Pete Davidson chce pozbyć się wszystkich tatuaży. Ma ich ponad 100
Pete Davidson postawił sobie ambitny plan. 27-letni gwiazdor do 30. roku życia chce usunąć wszystkie ze swoich ponad 100 tatuaży. Ma już bowiem dosyć tego, że gdy gra w filmach, musi spędzać długie godziny w charakteryzatorni.
Gwiazdor telewizyjnego programu satyrycznego "Saturday Night Live" jest już w trakcie usuwania tatuaży. To jednak bardzo powolny proces, gdyż między zabiegami z udziałem lasera są co najmniej miesięczne przerwy. Skóra musi się bowiem wygoić.
"Powiedziano mi, że do 30-tki nie powinienem mieć już żadnych tatuaży. Więc jest jeszcze dwa i pół roku" - Davidson przyznał w rozmowie z magazynem "People", dodając, że odkąd zaczął grać w filmach, był zmęczony tym, że przy każdym dniu zdjęciowym musiał pojawić się na planie trzy-cztery godziny wcześniej, niż inni aktorzy, gdyż wizażyści musieli zatuszować jego tatuaże.
Davidson przyznaje, że usuwanie tatuaży jest gorsze niż ich robienie. Podczas wykonywania zabiegu ma na sobie gogle, przez które nic nie widzi, a zajmujący się nim lekarz, co chwilę go pyta, czy może usunąć kolejny z tatuaży. Najpierw jednak musi zgadnąć, co jest tematem tatuażu, by jakoś go nazwać.
"Dziary" Davidsona, których podobno ma ponad sto, są bardzo eklektyczne, nawiązujące do popkultury i znanych postaci. Swoją skórę ozdobił m.in. podobizną Hillary Clinton i głową ufoludka z filmu "Marsjanie atakują!".
To, co wydał na usuwanie tatuaży, odzyskał grając w reklamie wody... Smartwater. "Dokonałem wielu wątpliwych wyborów. A kilka z nich wymaga usunięcia. Czy wszystkie moje złe decyzje były spowodowane odwodnieniem? Może?" - brzmi kwestia, którą wypowiada w nagraniu pokazującym usuwanie tatuaży.
Na razie Davidson musi uważać, aby nie odwodnić się podczas oglądania meczów tenisowych na Wimbledonie. Niedawno był bowiem widziany na trybunach tego londyńskiego obiektu ze swoją dziewczyną, Phoebe Dynevor, aktorką znaną z "Bridgertonów".