Reklama

Oscary: Zaskoczony i szczęśliwy

Sławomir Fabicki, reżyser filmu "Z odzysku", który został w poniedziałek (25 września) polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, nie kryje zaskoczenia z tej decyzji. Reżyser podkreśla jednocześnie, że dla niego najważniejsze jest to, żeby polska publiczność chodziła na jego filmy.

"Bardzo jestem zaskoczony, ale jestem szczęśliwy, bo to jest dla mnie duży zaszczyt, że będę reprezentował Polskę w tym wyścigu po tę nominację. Cieszę się z tego, ale swoją przyszłość wiążę z tym krajem, robię filmy w Polsce i bardzo chciałbym, żeby publiczność polska chodziła na moje filmy. To jest dla mnie najważniejsze" - powiedział w poniedziałek wieczorem dziennikarzom w Łodzi Fabicki.

Ten film to debiut fabularny Fabickiego. Reżyser w 2002 roku był nominowany do Oscara za krótkometrażowy film o przemocy wobec dzieci "Męska sprawa".

Reklama

"Z odzysku" to opowieść o 19-letnim, wychowanym bez ojca Wojtku (świetny Antoni Pawlicki). Młody chłopak zakochany jest w dużo od siebie starszej, pochodzącej z Ukrainy nielegalnej emigrantce (znana z "Powrotu" Zwiagincewa Natalia Wdowina). Chce zrobić wszystko, by zapewnić jej prawo pobytu w Polsce. Walcząc o lepsze życie dla bliskich, sam niszczy jednak swoje - powoli wciąga go świat nielegalnych walk bokserskich i wymuszania długów.

"Każdy z nas kiedyś był młody, spotykał się z wyborami i czasami popełniał złe decyzje. Tak samo mój bohater popełnia złe decyzje i za to został ukarany" - powiedział Fabicki.

Przyznał, że dawno myślał o tym filmie, a prace nad scenariuszem zaczął w 2001 roku.

Reżyser uważa, że jest to uniwersalny obraz, zrozumiały także dla zagranicznego widza. Przyznaje jednocześnie, że potrzebna będzie jego promocja za oceanem i "szumek" medialny wokół filmu.

"Oczywiście, że promocji trochę by się przydało. Bardzo ważne są pokazy, ogłoszenia, rozmowy z publicznością. Jeżeli jest taki szumek medialny, to inaczej też patrzy się na taki film" - ocenił reżyser.

Fabicki ujawnił, że pracuje nad projektem filmu historycznego. Będzie to historia życia Belga narodowości niemieckiej, który w czasie II wojny światowej jako 18-latek został wcielony do Wermachtu i trafił do Powstania Warszawskiego. Później uciekając przed armią radziecką został uratowany przez polskich chłopów, którzy go ukrywali. Reżyser przyznał, że rozmawiał z bohaterem tej historii i ma prawo na wyłączność. W jego ocenie, będzie to film kosztowny, a zdjęcia mogłyby ruszyć za trzy lata.

O wyborze "Z odzysku" jako polskiego kandydata do Oscara zdecydował Komitet Selekcyjny, powołany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Obraz Fabickiego został wybrany spośród 25 polskich filmów.

Film miał swoją światową premierę na festiwalu w Cannes, gdzie został wyróżniony przez Jury Ekumeniczne. Pokazany został też na wrześniowym festiwalu w Toronto i Seulu. W listopadzie wystartuje w konkursie głównym festiwalu w Salonikach.

W tym roku o nominację Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny mogą ubiegać się filmy z 83 krajów. Ogłoszenie nominacji odbędzie się 23 stycznia przyszłego roku. Oscary zostaną wręczone 25 lutego.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sławomir Fabicki | zaskoczenie | Oscary | publiczność | filmy | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy