Patrick Stewart: Naznaczony ubóstwem i przemocą
Patrick Stewart rolami kapitana Picarda w serialu "Star Trek" i profesora Xaviera w serii "X-Men" zapewnił sobie status międzynarodowej gwiazdy. Po latach nierzadko z niedowierzaniem patrzył na swoje osiągnięcia - trzy nominacje do Złotego Globu, cztery nominacje do Nagrody Emmy czy Order Imperium Brytyjskiego. Pisząc autobiografię zatytułowaną "Making It So", która została wydana 3 października, aktor zdał sobie sprawę, że długo czuł, że nie zasługuje na sukces.
Patrick Stewart latami był zachęcany do spisania swoich wspomnień i... regularnie odmawiał. Dopiero pandemia zachęciła 83-letniego aktora do sięgnięcia po pióro. Było to o tyle trudne, że musiał wrócić pamięcią do czasów dzieciństwa spędzonego w małym domu w miasteczku Mirfield. Bez bieżącej ciepłej wody, toalety w pomieszczeniu ani centralnego ogrzewania.
Poza radiem nasze życie domowe nie miało wiele do zaoferowania. Od lat nie mówiłem o moim życiu rodzinnym. Trzymałem to dla siebie, a wszelkie pytania na ten temat zbywałem wymijającym stwierdzeniem: 'byli bardzo wspierający', ale przez większość czasu wcale tak nie było" - przyznał w rozmowie z "The Guardian".
Prawda jest taka, że aktor był w domu, w którym panowała pełna przemocy atmosfera. Jego ojciec Alf - były żołnierz armii brytyjskiej - regularnie bił matkę, nierzadko na oczach trzech synów, którzy musieli stawać w jej obronie. "Był weekendowym alkoholikiem. Od poniedziałku do piątku nie pił. Ale gdy przychodziło piątkowe popołudnie, zaczynało się picie przez cały weekend, przez co te były zawsze niebezpieczne, nigdy wesołe" - wyjaśnił.
Stewart opuścił rodzinny dom w wieku 17 lat, gdy otrzymał stypendium w Bristol Old Vic Theatre School i jak sam przyznał, wrócił tylko raz, by wspólnie z braćmi pomóc mamie, oferując jej nowy dom. Ale ona odmówiła pomocy i pozostała przy ojcu do końca.
Z perspektywy lat aktor przyznaje, że wobec ojca wciąż żywi sprzeczne emocje. A jednym z przełomowych momentów, które do tego doprowadziły, był udział w programie BBC "Who Do You Think You Are?". W 2012 roku Stewart przyjął zaproszenie do audycji telewizyjnej, w której dowiedział się, że jego ojciec najpewniej cierpiał z powodu stresu pourazowego. I dopiero 32 lata po jego śmierci aktor mógł w pełni zrozumieć, z czego prawdopodobnie wynikało jego zachowanie.
"Były lata, kiedy bardzo nienawidziłem ojca i jednocześnie się go bałem. Wiem jednak, że moja samodyscyplina pochodzi właśnie od niego. Zrozumiałem to dopiero teraz, po 30 latach terapii. Żałuję, że nie mogłem mu powiedzieć, że pod pewnymi względami był dla mnie przykładem, ale pod innymi nadal uważałem go za złego człowieka" - dodał.