Reklama

Pogrzeb Deppa? Na rauszu!

Johnny Depp już zaplanował... swój pogrzeb. Aktor pragnie, by wszyscy żałobnicy popijali na nim... whiskey i złożyli mu ostatni hołd na lekkim rauszu.

Aktor przyznaje, że wpadł na taki pomysł po pogrzebie swojego przyjaciela Huntera S. Thompsona, jednego z czołowych pisarzy amerykańskich XX wieku. Depp zbudował dla niego armatę, aby wystrzelić w powietrze jego prochy.

"Mogliby mnie pochować w beczce whisky. W ten sposób każdy mógłby się napić" - oznajmił 48-letni gwiazdor nowego filmu "The Rum Diary" na podstawie powieści... wspomnianego Thompsona.

"Hunter zawsze marzył o tym, by odejść w szczególny sposób. Chciał zostać odpalony z armaty. To genialny pomysł! Dlatego zbudowałem wielką armatę po jego śmierci w 2005 roku i wystrzeliłem jego prochy daleko do nieba" - wyjaśnił Depp.

Reklama

Przypomnijmy, że aktor grał już w filmie będącym adaptacją powieści Huntera S. Thomsona. W 1998 roku wystąpił u boku Benicio Del Toro w obrazie Terry'ego Gilliama "Las Vegas Parano".

Film "The Rum Diary", gdzie Depp wcielił się w rolę dziennikarza Paula Kempa, wejdzie na ekrany polskich kin 30 grudnia.

Zobacz zwiastun najnowszego filmu artysty:


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Johnny Depp
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy