Reklama

Pogrzeb Jacka Chmielnika

Na łódzkim cmentarzu Zarzew pochowany został we wtorek znany aktor Jacek Chmielnik. Artysta zmarł kilka dni temu w wyniku porażenia prądem. Miał 54 lata. Żegnali go najbliżsi, przyjaciele, znajomi i mieszkańcy Łodzi. Ceremonię na cmentarzu poprzedziła msza św. w kościele środowisk twórczych.

"W tak trudnych chwilach powinno się zamilknąć, bo cóż mogą znaczyć słowa w takim momencie" - powiedział łódzki duszpasterz środowisk twórczych ks. Waldemar Sondka nad urną z prochami zmarłego artysty. Kapłan zwrócił się do dzieci aktora, aby starał się "wypełnić testament, który im ojciec zostawił".

Odczytano wiersz "Giewont" autorstwa Chmielnika, w którym artysta m.in. dziękował Bogu za "radość istnienia i tworzenie". Syn zmarłego - Igor - zagrał nad urną na skrzypcach. Jak powiedział, "ojciec bardzo lubił jak on gra".

Chmielnik zginął w ubiegłym tygodniu. Do tragedii doszło w miejscowości Suchowa na Lubelszczyźnie. Chmielnik wypoczywał tam w swoim domku letniskowym wraz z rodziną. Wieczorem zszedł do piwnicy, bo zepsuła się instalacja wodna. Stanął w kałuży rozlanej wody i wtedy poraził go prąd. Niestety, mimo reanimacji zmarł.

Reklama

Chmielnik był popularnym i lubianym aktorem. Ukończył wydział aktorski w Łodzi, na scenie debiutował w warszawskim Teatrze Ateneum. Grywał także w teatrach w Kaliszu, Łodzi, Poznaniu i Krakowie. Zajmował się również reżyserowaniem spektakli teatralnych. Wielką popularność przyniosły mu role w filmach Juliusza Machulskiego "Vabank" i "Kingsajz". Zagrał w wielu filmach i serialach - m.in. "Polskich drogach", "Nad Niemnem", "Świecie według Kiepskich", "Na dobre i na złe".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Chmielnik | Na dobre i na złe | Artysta | pogrzeb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy