Paulina Gałązka nie boi się żadnej roli. "Widzowie za tobą idą"
Absolwentka łódzkiej filmówki, laureatka nagrody Best European Actress, jedna z najbardziej zapracowanych aktorek w polskiej branży filmowej. Twórcy filmowi nie mogą się jej nachwalić. "Wspaniała, odważna, z wielką siłą i charyzmą, odkrycie" - mówiła o niej Maria Sadowska. Paulina Gałązka już od lat zostawia mocny ślad w polskiej kinematografii.
Paulina urodziła się 21 sierpnia 1989 roku w Warszawie. Po roku studiowania stosunków międzynarodowych, z których szybko zrezygnowała, postanowiła podążać za swoją prawdziwą pasją i rozpoczęła studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi. Ukończyła je w 2013 roku z wyróżnieniem, zdobywając jednocześnie trzy nagrody na 31. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi oraz Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za wybitne osiągnięcia wśród studentów uczelni artystycznych.
"Z tego, co wiem od moich znajomych, którzy zostali na studiach, dyplomacja jest chyba jeszcze trudniejszą branżą niż moja, ale wtedy mogłabym przynajmniej wykorzystać moje zdolności językowe, które niestety teraz leżą odłogiem. Nie żałuję jednak, że wybrałam aktorstwo. Uwielbiam mój zawód, choć myślę, że pracę w dyplomacji też bym lubiła" - mówiła w rozmowie z Interią.
Od 2013 roku związana jest z Teatrem Ateneum w Warszawie. Zadebiutowała rolą w kultowej sztuce "Tramwaj zwany pożądaniem" w reżyserii Bogusława Lindy. Nadal można ją zobaczyć na scenie w warszawskim teatrze.
Już w czasie studiów pojawiła się w kilku codziennych serialach telewizyjnych, jednak telewidzowie najbardziej pamiętają ją jako Joannę Dworzak z "Pierwszej miłości" Polsatu.
"To wielobarwna osoba. Z jednej strony kombinatorka, trochę naiwna i egoistyczna, z drugiej - ma dobre serce, jest pomocna i sprytna. Bardzo lubię ją grać, bo wyzwaniem jest wcielanie się w tak nieoczywistą bohaterkę. Zawsze też ma tyle pomysłów, że nie nudzę się, kiedy ją gram" - tak mówiła o swojej roli w rozmowie z magazynem TV14.
W 2018 roku wystąpiła w serialu "Znaki", odgrywając rolę Doroty, upośledzonej umysłowo dziewczyny, która, jak sama aktorka przyznała, była najtrudniejszą rolą w jej karierze.
"Długo zapoznawałam się z tematem upośledzeń i dodałam swoje pomysły, które spodobały się reżyserowi. Rozbudowaliśmy tę postać w trakcie trwania serialu. Pierwszy raz miałam rolę niemą. Nie mogłam grać słowami, jedyne, co mi zostawało, to ciało i ekspresja. To było bardzo trudne zadanie, łatwo można było się na nim poślizgnąć. Dało mi jednak ogromną satysfakcję, bo ta rola spodobała się widzom" - przyznała Paulina.
Rok później ukazała się jako tajemnicza Lilly w komediodramacie "Rafi". W 2020 roku na ekranach królował slasher z jej udziałem "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją". Pojawiła się również m.in. w "Skazanej", "Drogach wolności", "Powidokach" czy "Zabawie, zabawie".
Do roli w komedii "Na bank się uda" Paulina Gałązka przeszła radykalną metamorfozę. Jej postać Olga jako hakerka pomaga trzem starszym panom w napadzie na jeden z krakowskich banków. Od strony wizualnej inspiracją dla postaci Olgi była androgyniczna raperka Yolandi Visser z zespołu Die Antwoord.
"Musiałam sobie rozjaśnić brwi i włosy oraz ogolić sobie pół głowy, co wymagało ode mnie odwagi. Muszę powiedzieć, że gdy koleżanka-charakteryzatorka goliła mi głowę, to płakałam" - zwierzała się w rozmowie z PAP Life.
Rozgłos przyniosła jej odważna rola w kontrowersyjnych "Dziewczynach z Dubaju". Wtedy o utalentowanej aktorce usłyszała niemal cała Polska. Mimo bogatej filmografii Gałązka dopiero w tej produkcji wcieliła się w główną rolę. Jej postać, Emi, to ambitna dziewczyna, która z pani do towarzystwa staje się organizatorką wyjazdów dla dorosłych.
"Taka rola to marzenie każdej młodej aktorki, miałam bowiem okazję zagrać postać właściwie jak z filmów Scorsesego. To coś naprawdę niesamowitego" - przyznała.
"Czytałam scenariusz, zanim rozpoczęłam zdjęcia, więc wiedziałam, na co się godzę... Mieliśmy próby przed kręceniem scen intymnych. Plan był zabezpieczany, nie było na planie tyle osób, co normalnie, więc nie miałam problemu. To są trudne sceny, ale jest trudniejszy rodzaj scen, np. czyjaś śmierć, utrata kogoś bliskiego, wielki zawód czy rozczarowanie. Sceny intymne są dość techniczne, dlatego wbrew pozorom są łatwiejsze" - mówiła w rozmowie z Super Ekspressem.
Sama stwierdziła kiedyś, że młodym aktorkom bardzo łatwo przypisuje się łatki. Zapytana o to czy nie boi się być zaszufladkowana w kontrowersyjnych filmach, jasno wyraziła, że "to zależy".
"Nigdy nie wiadomo, co będzie kontrowersyjne, bo są dwa światy: świat widzów i branżowy. Wy też należycie do branżowego, siłą rzeczy, dziennikarze. Mnie się wydaję, że takie szufladkowanie mniej dotyczy widzów. Szczególnie jeśli jako aktor ma odwagę do zmian wizerunku. Zarówno w "Dziewczynach z Dubaju" czy w takim innym gatunkowym kinie, w którym brałam udział, gdzie jestem nie do rozpoznania. Słyszałam o tym, że dużo osób myślało, że to jest jakaś dziewczyna z "Warsaw Shore" we "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją". Ja nie mam poczucia, że widzowie mają problem ze zmianą. Jeśli jako aktor nie boisz się tej elastyczności swojej, to wtedy widzowie za tobą idą. Gorzej troszeczkę z rynkiem naszym i tutaj rzeczywiście trzeba być ostrożnym" - wypowiadała się w wywiadzie dla Interii.
Paulina Gałązka nie stoi w miejscu i intensywnie pracuje na miano jednej z najbardziej zapracowanych artystek w Polsce. W 2022 roku została doceniona na międzynarodowym festiwalu filmowym Septimus Awards w Amsterdamie nagrodą Best European Actress.
W ostatnich latach pojawiła się m.in. w filmach "Odgrzeb", "Na twoim miejscu", "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle" oraz serialu "Królowa". 32-letnią aktorkę w 2024 roku możemy zobaczyć w "Fuksie 2", "Wieczorze Kawalerskim" czy serialowej produkcji Canal+ "Czarne stokrotki".
Zobacz też: Polski film był wielkim hitem Netfliksa. Wiemy, czy powstanie kolejna część