale też opowieść o przetrwaniu, pamięci i niezwykłej sile dwóch chłopców mierzących się z nienawiścią systemu totalitarnego - mówiła Kokoszka-Romer. "Podczas pracy nad filmem naszła nas refleksja, jak wielu książek nigdy nie przeczytamy, jak wielu filmów nie obejrzymy, jak wiele wierszy nie poruszy naszych serc, bo nigdy nie powstały. Ponieważ ich twórcy nigdy nie opuścili krakowskiego getta lub obozów koncentracyjnych" - powiedział Kudła.

Po wojnie, Polański dwukrotnie wracał do Wysokiej, żeby podziękować rodzinie, która ocaliła mu życie. Niestety, Buchałowie opuścili miejscowość i nikt nie potrafił powiedzieć, gdzie są. Po kilku latach poszukiwań twórcy filmu trafili na trop potomka gospodyni, która ocaliła Polańskiego, i doprowadzili do spotkania Stanisława Buchały ze światowej sławy reżyserem. Po tym wydarzeniu Polański złożył świadectwo w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie, który po kilkuletnim procesie odznaczył Buchałów medalem "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata".

W filmie występuje również siostra Horowitza. Bronisława "Niusia" Horowitz-Karakulska jest ostatnią, żyjącą w Polsce ocaloną przez Oskara Schindlera, niemieckiego fabrykanta, który z narażeniem własnego życia ocalił swoich żydowskich robotników przymusowych przez zagładą w niemieckich obozach koncentracyjnych. Wśród nich znalazł się także Ryszard Horowitz, który jednak nie uniknął piekła obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie był jednym z najmłodszych więźniów.

Obraz zbiera pozytywne recenzje. "Ten film wślizguje się w serca i daje nam ich elektrokardiogram" - stwierdził krytyk filmowy Tomasz Raczek. "To jedyny w swoim rodzaju bromance. Dojmująca, a zarazem zaskakująco dowcipna opowieść o przyjaźni, konfrontowaniu się z traumatycznymi wspomnieniami, a także o terapeutycznej sile humoru" - ocenia Łukasz Muszyński z portalu Filmweb. "Perła wśród dokumentów. Swoista spowiedź wielkich artystów i niesamowity dowód zaufania do twórców" - komentuje reżyserka filmów dokumentalnych Ewa Ewart. Dziennikarka i prezenterka TVN Fabuła, Grażyna Torbicka, zwraca uwagę na na to, że jest to "bardzo osobista, niemal intymna podróż dwóch wielkich artystów w świat z czasów dzieciństwa i konfrontacja wspomnień z rzeczywistością".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama