Piotr Głowacki o "11 minutach"
"Uderzająca siła, energia i efekty, jakich nie powstydziłoby się Hollywood" - tak Piotr Głowacki mówi o nowym filmie Jerzego Skolimowskiego "11 minut", w którym wciela się w jedną z głównych ról.
Piotr Głowacki odkrywa kulisy "11 minut" - polskiego kandydata do Oscara. W najnowszym filmie Jerzego Skolimowskiego aktor wciela się alpinistę, który zbiera pieniądze na wyprawę, naprawiając hotelowe okna.
W kaskaderskich scenach na wysokościach wspierają go Agata Buzek i gwiazda "Gry o tron" - Richard Dormer. "Graliśmy razem w efektownych scenach i muszę powiedzieć, że spotkanie kogoś z Hollywood, ze świata który mnie fascynuje, było czystą przyjemnością!" - mówi Zdobywca Polskiej Nagrody Filmowej - Orzeł.
"Nie miałem wrażenia, że Dormer przybył do Polski jak do jakiegoś zakamarka kinematografii. Nie! On czuł, że bierze udział w światowym filmie" - tłumaczy Głowacki, opowiadając o sile "11 minut".
"Masz poczucie, że ten scenariusz pędzi. To film sensacyjny, który korzysta ze wszystkich narzędzi kina gatunkowego; z efektami, jakich nie powstydziłoby się Hollywood. To jeden z najnowocześniejszych polskich filmów. Uderzająca siła i energia!" = podsumowuje artysta.
Obsesyjnie zazdrosny mąż, jego seksowna żona - aktorka, podstępny hollywoodzki reżyser, kurier rozwożący narkotyki, sprzedawca hot dogów z mroczną przeszłością, sfrustrowany uczeń w ryzykownej misji, alpinista naprawiający hotelowe okna, uliczny malarz, ekipa pogotowia ratunkowego z zaskakującym problemem, dziewczyna z psem, grupa zakonnic. Przekrój mieszkańców wielkiego miasta, których życie i pasje przeplatają się ze sobą. Nieoczekiwany łańcuch zdarzeń przypieczętuje losy wielu z nich w ciągu zaledwie jedenastu minut.