Reklama

​Peter Jackson i "Władca Pierścieni": Groźby od wytwórni

"Władca Pierścieni", filmowa trylogia nakręcona na podstawie powieści J. R. R. Tolkiena, już zaliczana jest do klasyki światowego kina. Okazuje się tymczasem, że praca nad słynnym dziełem Petera Jacksona stała pod znakiem kłótni między reżyserem a wytwórnią. Powodem awantur były pieniądze na realizację produkcji. "To był ten czas, kiedy studio New Line było na nas naprawdę wściekłe za przekraczanie ustalonego budżetu" - wspomina Jackson.

"Władca Pierścieni", filmowa trylogia nakręcona na podstawie powieści J. R. R. Tolkiena, już zaliczana jest do klasyki światowego kina. Okazuje się tymczasem, że praca nad słynnym dziełem Petera Jacksona stała pod znakiem kłótni między reżyserem a wytwórnią. Powodem awantur były pieniądze na realizację produkcji. "To był ten czas, kiedy studio New Line było na nas naprawdę wściekłe za przekraczanie ustalonego budżetu" - wspomina Jackson.
Peter Jackson na planie "Władcy Pierścieni" /Robert Patterson /Getty Images

"Władcę Pierścieni" zaliczyć można do najlepiej ocenianych filmów fantasy w historii kina. Trzyczęściowe dzieło w reżyserii Petera Jacksona zdobyło uznanie rzeszy widzów i krytyków oraz pokaźną ilość nagród. Wszystkie trzy części trylogii dostały łącznie 30 nominacji do Oscara, a zdobyły 17 statuetek.

Jak ujawnił w wywiadzie udzielonym serwisowi "Deadline" reżyser kultowej produkcji, aby zrealizować największe jak dotąd dzieło w swojej karierze, musiał się nieźle nagimnastykować. Najwięcej wysiłku kosztowało go nakłonienie wytwórni do zwiększenia budżetu. A dodać trzeba, że argumentem, który przekonał New Line Cinema do zaangażowania się w nakręcenie "Władcy Pierścieni", był właśnie zaplanowany przez Jacksona budżet. Na każdy film z serii chciał on przeznaczyć maksymalnie 60 milionów dolarów.

"Peter albo robił nas od początku w konia, albo faktycznie nie miał pojęcia, ile to wszystko finalnie będzie kosztować. Kiedy wysłaliśmy naszą delegację na plan do Wellington, by zobaczyć, co się tam dzieje i jak przebiega praca, okazało się, że pierwsza część nie może zostać nakręcona za mniej niż 120 milionów dolarów" - zdradził Bob Shaye, założyciel New Line Cinema.

Reklama

Biorąc pod uwagę statystyki, trudno się dziwić, że pierwotne założenia dotyczące budżetu nie przetrwały konfrontacji z rzeczywistością. Na potrzeby wszystkich trzech filmów stworzono 48 tys. rekwizytów, zatrudniono niemal 21 tys. statystów, uszyto 19 tys. kostiumów, a przy tworzeniu budowli i makiet pracowało 150 rzemieślników. Ekipa składała się zaś z ponad 2400 filmowców. Ryzyko się jednak opłaciło - wszystkie trzy odsłony "Władcy Pierścieni" zarobiły na całym świecie łącznie 2,9 miliarda dolarów.

W momencie, gdy jeden z producentów, Barrie Osborne, został wysłany przez wytwórnię na plan, Jackson był w trakcie nagrywania sceny bitwy o Helmowy Jar, którą pamiętamy z drugiej części trylogii.

"To był ten czas, kiedy studio New Line było na nas naprawdę wściekłe za przekraczanie ustalonego budżetu. Pamiętam, że siedziałem wtedy na parapecie, prawdopodobnie z Viggo Mortensenem i zobaczyłem Barriego. Doczłapanie na górę zajęło mu jakieś 30 minut, więc nie przerywałem zdjęć. Gdy cały zasapany dotarł w końcu na miejsce, powiedział: 'Ludzie z New Line chcą z tobą porozmawiać. Mam ich na linii'. Gdy zapytałem, o czym chcą rozmawiać, odparł: 'Zagrożą ci, że cię pozwą i sprzedadzą twój dom, żeby pokryć koszty produkcji'. Miałem świadomość, że Barrie był tylko posłańcem, ale to był jeden z niewielu momentów, kiedy nie wytrzymałem presji. Naskoczyłem na niego, mówiąc: 'Powiedz im, że kręcę tu pieprzony film i wykonuję swoją robotę, najlepiej jak potrafię, dlatego nie zamierzam przerywać zdjęć z powodu jakichś telefonów'. Barrie wziął swój telefon, wrócił do auta i odjechał" - ujawnił Jackson.

Tym, co ostatecznie złagodziło obawy producentów, był sukces przedpremierowego pokazu "Władcy Pierścieni" na festiwalu filmowym w Cannes. Wytwórnia przeznaczyła dwa miliony dolarów na zaprezentowanie canneńskiej publiczności 26 minut filmu oraz zorganizowanie specjalnego przyjęcia, które pozwoliło gościom zanurzyć się w świat Śródziemia. "Wszystkim wydaje się, że kluczowym momentem dla każdej superprodukcji jest weekend otwarcia. W naszym przypadku takim najważniejszym momentem był pokaz w Cannes, gdzie obecni byli wszyscy dystrybutorzy. Zdali sobie wówczas sprawę z tego, że nasz wysiłek i włożone w produkcję pieniądze przyniosły oczekiwane rezultaty. Pamiętam, że wszyscy byli naprawdę podekscytowani" - dodał Jackson.

Pierwsza część trylogii zatytułowana "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" zadebiutowała na ekranach kin w 2001 roku. W grudniu minie dokładnie 20 lat od premiery tego filmu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Peter Jackson | Władca pierścieni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy