"Pianista" w Warszawie
Roman Polański, który od czwartku, 29 marca, pracuje w Warszawie nad obrazem "Pianista", oraz Adrien Brody, odtwórca tytułowej roli Władysława Szpilmana w tym filmie, spotkali się w środę, 28 marca, z dziennikarzami. "Niewiele mogę powiedzieć poza tym, że jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy z pracy w Polsce" - powiedział witając się z dziennikarzami reżyser.
Twórca zwrócił się też z prośbą o pomoc i wyrozumiałość do mieszkańców Warszawy.
"Kręcenie filmu w mieście zawsze sprawia kłopot mieszkańcom. Chciałbym ich poprosić o pomoc. Bez niej powstanie tego filmu nie byłoby możliwe" - powiedział Polański.
"Książka Szpilmana nie jest rozdziałem ze znanej nam martyrologii. Pokazuje ona rzeczywistość z niesłychaną, zimną obiektywnością. Są tu dobrzy Polacy i źli Polacy, dobrzy Żydzi i źli Żydzi, dobrzy Niemcy i źli Niemcy. Została napisana tuż po wojnie. Jest w niej wielka świeżość opisów. Natychmiast po jej przeczytaniu wiedziałem, że jest to temat na następny film" - mówił reżyser.
Polański od lat nosił się z zamiarem nakręcenia filmu o holokauście. Sięgał po różne tematy z tego zakresu, ale nie były one dla niego wystarczająco przekonujące.
"Zwykle wszystko było zbyt silnie związane z moimi osobistymi wspomnieniami. Chciałem uniknąć motywów zbyt bliskich mojej osobistej biografii" - powiedział Polański.
Reżyser zdecydował się powierzyć napisanie scenariusza Ronaldowi Harwoodowi, uznawanemu za świetnego scenarzystę i dramaturga.
"Obejrzałem sztukę 'Za i przeciw' Rolanda Harwooda, opowiadającą o Furtwanglerze. Byłem przekonany, że Harwood jest właściwą osobą do napisania scenariusza 'Pianisty'" - powiedział.
Polański tłumaczył także, że wspomnienia Szpilmana nie są powieścią, tylko dziennikiem, i że zamierzeniem filmowców nie jest patrzenie na te wydarzenia w sposób "hollywoodzki", tylko zbliżony do dokumentalnego.
Zdjęcia do "Pianisty" w Warszawie potrwają 11 tygodni.
