"Pokłosie": Jest pierwszy zwiastun!
Dystrybutor filmu "Pokłosie" - Monolith Films - ujawnił pierwszy teaserowy zwiastun najnowszej produkcji Władysława Pasikowskiego, która trafi na ekrany kin 9 listopada.
Bohaterami obrazu są mieszkańcy polskiej wsi, którzy podczas II wojny światowej zamordowali grupę Żydów.
"Pokłosie" jest rasowym thrillerem opowiedzianym w bardzo klasyczny sposób. Głównych bohaterów - dwóch braci - grają u Pasikowskiego Ireneusz Czop oraz Maciej Stuhr. Starszego z nich (Czop) poznajemy, kiedy po raz pierwszy od 20 lat, kiedy opuścił Polskę i wybrał emigrację w USA, odwiedza rodzinną wieś. Młodszy brat (Stuhr) pozostaje we wsi persona non grata; od kiedy powódź wypłukała jedna z dróg prowadzących do wsi, odsłaniając żydowskie nagrobki, zajmuje się on gromadzeniem płyt, które ustawia na swoim polu, tworząc rodzaj cmentarza pamięci.
Nie spotyka się to z akceptacją miejscowej ludności, zwłaszcza zaś piętnowane jest przez młodego księdza (Andrzej Mastalerz), który wkrótce zastąpić ma w parafii ustępującego z urzędu proboszcza (Jerzy Radziwiłowicz). Wkrótce bracia zaczynają prowadzić prywatne śledztwo, które doprowadzi ich do poznania okrutnej prawdy o swych przodkach. Będą musieli stawić też opór miejscowej ludności.
- To nie jest film antypolski, lecz propolski; być Polakiem oznacza być człowiekiem odważnym - mówił w maju na konferencji prasowej w Gdyni, gdzie po raz pierwszy zaprezentowano obraz Pasikowskiego, producent "Pokłosia" Dariusz Jabłoński.
Jabłoński przypomniał, że twórcy "Pokłosia" o realizację tego filmu starali się przez siedem lat. - Było wiele osób, które chciały, żeby ten film nie powstał. On jednak powstał - dzięki ludziom przyzwoitym. Wszystkim ludziom przyzwoitym, a jest ich wielu, którzy przywracają nam wiarę w to, co robimy bardzo gorąco dziękuję - powiedział w Gdyni producent.
Producent zaznaczył, że "Pokłosia" nie należy traktować jako filmu "o Jedwabnem", lecz jako historię o wielu podobnych zbrodniach popełnionych w różnych miejscowościach. "W czasie II wojny światowej Polacy zabili Polaków, i jest to dowiedzione w co najmniej trzydziestu kilku miejscowościach, zbiorowo ich paląc. Po drugie, pracując nad tym filmem, zorientowaliśmy się, że wszędzie, gdzie była diaspora żydowska w Europie doszło do takich samych zbrodni" - powiedział Jabłoński.
- Tym bardziej nam się wydaje, że to, iż Polacy robią pierwszy film na ten temat to jest nasza powinność. To także kwestia odwagi. To nie jest tylko sprawa Polski - ocenił. - Realizacja tego filmu to mała cegiełka, którą przykładamy do tego, by kraj, w którym żyjemy i który kochamy, zmieniał się pozytywnie - powiedział Jabłoński.
"Jest film Pasikowskiego niesłychanie przegadany, dialogi potykają się zbyt często o próg patosu i oczywistości, lecz nie znajdziemy tu aż tak tandetnych szlagwortów, którymi w latach 90 zasłynął reżyser 'Psów'. Jednak największym atutem 'Pokłosia' jest jego współczesny charakter. Opowiadając o wydarzeniach rozgrywających się w trakcie II wojny światowej, ani razu Pasikowski nie cofa się retrospektywnie w czasie, nie inscenizuje pogromu ludności żydowskiej, tylko konsekwentnie rozwija swój thriller o docieraniu do brutalnej prawdy o nas samych" - pisał wprost z festiwalu w Gdyni recenzent INTERIA.PL.
"Gdyby umożliwiono Pasikowskiemu realizację 'Pokłosia' 7 lat temu, byłby jego film pionierskim głosem w odkrywaniu ciemnych kart najnowszej historii Polski, które zapoczątkowane zostało ujawnieniem sprawy Jedwabnego. Od tego czasu opinia publiczna zdążyła już zbulwersować się książkami Tomasza Grosa, z kolei kino podjęło ten temat przynajmniej w dwóch filmach - 'Z daleka widok jest piękny' Anki i Wilhelma Sasnalów oraz 'Sekrecie' Przemysława Wojcieszka. Wyczuwalny jest więc poślizg czasowy, akcja 'Pokłosia' rozgrywa się bowiem jakieś 10 lat temu, tak jakby napisany kilka lat temu scenariusz nie przeszedł w międzyczasie żadnej korekty" - dodawał recenzent INTERIA.PL.
Obraz Pasikowskiego spodobał się krytykowi Tadeuszowi Sobolewskiemu.
"'Pokłosie' to przykład filmu, na który się czeka. Pasikowski trafił w dziesiątkę. Film budzi kontrowersje, ale nie dlatego, że temat jest kontrowersyjny, tylko forma. Mówi się, że jest to film gatunkowy, deklaratywny. Dla mnie, dzięki temu, że jest po części westernem, thrillerem, nawet horrorem - znalazł formę, żeby powiedzieć pewne rzeczy, które rozbrajają lęki Polaków" - powiedział po premierowym pokazie na Gdynia Film Festival recenzent "Gazety Wyborczej".
Wady produkcji wychwycił jednak krytyk Wojtek Kałużyński.
"Mam wrażenie, że to ważny film, który być może wywoła dyskusję i to będzie pewnie jego największa wartość. Natomiast uważam, że artystycznie nie bardzo się udał. Przede wszystkim dlatego, że Władysław Pasikowski chcąc zobaczyć ten polski kompleks antysemicki w kropli wody i zawrzeć w nim całą złożoność tej problematyki, zapomniał o tym, że warto po prostu przyjrzeć się zwyczajnym ludziom zamiast posługiwać się konceptualnymi protezami" - dodał Kałużyński.
W obsadzie "Pokłosia", oprócz Ireneusza Czopa i Macieja Stuhra, są m.in. Jerzy Radziwiłowicz, Danuta Szaflarska i Zbigniew Zamachowski. Autorem zdjęć do filmu jest Paweł Edelman. Za scenografię odpowiadał Allan Starski.
"Pokłosie" to wspólna produkcja Polski, Holandii, Rosji i Słowacji. Film, jak zapowiedział producent, trafi do kin nie tylko w Polsce, ale też za granicą.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!