Ostatnia diva kina
"Ostatnia diva. Przed nią kobiety nie kąpały się w fontannie" - tak "Corriere della Sera" pisze o gwieździe kina Anicie Ekberg, która w czwartek, 29 września, kończy 80 lat.
Mieszkająca w Genzano koło Rzymu, a urodzona w Malmoe aktorka, była Miss Szwecji, która zagrała w kilkudziesięciu filmach, ma stałe miejsce w historii światowego kina za sprawą słynnej sceny w Fontannie di Trevi z Marcello Mastroiannim w "Słodkim życiu".
Urodziny spędzi w klinice, na wózku inwalidzkim, po tym, jak w ostatnich latach doznała złamań prawej i lewej kości udowej. Przeszła operację, po której czeka ją długa rehabilitacja, by mogła znów chodzić.
"I pomyśleć, że Felliniemu bardzo podobało się to, jak chodzę. W czasie zdjęć przez całą noc wskakiwałam do Fontanny di Trevi i wyskakiwałam, ani razu się nie potknęłam. Marcello marzł i dlatego wypił całą butelkę whisky. Trzy razy się przewrócił i trzy razy musieli go suszyć. Koniec końców kazali mu włożyć kalosze rybackie pod spodnie" - opowiedziała Kerstin Anita Marianne Ekberg w rozmowie z dziennikiem "Corriere della Sera".
Na uwagę, że "Słodkie życie" przeszło do historii kina, odparła: "Ale to nie był wielki film. Ten film istnieje tylko z powodu tej szalonej sceny. A w tej scenie byliśmy ja i Marcello. Prawdę mówiąc, bardziej ja niż on".
"Byłam przepiękna, wiem" - dodała gwiazda.
Kiedy dziennikarz przypomniał, że Frank Sinatra chciał się z nią ożenić, Anita Ekberg wyznała: "Nie mam ochoty robić listy propozycji małżeństwa, jakie otrzymałam. Zawsze uważałam miłość za sprawę prywatną".
W tym miejscu rozmowy artystka nawiązała do swego związku z legendarnym właścicielem koncernu Fiat, nieżyjącym już Giannim Agnellim. "Utrzymywaliśmy ten przepiękny sekret przez lata, póki jakaś niewychowana redakcja nie postanowiła tego opisać" - stwierdziła.
Poproszona o opinię na temat Federico Felliniego powiedziała: "To był absolutny geniusz. Nigdy nie zrozumiałam, jaki był naprawdę powód, który skłonił go do tego, by wybrać mnie do roli w 'Słodkim życiu'".
"Cóż, byłam Miss Szwecji, to może wystarczyłoby wielu innym reżyserom, ale nie jemu. On czytał w sercach aktorów, reżyserował tak, jakby byli motylami" - oceniła Ekberg.
"Czy czuję się trochę samotna? Tak, trochę tak. Ale niczego nie żałuję. Kochałam, płakałam, szalałam ze szczęścia. Wygrałam i przegrałam. Nie mam męża, nie mam dzieci" - podkreśliła na koniec aktorka.
Zobacz Anitę Ekberg w jednej z najsłynniejszych scen w historii kina: