Reklama

"Pod powierzchnią": Erotyczny debiut

Na ekranach naszych kin pojawił się właśnie debiut Marka Gajczaka "Pod powierzchnią". Ten psychologiczny i przepełniony erotyzmem obraz powstawał przy ogromnym wysiłku jego twórców oraz aktorów, którzy zgodzili się zagrać w nim po uprzedniej rezygnacji z honorariów. Jak czuje się reżyser-debiutant, który po trzech latach walki w końcu obejrzał swój film na dużym ekranie? Marek Gajczak w rozmowie z INTERIA.PL mówi o swoich doświadczeniach i dalszych planach zawodowych.

Jak Marek Gajczak czuje się w roli debiutującego reżysera?

- W tej chwili czuję dużą odpowiedzialność i taki niepokój dotyczący tego, jak ten film zostanie odebrany. Każdy twórca chciałby, żeby jego film był odebrany pozytywnie, żeby nie było takiej bardzo negatywnej opinii na temat jego filmu, żeby się spodobał. I to jest moje marzenie, żeby mój film się po prostu spodobał ludziom.

Czym różniła się praca reżysera od operatora? Co takiego jest w reżyserii, że uznany operator zdecydował się spróbować?

- To jest to co mnie w kinie bardzo pociąga. Chciałbym przechodzić zawsze całą tę drogę - taką jak właśnie przeszedłem nad tym filmem - żeby nie zajmować się tylko i wyłącznie zdjęciami. Do tej pory moja rola kończyła się na tym, że byłem na planie ustawiałem światło, robiłem zdjęcia i mój kontakt z tym filmem po zakończeniu zdjęć się urywał. Nie miałem wpływu na jego dalsze losy, na to jak będzie przebiegała akcja, dramaturgia filmu. To, co mnie pociąga tak naprawdę to kreowanie tego świata w filmie w całości od początku do końca. I chciałem się z tym zmierzyć - to była taka próba zmierzenia się z tym od początku do końca.

Reklama

- Połknąłem haczyk. Chciałbym zrobić kolejny film. Na razie nie będę mówił jaka to będzie historia. To będzie bardziej sensacyjny film.

Jak długo powstawał scenariusz do "Pod powierzchnią"? Jak wyglądała praca nad tekstem?

- Scenariusz powstawał kilka miesięcy, około czterech. Punktem wyjścia do tego scenariusza był dom na Mazurach, który odwiedziliśmy i w którym tak naprawdę się zakochaliśmy. Chcieliśmy w tym domu opowiedzieć jakąś historię i ta historia zaczęła ewoluować właśnie w tym kierunku, jaki widać na filmie. Dlaczego takie tematy się pojawiają-ja do końca nie wiem - być może to był taki etap w moim życiu, że powstała taka, a nie inna historia.

- Chciałbym, żeby ten film był filmem otwartym, żeby każdy mógł sobie na swój sposób interpretować to, co się tam wydarza . Jest wiele możliwości. Ja sam spotkałem się już z kilkoma różnymi interpretacjami filmu - co nie ukrywam mnie cieszy - o możliwości różnych interpretacji zachodzących w filmie zdarzeń.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: erotyczne | debiut | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy