Reklama

"Plac zabaw" na festiwalu w San Sebastian

"Plac zabaw", debiut fabularny Bartosza M. Kowalskiego, został zakwalifikowany do konkursu głównego 64. Festiwalu Filmowego w San Sebastian. Pokaz na jednym z najważniejszych wydarzeń świata filmowego będzie jednocześnie międzynarodową premierą obrazu. W polskich kinach pojawi się w listopadzie.

"Plac zabaw", debiut fabularny Bartosza M. Kowalskiego, został zakwalifikowany do konkursu głównego 64. Festiwalu Filmowego w San Sebastian. Pokaz na jednym z najważniejszych wydarzeń świata filmowego będzie jednocześnie międzynarodową premierą obrazu. W polskich kinach pojawi się w listopadzie.
Kadr z filmu "Plac zabaw" /materiały dystrybutora

Festiwal w San Sebastian należy do światowej czołówki wydarzeń filmowych. Jest w gronie prestiżowych imprez klasy A (obok m.in: Berlinale, festiwali w Cannes i Wenecji). "Plac zabaw" w walce o główną nagrodę - "Złotą Muszlę", będzie współzawodniczyć z 20 tytułami. Wśród nominowanych znalazły się filmy tak znanych twórców jak Baltasar Kormákur czy Emmanuelle Bercot. Obok Kowalskiego jako reżyser w konkursie głównym debiutuje również Ewan McGregor.

"Plac zabaw" opowiada dzień z życia nastolatków, którzy właśnie kończą szkołę podstawową. Niewinnie zapowiadające się spotkanie trójki bohaterów prowadzi do nieoczekiwanego, przerażającego finału. Nagrodzony w konkursie SCRIPT PRO scenariusz został zainspirowany prawdziwą historią. Na ekranie zobaczymy trójkę młodych debiutantów: Michalinę Świstuń, Nicolasa Przygodę i Przemka Balińskiego. Ich kreacje na długo po seansie nie pozwalają o sobie zapomnieć. Film jest przeznaczony wyłącznie dla widzów dorosłych.

Reklama

Reżyser filmu, Bartosz M. Kowalski, został doceniony przez widzów i krytyków za filmy dokumentalne "Moja wola" i "Niepowstrzymani".

"Pomysł na scenariusz zrodził się zupełnie przypadkowo. Trafiłem na historię, która wydarzyła się kilkanaście lat temu i na tyle mną wstrząsnęła, że uznałem, iż warto się tym podzielić. Być może na pewne okropieństwa świata jesteśmy już odporni, ale są takie, które wciąż szokują, które zostawiają w nas bliżej nieokreślony niepokój i niezgodę. Tak zrodził się scenariusz - z przerażenia i niezrozumienia, skąd bierze się skrajny brak empatii, skąd bierze się zło - mówi reżyser.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy