Reklama

Polacy, wybaczcie nam!

"Polacy, wybaczcie nam!" - powiedział znany rosyjski dysydent i obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow po obejrzeniu filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy. "Nie daj Boże, żeby coś takiego kiedykolwiek się powtórzyło" - wtórowała mu historyk Natalia Lebiediewa.

Dramat Wajdy w sobotę po raz pierwszy wyświetlono w Rosji - jego pokaz studyjny odbył się w sali kinowej Ambasady RP w Moskwie.Obraz odtworzono z kopii na DVD wykonanej swego czasu na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej

Na zaproszenie ambasadora Jerzego Bahra i Instytutu Polskiego w Moskwie pierwszy polski film fabularny poświęcony zbrodni katyńskiej obejrzeli obrońcy praw człowieka, aktywiści organizacji pozarządowych, przedstawiciele świata nauki, twórcy kultury i zagraniczni dyplomaci akredytowani w stolicy Rosji.

Po finałowej scenie egzekucji, gdy przed widzami nagle pojawił się czarny ekran, w sali zapadła cisza. Trwała kilkadziesiąt sekund. Później - również w milczeniu - ludzie powoli zaczęli wychodzić. Wielu miało łzy w oczach. Starszej kobiecie zakręciło się w głowie i osunęła się na fotel.

Reklama

"Film godny wydarzenia, o którym opowiadał" - zauważył wyraźnie poruszony Kowaliow.

"Polacy, wybaczcie nam! To nie tylko komuniści są winni. My też jesteśmy winni, gdyż stanowimy większość. My Rosjanie także wtedy stanowiliśmy tutaj większość. To my pozwoliliśmy, by tutaj działo się to, co się działo. Wybaczcie nam!" - powiedział b. rzecznik praw obywatelskich Rosji.

Profesor Lebiediewa, która jako pierwsza dotarła w rosyjskich archiwach do dokumentów dowodzących, że to NKWD ponosi odpowiedzialność za mord na polskich oficerach w Katyniu, wyznała, że film nią wstrząsnął.

"Film mną wstrząsnął, choć kto, jak kto, ale ja o Katyniu wiem chyba wszystko. Dokumentalnie wierny i artystycznie potężny. Ani przez sekundę nie pozostawia nikogo obojętnym. Przez cały czas czuje się ból w sercu" - powiedziała.

Lebiediewa podkreśliła, że "jest to tragedia - i narodu polskiego, i narodu rosyjskiego. Tragedia, że był taki straszny reżim. Nie daj Boże, żeby coś takiego kiedykolwiek się powtórzyło" - wskazała. "Dla nas Rosjan tragedia katyńska, jest tak samo ważna, jak dla Polaków. Powinniśmy o niej pamiętać zawsze" - dodała.

Inna historyk - Inessa Jażborowska wyraziła natomiast nadzieję, że "widz rosyjski zobaczy ten film". "Obraz jest obliczony przede wszystkim na widza rosyjskiego. To bardzo ważne, bo tyle kłamstw jest na ten temat. To będzie bardzo pożyteczne dla rosyjskiej opinii publicznej" - zaznaczyła.

"Tak to wyglądało" - powiedział z kolei b. prokurator wojskowy, generał w stanie spoczynku Aleksandr Trietiecki. "Gdy 17 lat temu - 27 września 1990 roku - powierzono mi prowadzenie dochodzenia w sprawie mordu na polskich oficerach oznajmiłem, że śledztwo musi być wszechstronne, obiektywne i pełne. Tak też pracowaliśmy, by sprawiedliwości stało się zadość" - przypomniał Trietecki.

"Trzeba wyświetlić całą prawdę i postawić kropkę. Wszyscy powinni zrozumieć i przyjąć to, co się stało. Zrozumieć i przyjąć" - podkreślił b. prokurator.

Oficjalny pokaz filmu Wajdy w Rosji planowany jest na 5 marca 2008 roku, w rocznicę wydania przez Stalina rozkazu wymordowania polskich oficerów (5 marca 1940 roku).

Początkowo zakładano - zapowiadał to w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija" sam reżyser - że oficjalna prezentacja filmu w Rosji odbędzie się w miesiąc po polskiej premierze, tj. w połowie października br. Planowano, że zostanie on pokazany na dwóch seansach w Moskwie - dla 1000 osób w sali Związku Filmowców Rosji i dla 500 osób - w słynnym kinie "Udarnik".

Pokaz w kinie "Udarnik", w samym sercu stolicy Rosji, naprzeciwko Kremla, przygotowywany był dla działaczy rosyjskich organizacji pozarządowych, przede wszystkim Memoriału, stowarzyszenia dokumentującego zbrodnie stalinowskie.

Plany zostały zmienione w związku z zamiarem pokazania "Katynia" w lutym 2008 roku na międzynarodowym festiwalu filmowym w Berlinie. Do tego czasu film może być wyświetlany wyłącznie na terytorium Polski.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy