Patryk Vega kręci w Warszawie "Pitbulla. Nowe porządki"
Grany przez Bogusława Lindę gangster oraz rozpracowujący Grupę Mokotowską policjanci, wśród nich niepokorny "Majami" - to niektórzy z bohaterów powstającego w Warszawie filmu "Pitbull. Nowe porządki". Produkcja trafi do kin w styczniu. Reżyserem jest Patryk Vega.
"Pitbull. Nowe porządki" będzie kontynuacją, ale - jak zaznaczył reżyser - "nie bezpośrednią" serialu Vegi "Pitbull", który emitowano w TVP w latach 2005-2008 (powstały trzy serie) i w którym główną rolę policjanta "Despero" grał Marcin Dorociński.
"Wszystkie dialogi i sytuacje są zaczerpnięte z życia" - powiedział o "Pitbullu. Nowych porządkach" Vega, realizujący ten film na podstawie własnego scenariusza.
Akcja toczy się kilka lat po zakończeniu akcji serialu - tłumaczył dziennikarzom reżyser, gdy w okolicach galerii Zachęta i Ogrodu Saskiego kręcono scenę do filmu (przed Zachętą zobaczyć można było grupę bijących się mężczyzn, interweniujących policjantów i wjeżdżający na skwer rozpędzony radiowóz).
W obsadzie nowej produkcji są m.in.: powracający jako postaci znane już widzom z serialu Andrzej Grabowski (Gebels), Paweł Królikowski (Igor) i Michał Kula (Barszczyk) oraz Bogusław Linda, Krzysztof Czeczot (obaj w rolach gangsterów), Maja Ostaszewska, Agnieszka Dygant, Anna Mucha, Beata Kawka, Anna Karczmarczyk i Julia Pogrebińska.
W głównego bohatera - policjanta Dariusza Wolkowskiego, pseud. "Majami" - wciela się Piotr Stramowski. Antagonistą głównego bohatera jest gangster grany przez Lindę, który rzuca młodemu policjantowi wyzwanie.
"Majami" trafia do komendy na Mokotowie i zaczyna rozpracowywać grupę gangsterów. Wtedy jego droga przecina się z działaniami bohaterów dawnego "Pitbulla": Gebelsa, Igora i Barszczyka. Okazuje się, że sekcja zabójstw z Pałacu Mostowskich rozpracowuje Grupę Mokotowską, zajmując się tematem odpowiedzialnego za porwania i zabójstwa "Gangu obcinaczy palców". Policjanci z obu komend zaczynają rozumieć, że mają do czynienia z najsilniejszą organizacją przestępczą w kraju. I że jeśli chcą ją rozbić, muszą ze sobą współpracować.
Wcześniej "'Majami', policjant z przeszłością, działał pod przykrywką - rozpracowywał grupy przestępcze. Ten czas go trochę złamał" - opowiadał dziennikarzom na filmowym planie Piotr Stramowski. "'Majami' miał momenty, że stał na granicy: mógł przejść na dobrą stronę, albo złą. Wybrał tę dobrą. Trafił następnie do komendy na Malczewskiego" - tłumaczył aktor.
Jak doprecyzował z kolei reżyser filmu, "Majami" "przez dwa lata przebywał w grupie produkującej amfetaminę, na skutek czego przeszedł w pewnym sensie na ciemną stronę mocy". "To problem policjantów, którzy działają pod przykryciem: że mogą w imię dobra robić złe rzeczy. I potem tym ludziom bez pomocy psychologicznej ciężko jest wrócić do normalnego życia" - mówił na planie Vega.
"To jest właśnie moment, w którym poznajemy głównego bohatera: jest kompletnie pogubiony, ma problemy z samym sobą, zostaje wyrzucony z wydziału do walki z przestępczością narkotykową i trafia do pozornie niewielkiej, nieistotnej komendy, która jest zdecydowanie poniżej tego, co on wykonywał wcześniej, poniżej jego umiejętności. Wówczas przypadek sprawia, że 'Majami' spotyka na swej drodze bohatera granego przez Bogusława Lindę. Ten rzuca mu wyzwanie. To punkt zapalny, zwrotny, który daje paliwo głównemu bohaterowi i ustala całą fabułę filmu" - opowiadał reżyser.
"Myślę, że widzowie będą zachwyceni postacią graną przez Bogusława - to jest taki trochę bohater jak Joker" - uważa twórca filmu. Jak podkreślił, początkowo w pewnym sensie "miesza widzowi w głowie". "Tak naprawdę ten gangster w punkcie wyjścia wydaje się pozytywny, a bohater policyjny jest 'tym złym'. W związku z tym jest początkowo odwrócony schemat" - opowiadał Vega.
Mówiąc o gangsterze granym przez Lindę, reżyser dodał: "Będzie to postać pełnokrwista, którą będziemy rozumieć. I to jest tak naprawdę przerażające - bo oglądając często okropne rzeczy, które ten bohater będzie na ekranie popełniał, w pewnym momencie będziemy go w stanie nawet rozgrzeszyć".
