Ostatnie pożegnanie Robina Williamsa
Kameralny pogrzeb Robina Williamsa, z udziałem najbliższej rodziny, odbył się w niedzielę, 17 sierpnia, w San Francisco.
Hollywoodzkiego gwiazdora, który niecały tydzień wcześniej popełnił samobójstwo, pożegnano podczas skromnej uroczystości w Glide Memorial Church.
Wbrew zapowiedziom radykalnego amerykańskiego Kościoła Baptystycznego Westboro, ceremonia przebiegła bez zakłóceń. Powodem protestu miał być m.in. fakt, że aktor zagrał geja w komedii "Klatka dla ptaków".
Kościół Baptystyczny Westboro kilka dni przed pogrzebem publikował wpisy i karykatury poświęcone Williamsowi. Piszano, że aktor trafił po śmierci do piekła nie tylko ze względu na poparcie dla homoseksualistów, ale też rozwody i życie w "bestii zwanej Hollywood".
Robin Williams został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w ostatni poniedziałek. Koroner poinformował, że przyczyną jego śmierci było uduszenie. Aktor powiesił się na klamce. Osobą, która widziała go po raz ostatni żywego w niedzielę wieczorem była żona, Susan Schneider. To ona kilka dni później ujawniła, że jej mąż walczył nie tylko z depresją i stanami lękowymi, ale też chorobą Parkinsona we wczesnym stadium.
"Robin wiele czasu spędzał pomagając innym. Rozbawiał miliony ze sceny, telewidzów i kinomanów, żołnierzy na froncie, pocieszał chore dzieci - chciał żebyśmy się śmiali i mniej bali" - napisała Schneider w specjalnym oświadczeniu. "Jego wielkim dziedzictwem - poza trójką dzieci - jest radość i szczęście, które dawał innym, zwłaszcza tym zmagającym się z problemami" - dodała. Podkreśliła, że ma nadzieję, iż historia jej męża doda siły tym, którzy poszukują pomocy i wsparcia w trudnych życiowych sytuacjach.
Czytaj również:
Robin Williams: Nie żyje hollywoodzki outsider!
Robin Williams: Są wyniki autopsji
Robin Williams: Komik, który potrafił wzruszyć do łez
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!