Penélope Cruz i Javier Bardem: Warto było czekać
Scenariusza tej historii nie wymyśliłby chyba nawet ulubiony reżyser aktorskiej pary - Pedro Almodóvar. Penélope Cruz i Javier Bardem zakochali się w sobie ćwierć wieku temu, jednak na happy end musieli czekać 15 kolejnych lat!
Piękni, sławni, utalentowani i zakochani w sobie bez pamięci. Co ciekawe, do oświadczyn nakłoniła Javiera jego matka: - Jeśli ją kochasz, żeń się! Trzeciej szansy może nie być!
Po raz pierwszy spotkali się w 1992 roku na planie erotycznego thrillera "Jamón, jamón". 18-letnia wówczas Penélope grała uwodzicielską Silvę, a 24-letni Javier zauroczonego nią Raula. Strzała Amora trafiła oboje w samo serce.
- To najcudowniejsze stworzenie, jakie widziałem. Sama słodycz - mówił o młodziutkiej partnerce Bardem. O ich ognistym romansie rozpisywała się cała hiszpańska prasa, choć oficjalnie nigdy się do niego nie przyznali. Ponoć dla tej miłości gwiazdor gotów był poświęcić wszystko.
Niestety, jego ukochana wybrała karierę w Hollywood. Wprawdzie spotkali się jeszcze na kilku planach filmowych, ale za każdym razem byli związani z kimś innym.
- Moi bliscy zawsze powtarzali mi, że powinnam chwytać życie - tłumaczyła gwiazda, której aktorska droga pełna była trudności. W przeciwieństwie do Javiera, który wywodzi się ze znanego w Hiszpanii aktorskiego klanu, pochodziła z robotniczej rodziny. W jej domu często brakowało pieniędzy na jedzenie, a Penélope już jako dziecko marzyła o sławie i dostatku.
Dlatego, gdy pojawiła się propozycja ról w hollywoodzkich produkcjach, bez wahania porzuciła Hiszpanię i ruszyła na podbój Fabryki Snów.
Istotnie, wydawało się, że zrobi w Ameryce oszałamiającą karierę. Zachwycała widzów kolejnymi kreacjami. Grała u boku największych - Matta Damona, Nicolasa Cage’a, Toma Cruise’a, Johnny’ego Deppa i miała opinię największej uwodzicielki Hollywood.
- Gdybym romansowała z każdym facetem, z którym dziennikarze umówili mnie na randkę, nie miałabym czasu, aby zagrać w chociażby jednym filmie - komentowała te informacje Penélope Cruz.
Jednak gazety co chwilę donosiły o kolejnych miłosnych podbojach temperamentnej Hiszpanki. Żaden z tych związków nie trwał długo. Nieszczęśliwa gwiazda coraz częściej myślała o powrocie do Hiszpanii. Tymczasem Javier widywany był w ramionach kolejnych pięknych kobiet.
- Czekanie na miłość nie ma sensu - wyznał kiedyś gorzko. - Nie tylko życie się zmienia, ale i ludzie. Kiedy spotykasz po latach kobietę, którą kochałeś, nie możesz oczekiwać, że będzie to ta sama osoba - mówił. Jednak życie pisze zaskakujące scenariusze...
Był rok 2008. Woody Allen wybrał Madryt na miejsce swojego kolejnego filmu - "Vicky Cristina Barcelona". Reżyser szukał hiszpańskich aktorów - odtwórców dwóch głównych ról. Jego wybór padł na Penélope oraz Javiera. To było ich pierwsze spotkanie po latach i dla obojga było jasne, że Amor ugodził ich tym razem nieodwracalnie.
- To musiało być przeznaczenie - przyznała później aktorka. Od pierwszych chwil na planie stali się nierozłączni. Tuż po zakończeniu zdjęć pojechali na wspólne romantyczne wakacje. Próbowali ukryć swoją miłość przed światem, ale nieskutecznie. Wiadomość o ponownym związku aktorskiej pary rozgrzała media do czerwoności. - Jak długo będą razem? - spekulowała plotkarska prasa.
Tymczasem oni w 2010 roku wzięli cichy ślub. Wkrótce przyszedł na świat ich synek Leonardo, a w 2013 r. rodzina powiększyła się o małą Lunę. Strzegą swojej prywatności i ukrywają dzieci przed obiektywami paparazzi.
- Javier to mój ukochany i najlepszy przyjaciel - wyznała ostatnio aktorka. - Teraz wiem, że związek bez przyjaźni nie ma racji bytu. A wpatrzony w nią mąż dodaje: - Jesteśmy dowodem na to, że za drugim razem miłość jest słodsza.
Joanna Bogiel-Jażdżyk