Vega zaznaczył, że film "Pitbull. Nowe porządki" "nie jest bezpośrednią kontynuacją serialu" - akcja toczy się kilka lat później - jednak "w dalszym ciągu jest to ten sam 'Pitbull', jeśli chodzi o klimat opowiadania". "Mamy brudny świat, który jest bardzo dokumentalnie fotografowany (...) Wiele scen jest zrealizowanych nawet przy użyciu ukrytej kamery w zastanym tłumie - to połączenie dokumentu z fabułą" - opowiadał.
W filmie znajdzie się "ogromna dawka czarnego, czasami makabrycznego humoru" - zwrócił uwagę Vega. Jak tłumaczył, "głównie za sprawą dialogów zaczerpniętych jeden do jednego z życia". "Brutalne sceny okraszone są humorem, który pozwoli widzom rozładować emocje" - powiedział Vega.
Mówiąc o pracach nad scenariuszem, zaznaczył m.in., że "to, co jest skomplikowane, to dotarcie do gangsterów, którzy są na wolności i nakłonienie tych ludzi do tego, żeby opowiedzieli o nielegalnych rzeczach, które robili". "O często ciężkich przestępstwach, w sposób na tyle szczegółowy, żebym ja mógł na podstawie tego zrobić sceny. I to się udało. Myślę, że pokazanie tej drugiej strony gangsterów będzie czymś zupełnie innowacyjnym, jeśli chodzi o 'Pitbulla'. Bo zawsze ta przestępczość była w tle" - zwracał uwagę Vega.
"Udało się stworzyć pełnokrwiste postaci kilku gangsterów, którzy mają swoją psychologię. Wszystkie dialogi i sytuacje są zaczerpnięte z życia. Ja oczywiście to kondensowałem w pewną pigułkę. Natomiast nie ma w tym filmie chyba wymyślonego dialogu, ani sytuacji. To są fakty. Nowy 'Pitbull' oddaje rzeczywistość. Tak było" - zaznaczył reżyser.
Pytany o stosunek filmu do zrealizowanego dekadę wcześniej serialu, Vega przyznał: "Miałem poczucie przy realizacji ostatniej serii 'Pitbulla', że trochę się kręcę w miejscu, że opowiedziałem już w moim przekonaniu niemal wszystko o policji i trochę zaczynam odmieniać te same historie przez przypadki. I potrzeba było dziesięciu lat, w trakcie których zmieniła się rzeczywistość policji i przestępczości, żebym miał coś nowego do powiedzenia".
"Kiedy dwa lata temu zacząłem kręcić dokument 'Ciemna strona miasta', okazało się, że ta rzeczywistość policyjna niemalże nie przypomina tamtej, którą doskonale znałem ileś lat wcześniej. Główny bohater filmu 'Pitbull. Nowe porządki' ma irokeza, jest cały wytatuowany. Dziesięć lat temu takich bohaterów nie było. Tymczasem jest to postać odwzorowana na policjancie, który naprawdę istnieje, chodzi po warszawskich ulicach, był pod przykryciem w grupie gangsterów przez dwa lata" - powiedział Vega.
Mówiąc o Stramowskim i jego filmowej postaci, reżyser tłumaczył: "Byłem przekonany, że chcę stworzyć bohatera, który będzie niemalże nowym archetypem policyjnego bohatera w polskim kinie, który na nowo ustawi konwencję gatunku. Nie mogę sięgać po tzw. odgrzewany kotlet, tylko muszę postawić na kompletnie nowego faceta". Zdaniem Vegi, Stramowskiemu "udało się stworzyć bohatera, którego uwielbiają kobiety i który jest wiarygodny dla mężczyzn, w tym dla policjantów, którzy oglądając, jak on gra - bo wielu policjantów pojawia się na planie tego filmu - twierdzą: facet jest wiarygodny".
Ważną rolę w filmowej historii odgrywają kobiety. Według reżysera, damska część widowni będzie usatysfakcjonowana. "Mamy cztery silne wątki damsko-męskie, które skupiają się na emocjach" - powiedział reżyser.
Jeden z wątków dotyczy postaci granej przez Agnieszkę Dygant. "To kobieta o pseudonimie 'Kura', typ socjopatki, dziewczyna gangstera, pseudonim 'Zupa', w którego wciela się Krzysiek Czeczot. Moja bohaterka ma nadzieję, że odnalazła miłość i dzięki temu zmieni się jej życie. Kiedy jednak przychodzi rozczarowanie, 'Kura' posuwa się do najgorszych rzeczy. Reaguje nieproporcjonalnie do sytuacji, odsłaniając mroki swej osobowości" - opowiadała PAP aktorka.
Zdjęcia do "Pitbulla. Nowych porządków", realizowane głównie w stolicy, trwają od połowy lipca. Ostatni klaps zaplanowano na 20 września.