"Ostra randka 3D": Do historii przeszła scena ze... zszywaczem
Flirt młodej studentki (Sylwia Boroń) z eleganckim starszym mężczyzną (Paweł Wilczak) był fabularnym zaczynem filmu Macieja Odolińskiego "Ostra randka 3D", który dokładnie dziesięć lat temu trafił na ekrany polskich kin. Krytycy nie zostawili na produkcji suchej nitki, czego potwierdzeniem była statuetka Węża dla najgorszego polskiego filmu sezonu.
Kiedy kobieta poznaje mężczyznę, może z tego wyjść albo wielka miłość, albo... wielkie kłopoty. W "Ostrej randce" kłopoty są największego kalibru - miło zapowiadająca się znajomość przeradza się w walkę na śmierć i życie. Młodziutka studentka Gosia (Sylwia Boroń) nieświadoma zagrożenia flirtuje w nocnym klubie z eleganckim, starszym mężczyzną Kurskim (Paweł Wilczak). Rozpoczynając romans nie zdaje sobie sprawy, że przed nią długa noc, której nigdy nie zapomni, a ona - uosobienie delikatności - będzie musiała znaleźć w sobie determinację i siłę, aby przeżyć - brzmi opis fabuły "Ostrej randki 3D".
"Ostra randka" to film gatunkowy, typowy thriller, którego zadaniem jest dostarczenie widowni rozrywki i silnych emocji. Film jest realistyczny, a jednocześnie w dużym stopniu korzysta z konwencji kina sensacyjnego. Nie było zamiarem reżysera tworzenie filmu "na serio", przedstawiającego problem przestępczości, handlu ludźmi, czy zagrożeń jakie mogą spotkać "nie znających życia" młodych ludzi. W "Ostrej randce" chodzi o opowiedzenie ciekawej fabuły, wciągnięcie widza w splot wydarzeń, o których wielokrotnie słyszeliśmy w tzw. miejskich legendach, a które zdarzają się naprawdę - także w Polsce - informował dystrybutor obrazu, Alter Ego Pictures.
Film zbudowany jest na konflikcie dwóch głównych postaci - młodziutkiej, romantycznej i naiwnej Gosi, oraz dojrzałego, niebezpiecznego przestępcy, Kurskiego, który bezwzględnie próbuje zrealizować swój szokujący plan. Splot wydarzeń i starcie dwóch skrajnie odmiennych postaci przyniesie zaskakujące rozwiązanie - reklamowano produkcję.
W filmie zobaczyliśmy debiutującą w głównej roli Sylwia Boroń ("Oszukane") oraz znanego z różnorodnych ról telewizyjnych i filmowych Pawła Wilczaka (sitcom "Kasia i Tomek", "Wesele").
W rolach drugoplanowych pojawili się zarówno aktorzy młodego pokolenia, dopiero debiutujący w zawodzie - Daniel Misiewicz, Jadwiga Gryn, Michalina Sosna i cenieni aktorzy: Anita Jańcia, Magdalena Czerwińska, Małgorzata Buczkowska i Ewa Szykulska.
Wyraziste epizody stworzyli utalentowani aktorzy poznańscy - Łukasz Chrzuszcz, Andrzej Szubski, Cezary Łukaszewicz, a także Ireneusz Czop i niemiecki aktor pochodzenia irańskiego Mehdi Moinzadeh.
Scenarzystą i reżyserem filmu był Maciej Odoliński, autor telewizyjnego filmu "7 minut" z Przemysławem Sadowskim, który mimo skromnego budżetu osiągnął bardzo dobre wyniki "sprzedaży DVD. Reżyser ma też na koncie autorstwo programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych - "Ciężar nieważkości", "Szapołowska - Nowe Spojrzenie", "24 dni", oraz krótkometrażowego "Xero, City".
- "Ostra randka" została wyprodukowana za prywatne pieniądze. Może to i lepiej, bo gdyby w tym przedsięwzięciu partycypował Polski Instytut Sztuki Filmowej, to byłoby warto wyjść na ulicę i protestować w obronie publicznych pieniędzy. W takiej sytuacji nic nam do tego, że ktoś postanowił zrealizować jakiś pomysł, zebrał na to fundusze, załatwił kilka firm, które dzięki temu miał możliwość prezentacji swoich produktów w filmie fabularnym. Mimo wszystko dziwi jednak fakt, że jakakolwiek firma dystrybucyjna na polskim rynku zdecydowała się wprowadzić "Ostrą randkę" do kin. Nie wspominając już o sponsorach, którzy przecież przeczytali scenariusz! Czy rzeczywiście mieli nadzieję, że wspierają produkcję czegoś, co przypomina film? Czy po prostu brak im doświadczenia? - pisała w recenzji dla Interii Joanna Ostrowska.
"Ostra randka" otrzymała Węża dla najgorszego polskiego filmu 2014 roku, pokonując m.in. "Tajemnicę Westerplatte" Pawła Chochlewa, "Last Minute" Patryka Vegi czy "Sępa" Eugeniusza Korina.
Gwiazda produkcji Marcina Odolińskiego Sylwia Boroń nominowana była w trzech kategoriach: najgorsza rola żeńska, najgorszy duet na ekranie (Sylwia Boroń i zszywacz) oraz najbardziej żenująca scena (oczywiście ze zszywaczem).
"Niestety nawet te najbardziej absurdalne scenki stylizowane (prawdopodobnie) na filmy gore, w których m.in. nastolatka zaszywa sobie dziurę w brzuchu zszywaczem biurowym, są robione całkowicie na serio" - pisała w recenzji "Ostrej randki" Joanna Ostrowska.
Mimo iż Boroń nie otrzymała ani jednej niechlubnej statuetki, rok później udowodniła, że ma dystans do własnej osoby i w specjalnym klipie zapowiedziała kolejną edycję nagród honorujących najgorsze filmowe produkcje sezonu.
Gorzej "wyróżnienie" na gali Węży przyjął reżyser filmu Maciej Odoliński, pozywając organizatora antynagród Kamila Śmiałkowskiego za użycie na gali fragmentów filmu bez zgody właściciela praw autorskich.
"Jako reżyser z pokorą przyjmuję wszystkie krytyczne uwagi, mam też pełną świadomość wad i błędów naszego filmu" - napisał w liście otwartym Odoliński. I nazwał Śmiałkowskiego "złośliwym szkodnikiem", który "niszczy nasz skromny, niezależny film, zamiast go wspierać".
Sąd początkowo uniewinnił Kamila Śmiałkowskiego.
"Nie o pokazywanie fragmentów tu chodziło, a o zamknięcie Wężom paszczy. O uciszenie nas, zastraszenie, o to, by każdy się pięć razy w przyszłości zastanowił zanim powie coś złego o filmie. I dlatego to jest prawdziwy sukces nie tylko mój, ale też Węży i w ogóle wszystkich, którzy nie boją się mówić co im się nie podoba" - komentował całe zamieszanie Śmiałkowski.
Po latach sprawa wróciła jednak na wokandę.
"Kamil Ś. rozpętał falę hejtu wobec filmu 'Ostra Randka' i autora, kłamiąc, że jakaś akademia 100, czy 150 krytyków wybrała ten film jako najgorszy, a w rzeczywistości 'głosował' on sam, i sam rozsyłał te kłamstwa do brukowych mediów, oraz kłamał, że oskarżenie dotyczy krytyki. Nie, nie dotyczy krytyki" - napisał w lutym 2023 Maciej Odoliński. I zacytował Winstona Churchilla: "Krytykować może każdy głupiec, i wielu z nich to robi".