Reklama

Paul Mescal w nowym filmie Richarda Linklatera. Będą go kręcić... 20 lat!

Trwa świetna passa Paula Mescala, któremu popularność przyniosła rola w serialu "Normalni ludzie". Aktor niedawno dołączył do obsady drugiej części "Gladiatora" Ridleya Scotta, a teraz dostał kolejną rolę. Zagra w nowym filmie Richarda Linklatera ("Przed wschodem słońca") zatytułowanym "Merrily We Roll Along" ("Wesoło się kręcimy").

Trwa świetna passa Paula Mescala, któremu popularność przyniosła rola w serialu "Normalni ludzie". Aktor niedawno dołączył do obsady drugiej części "Gladiatora" Ridleya Scotta, a teraz dostał kolejną rolę. Zagra w nowym filmie Richarda Linklatera ("Przed wschodem słońca") zatytułowanym "Merrily We Roll Along" ("Wesoło się kręcimy").
Paul Mescal /Vivien Killilea /Getty Images

Richard Linklater słynie z tworzenia filmów, których produkcja jest rozłożona na kilkanaście lat. W ten sposób nakręcił swój głośny "Boyhood", do którego zdjęcia były realizowane przez 12 lat. Teraz Linklater zamierza pobić ten wynik. Swój nowy film - "Merrily We Roll Along" - chce skończyć za 20 lat!

"Merrily We Roll Along": Ten film ma powstawać 20 lat

"Merrily We Roll Along" to adaptacja musicalu pod tym samym tytułem autorstwa Stephena Sondheima. Przedstawienie powstało na podstawie wystawianej na Broadwayu sztuki autorstwa George'a S. Kaufmana i Mossa Harta. Opowiada historię trójki przyjaciół, którzy próbują zrobić karierę w różnych działach przemysłu rozrywkowego. Pokazane w nim zostały zmiany, jakie zaszły na przestrzeni lat w show-biznesie, jak również w życiu głównych bohaterów. Produkcja wyróżniała się tym, że chronologia wydarzeń została tu odwrócona.

Reklama

Informację o tym, że w filmie "Merrily We Roll Along" zagra Paul Mescal jako pierwszy podał portal "Above the Line". Aktor wcieli się w postać kompozytora Franklina Sheparda. Zastąpi wybranego wcześniej do tej roli Blake'a Jennera ("Zwierzęta Ameryki"). W obsadzie filmu Linklatera są również Ben Platt ("Pitch Perfect") oraz Beanie Feldstein ("Szkoła melanżu").

Linklater chce kręcić film przez 20 lat, by uchwycić na taśmie naturalne starzenie się głównych bohaterów filmu. Udało mu się to już w przypadku "Boyhood", a teraz postanowił zadziałać na większą skalę. Pytany o to, czy nie boi się, że za 20 lat nikt nie będzie już oglądał filmów, powiedział: "Nie myślę o tym. Myślę o opowiadaniu historii i nakręceniu najlepszego filmu, jaki jestem w stanie. Film w swojej formie przetrwa i wciąż będą ludzie, którzy będą lubić ten rodzaj sztuki. Nie martwię się tym".

W rozmowie z portalem "IndieWire" zdradził też, że film będzie realizowany w dziewięciu cyklach zdjęciowych. Jeden jest już za nim, do końca pozostało jeszcze osiem.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Paul Mescal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy