Oto najgorsze filmy 2019 roku
Grudzień to czas podsumowań. Oprócz zestawień najlepszych produkcji roku, w których najczęściej królują filmy "Joker" i "Parasite", popularne są też rankingi kinowych "kitów"... Swoją listę najgorszych produkcji opublikowali też recenzenci "The Hollywood Reporter", którzy wzięli pod uwagę wszystkie filmy, które miały premierę w 2019 roku. Jakie filmy pojawiły się w tym niechlubnym zestawieniu?
Miejsce 10: "Śnieżna paczka"
Bohaterem filmu jest lis polarny, który razem z przyjaciółmi próbuje powstrzymać złego Doktora Morsa przed stopieniem pokryw lodowych i zalaniem Ziemi. "Zastanawia koncepcja zatrudniania gwiazd aktorskich do podkładania głosów animowanym postaciom, choć dziecięca widownia i tak ich nie rozpozna. Ciekawym zabiegiem było zatrudnienie do dziecięcego filmu Michaela Madsena, faceta, który we 'Wściekłych psach' odciął komuś ucho" - czytamy w uzasadnieniu.
Miejsce 9: "Koty"
Filmowa wersja słynnego musicalu Andrewa Lloyda Webbera zadebiutowała w kinach w ubiegłym tygodniu i wiele wskazuje na to, że czeka ją finansowa klapa. Kiepskie recenzje również wskazują na kinowy niewypał. "Te ludzko-kocie hybrydy w najlepszym razie wyglądają dziwnie, żeby nie powiedzieć koszmarnie" - pisze David Rooney.
Miejsce 8: "X-Men: Mroczna Phoenix"
Dwunasta odsłona komiksowego uniwersum "X-Men" zebrała w większości nieprzychylne recenzje i trudno się dziwić jej obecności na liście najgorszych filmów 2019 roku. "Powolne tempo filmu sprawia, że jego puls nigdy nie ożywa. Brakuje emocji, a wszystko jest tutaj chłodne" - uważa recenzent "The Hollywood Reporter".
Miejsce 7: "Domino"
Najnowszy film mistrza kina Briana De Palmy ("Nietykalni", "Człowiek z blizną") to opowieść o oficerze duńskiej policji wplątanym w rozgrywki wywiadów, które mają na celu dotarcie do przywódców ISIS. "To film tylko trochę bardziej ekscytujący od przeciętnego policyjnego serialu telewizyjnego" - ocenia THR.
Miejsce 6: "The Fanatic"
Obraz opowiada historię Moose'a, fana filmów, który zamienia w piekło życie swojego ulubionego gwiazdora kina akcji. "Dzieło żenujące zarówno dla Johna Travolty, jak i dla reszty jego fanów, którzy jeszcze przy nimi pozostali. Ani tu napięcia, ani przekonywującego przedstawienia obsesji" - pisze w uzasadnieniu John DeFore.
Miejsce 5: "The Haunting of Sharon Tate"
W tym napisanym i wyreżyserowanym przez Daniela Farrandsa horrorze, aktorkę Sharon Tate zaczynają nękać przerażające wizje śmierci. "Sharon Tate zasługuje na dużo więcej niż tani film z gatunku exploitation" - przekonuje Frank Scheck, podkreślając zupełnie nieudany casting i obsadzenie w roli tragicznie zmarłej gwiazdy Hilary Duff.
Miejsce 4: "A Million Little Pieces"
Wyreżyserowany przez Sam Taylor-Johnson film to adaptacja pamiętników Jamesa Freya, w których autor opisuje swoją walkę z uzależnieniem narkotykowym. "Pominięcie fragmentów książki tylko po to, by sfabrykować po części wymyśloną historię sprawiło, że powstał film, który nie ma nic do dodania w temacie walki z nałogiem".
Miejsce 3: "Rambo: Ostatnia krew"
Legendarny komandos John Rambo staje do walki z meksykańskim kartelem, który porywa córkę jego znajomej. "Geriatryczny bohater Stallone'a w filmie przypominającym pilot serialu telewizyjnego o przygodach Rambo" - podsumowuje piątą część serii recenzent THR.
Miejsce 2: "Przynęta"
"Niewypał" - takim słowem określa Todd McCarthy film wyreżyserowany przez Stevena Knighta ("Locke"). Jego bohaterem jest Baker Dill (Matthew McConaughey), do którego zgłasza się była żona (Anne Hathaway). Ma do niego prośbę - chce, by pomógł jej pozbyć się nowego męża (Jason Clarke). Filmowi nie pomogły gwiazdy w obsadzie ani uroda Anne Hathaway, która, a czyni to wyjątkowo rzadko, pokazała w nim wdzięki swego ciała w erotycznych scenach.
Miejsce 1: "Na zakręcie"
Kolejny film na liście najgorszych dzieł 2019 roku, w którym w głównej roli można zobaczyć Johna Travoltę. Tu wcielił się on w postać mistrza wyścigów samochodowych, którego karierę kontynuuje syn. "Jakimś cudem scenarzystom udało się nie zaprezentować niczego choćby trochę ciekawego. Film sprawia wrażenie o wiele dłuższego niż jego 89 minut".