"Pokot": Pasztetowa, smalec i jointy
Magiczny, tajemniczy, pełen niespodzianek - współczesna baśń. Tak o "Pokocie" jeszcze wiele miesięcy przed premierą mówili aktorzy na planie filmu. Ich pracy towarzyszyło zaciekawienie, niepewność i "odjazd". Prezentujemy materiał zza kulis "Pokotu".
Bohaterka "Pokotu" jest dziś pełnokrwistą postacią, przywoływaną przez pisarkę Sylwię Chutnik podczas strajku kobiet 8 marca - przemawiając do wielotysięcznego tłumu Chutnik mówiła: "Właśnie przyszedł czas Duszejko i innych mocnych bohaterek, które nie boją się niczego".
Prace nad filmem objęły ponad 40 dni zdjęciowych. Zdjęcia realizowano w bardzo trudnych warunkach, w czterech porach roku. Temperatura zimą sięgała minus 17 stopni.
Jak czuła się Agnieszka Mandat, filmowa Duszejko, na planie "Pokotu", gdy nie był jeszcze znany ostateczny kształt filmu?
Aktorka opowiadała o tym, jak próbowała zaskarbić sobie miłość i przywiązanie psów, które grały Leę i Białkę, ukochane suki Duszejko. By psy przymilały się do niej i lizały ją po twarzy i rękach, wysmarowano aktorkę pasztetową. Okazało się jednak, że to nie zadziałało - psy nie przepadały za tym wyrobem.
Członkowie ekipy ruszyli więc do okolicznych domostw w poszukiwaniu smalcu. Udało się go szybko zdobyć, jednak psom smalec smakował tylko trochę bardziej niż pasztetowa. Ostatecznie Agnieszka Mandat musiała pojechać na kilka dni do Czech tylko po to, by zaprzyjaźnić się z psami - ich więź na ekranie musiała wyglądać wiarygodnie.
Aktorka specjalnie na potrzeby filmu nauczyła się również jeździć na biegówkach, okupując to licznymi upadkami i obtłuczeniami kości ogonowej. Efektów niestety nie zobaczymy, bo ujęcia nie weszły do filmu.
Agnieszce Mandat zostanie jeszcze jedna umiejętność zdobyta na potrzeby filmu (ale niewykorzystana w nim) - wzięła kilka lekcji rzeźbienia w drewnie. Została natomiast scena ogniska i palenia jointa, w którą duży wkład miał Wiktor Zborowski - to on dramatyczną opowieść o swojej rodzinie podał w oparach niepowstrzymanego śmiechu.