"Pearl Harbor": Premiera na lotniskowcu
W dość niezwykłych okolicznościach, w bazie wojskowej na Hawajach, na lotniskowcu amerykańskiej marynarki wojennej, odbyła się światowa premiera superprodukcji "Pearl Harbor". W niedzielę, 20 maja, na gigantycznym ekranie film obejrzało ponad 2 tysiące widzów. Pokaz kosztował około 5 mln dolarów.
"To nie jest typowy film wojenny. To przede wszystkim love story, ale z wojną w tle" - powiedział reżyser Michael Bay.
"Miałem szczęście pracować przy tej produkcji. Przeżyłem chwile, których nigdy nie zapomnę, usłyszałem wiele autentycznych historii o ataku na Pearl Harbor. To było emocjonujące, jak dotknięcie tajemnicy wraku Titanica" - dodał twórca.
Film opowiada o japońskim ataku, 7 grudnia 1941 roku, na Pearl Harbor, który spowodował przystąpienie Stanów Zjednoczonych do drugiej wojny światowej. Na tym tle rozgrywa się historia miłosna, której bohaterami są dwaj amerykańscy piloci i dziewczyna, w której obaj są zakochani. Główne role zagrali: Ben Affleck, Kate Beckinsale i Josh Hartnett.
Przygotowania do premiery trwały kilka miesięcy. Wielki ekran zamontowano na lotniskowcu, zajmującym powierzchnię ponad 1,5 hektara. Na pokaz przybyło wielu gości, m.in. hollywoodzkie gwiazdy, wysocy rangą wojskowi oraz weterani drugiej wojny światowej.
"Pearl Harbor" to jeden z najdroższych filmów w historii kina, jego budżet wyniósł aż 140 mln dolarów. Choć producenci liczą, że tytuł będzie największym przebojem kinowym tego lata, wzbudził on umiarkowany zachwyt krytyki. Kiedy film trafi do kin (25 maja) i zostanie skonfrontowany z publicznością, okaże się, czy koszty produkcji się zwrócą.
"Jesteśmy przekonani, że film zbierze ogromną widownię" - powiedział Iyoko Kishi, rzecznik formy Buena Vista International Japa, dystrybutora filmu.
Jak na razie, wiadomo tylko, że Japończycy mieszkający w Stanach Zjednoczonych, przyjęli film dosyć chłodno.
Do polskich kin film "Pearl Harbor" trafi 6 lipca 2001 r.
