Reklama

"Planeta Singli": Agnieszki Więdłochy i Macieja Stuhra przepis na miłość

Jak najlepiej poderwać dziewczynę? "Szczerością! Panowie, bądźcie szczerzy!" - doradza Agnieszka Więdłocha. A jak zwrócić uwagę chłopaka? "Najlepiej, kiedy facet się nie orientuje, że jest podrywany" - przyznaje Maciej Stuhr. W najlepszej polskiej komedii ostatnich lat - "Planecie Singli" Więdłocha wciela się we wrażliwą romantyczkę szukającą miłości, a Stuhr we współczesnego księcia na białym rumaku.

Jak najlepiej poderwać dziewczynę? "Szczerością! Panowie, bądźcie szczerzy!" - doradza Agnieszka Więdłocha. A jak zwrócić uwagę chłopaka? "Najlepiej, kiedy facet się nie orientuje, że jest podrywany" - przyznaje Maciej Stuhr. W najlepszej polskiej komedii ostatnich lat - "Planecie Singli" Więdłocha wciela się we wrażliwą romantyczkę szukającą miłości, a Stuhr we współczesnego księcia na białym rumaku.
Agnieszka Więdłocha i Maciej Stuhr w filmie "Planeta Singli" /materiały dystrybutora

Najbardziej urokliwa para srebrnego ekranu zdradza sekrety udanego podrywu i opowiada o własnych niezapomnianych randkach.
 
Czy miłość życia można spotkać na portalu randkowym? Zakochać się przez aplikację? A może takie znajomości są tylko śmiechu warte? Każde z tych pytań można sobie zadać przed wybraniem się do kina na "Planetę Singli".

Najnowszy film Mitji Okorna ("Listy do M.") to historia o Ani i Tomku, którzy poznają się przez przypadek i nie znoszą się od pierwszego wejrzenia, ale potem zawierają pakt. Ona będzie się umawiać z chłopakami przez internet i opowiadać mu, jak wyglądały randki, a Tomek będzie je obśmiewał podczas własnego muppet show.

Reklama

Bohater, którego Stuhr gra w "Planecie Singli", boi się przyznać do swoich uczuć. Emocje nie pasują do jego wizerunku. Tomek jest ironiczny i choć umie rozbawić tłumy jako gospodarz telewizyjnego programu, w istocie jest zamknięty w sobie. Odhacza kolejne spotkania z pięknymi kobietami, ale zjawiskowo skromnej Ani przygląda się z dystansu. Czyżby nie wiedział, jak takiej kobiecie zafundować prawdziwie niebanalne przeżycia? A może po prostu czeka na odpowiedni moment?

"Jestem może trochę staromodny, ale prywatnie wolę, kiedy pierwszy krok robi facet" - twierdzi Maciej Stuhr i przekonuje, że mężczyzna powinien się trochę pomęczyć, zanim zdobędzie kobietę. A co jeśli to pani zagnie parol na pana? "Faceci mają tyle słabych punktów, że precyzyjny cios w ego może bardzo wiele zdziałać. Najbardziej w kobietach cenię to, że mają z góry założony plan działania, ale pozwalają facetowi wierzyć, że to on go wymyślił" - zdradza aktor.

Stuhr wyznaje też, że jego receptą na udane randki zawsze był brak recepty. Za każdym razem, kiedy kobieta czuła, że realizowany jest jakiś scenariusz, który został sprawdzony w innej sytuacji, było gorzej niż wtedy, kiedy randka była improwizowana i pełna spontanicznych gestów i propozycji. To, że jedna dziewczyna lubi chodzić do kina nie znaczy, że z drugą też będzie fajnie oglądać filmy.

"Zawsze próbuję wyczytać w oczach kobiety, czego by sobie życzyła i staram się spełniać jej marzenia" - zapewnia aktor. Gdzie spotkać kobietę, która śni o tym, żeby ktoś spełnił jej głęboko skrywane marzenia? Więdłocha zapewnia, że partnera lub partnerkę można znaleźć wszędzie - w kawiarni, bibliotece lub... w internecie.

Mitja Okorn doskonale wie, jak korzystać z aplikacji randkowej - czyni z niej filmowy rekwizyt, który niektórych bohaterów do siebie zbliża, innych od siebie oddala. Wszystkim pozwala się lepiej poznać. Ale co potem? Filmowe sekwencje, w których Ania umawia się na randki z kolejnymi mężczyznami, rozśmieszają do łez. Wszystkie spotkania są nieudane, niektóre odrobinę żenujące. Jak ma wyglądać randka w realu, żeby była niezapomniana i prowadziła do kolejnego spotkania?

"Urocza, cudowna i niebanalna randka nie zależy od wybranego miejsca ani od tego, co będzie się robić, ale od osoby, z którą się na nią idzie. Kiedy partner jest w naszym mniemaniu idealny, randka na pewno będzie udana" - tłumaczy Więdłocha. Mimo najlepszych chęci i najdoskonalszych recept (tudzież zdolności do improwizacji), nie każdą randkę pamięta się jednak dlatego, że była cudowna. "Pamiętam jedną, podczas której mężczyzna cały czas mówił tylko o sobie. Słuchałam go przez dwie godziny zafascynowana faktem, że można mieć o sobie tak wysokie mniemanie i nie mieć z tego powodu poczucia żenady! A potem szybko wyszłam" - śmieje się aktorka.

Stuhr też ma na koncie zabawnie rozczarowujące spotkanie. "W liceum kochałem się w koleżance absolutnie nieczułej na moje względy. Po maturze postanowiłem po raz pierwszy napić się trochę alkoholu, ale zanim zadziała pierwsza wódka, wypiłem trzy kolejne. Kiedy dotarli już wszyscy goście, ja leżałem nieprzytomny pod kanapą. Obudziłem się po północy, ale to właśnie tej nocy udało mi się ją sobą zainteresować" - śmieje się aktor. "Spędziliśmy romantyczny wieczór, ale okazało się, że działam na nią tylko po pijaku! Kiedy o świcie odprowadzałem ją do domu, ja z każdym krokiem trzeźwiałem, a ona z chwili na chwilę traciła zainteresowanie. Wschód słońca nie zostawił nam żadnej nadziei na ciąg dalszy".

"Planeta Singli" nadziei daje wiele - na to, że w Polsce pojawi się więcej dobrego, rozrywkowego kina; że mężczyźni będą się bawili na komediach romantycznych równie dobrze, jak kobiety, a spędzenie walentynkowego wieczoru w kinie może być najlepszym prezentem, jaki można sobie podarować 14 lutego.

Anna Bielak i Małgorzata Steciak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Planeta Singli | Maciej Stuhr | Agnieszka Więdłocha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy