Reklama

Polański: 400 efektów cyfrowych

Roman Polański powiedział francuskiemu dziennikowi "Le Figaro", że uważa się bardziej za filmowego rzemieślnika niż artystę. W opublikowanym w piątek wywiadzie reżyser opowiada też o Tintinie i o swoim filmie "Rzeź", który wejdzie w środę do kin we Francji.

Najnowszy film Polańskiego, przyjęty bardzo dobrze przez krytyków na ostatnim festiwalu filmowym w Wenecji, to czarna komedia, opowiadająca o spotkaniu dwóch małżeństw, których synowie wdali się w bójkę. Konfrontacja przeradza się w otwarty konflikt dorosłych. Film jest ekranizacją sztuki "Bóg mordu" Francuzki Yasminy Rezy.

W rozmowie na łamach piątkowego "Le Figaro" reżyser wyjaśnia, że tekst Rezy rozbawił go, gdyż jest "satyrą tradycyjnych mieszczańskich wartości, politycznej poprawności i hipokryzji salonowej uprzejmości".

"Mam dwoje dzieci w wieku 18 i 13 lat i już zdarzyło mi się znaleźć w podobnej sytuacji, jak postaci mojego filmu. Wiem, co to znaczy być pouczanym w szkole czy przez rodziców i być zmuszonym do szukania wyjścia z tarapatów" - wyznał reżyser.

Reklama

Polański zauważył, że realizacja filmu wiązała się dla niego z wieloma przeszkodami, które go jednak nie zniechęciły, a nawet motywowały. "Lubię stawiać czoła problemom" - powiedział.

Przypomniał, że pracę nad scenariuszem "Rzezi" zaczął w "więziennych" okolicznościach, gdy przebywał jeszcze w areszcie domowym w swojej willi w Gstaad.

Przeczytaj recenzję filmu "Rzeź" na stronach INTERIA.PL!

Zaznaczył, że "Rzeź" - podobnie jak jego polski film sprzed lat "Nóż w wodzie" - opiera się na teatralnym pomyśle, gdyż akcja rozgrywa się w jednym miejscu i w krótkim czasie.

Polański pochwalił odtwórców głównych ról: Kate Winslet, Jodie Foster, Christopha Waltza i Johna Reilly'ego. Jego zdaniem, w czasie kręcenia filmu "nie było najmniejszych animozji między nimi, co nie zawsze się zdarza".

Jak podkreślił twórca, w "Rzezi" wykorzystano najnowsze techniki filmowe, w tym ponad 400 efektów cyfrowych.

Zobacz zwiastun filmu "Rzeź":


Pytany przez "Le Figaro", czy "artysta musi cierpieć dla swojej sztuki", Polański odparł: "Nie sądzę. Na pewno niektóre doświadczenia są użyteczne. 'Pianista' jest filmem, który mógłbym nakręcić z zamkniętymi oczami, gdyż miałem za sobą przeżycia, które wciąż żyły we mnie. Ale uważam się bardziej za rzemieślnika niż artystę".

Nawiązując do nowej superprodukcji Stevena Spielberga o przygodach bohatera - Tintina, Polański przyznał, że wiele lat temu sam myślał o ekranizacji słynnej serii komiksów. "Szybko porzuciłem ten pomysł: aktorzy i naturalne dekoracje nie mogły robić takiego wrażenia jak komiks" - powiedział. Pochwalił jednak film Spielberga, twierdząc, że użyte w filmie efekty specjalne pozwoliły reżyserowi filmu "przekształcić ludzi w postacie komiksowe, zanurzone w scenografii bliskiej temu światu".


Wspominając o swoich najbliższych projektach, Polański zapowiedział po raz kolejny w ostatnim czasie, że chciałby zrobić film o starzeniu się. Jego akcja rozgrywałaby się przed drugą wojnę światową. "(Film) opowiadałby o losach kobiety, która nie mogła korzystać z dzisiejszych środków, takich jak chirurgia estetyczna, kremy i inne pigułki" - wyjaśnił.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | Rzeź | Le Figaro | Rzeź
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy