Reklama

Olivia Colman boi się bezrobocia

Olivia Coleman ma Oscara, rzeszą fanów, zagrała w jednym z najardziej popularnych ostatnio seriali, a mimo to nieobce są jej takie uczucia, jak zwątpienie i lęk przed bezrobociem. I choć teraz zaliczana jest do grona pierwszoligowych gwiazd, jeszcze dwa lata temu jej nazwisko znali jedynie miłośnicy seriali. A i to nie wszyscy. Dlatego do dziś powtarza, że w aktorstwie należy poważnie traktować przede wszystkim rolę, a niekoniecznie siebie.

Olivia Coleman ma Oscara, rzeszą fanów, zagrała w jednym z najardziej popularnych ostatnio seriali, a mimo to nieobce są jej takie uczucia, jak zwątpienie i lęk przed bezrobociem. I choć teraz zaliczana jest do grona pierwszoligowych gwiazd, jeszcze dwa lata temu jej nazwisko znali jedynie miłośnicy seriali. A i to nie wszyscy. Dlatego do dziś powtarza, że w aktorstwie należy poważnie traktować przede wszystkim rolę, a niekoniecznie siebie.
Ostatnie kilka lat to dla Olivii Colman najlepszy okres w karerze /Mike Marsland/WireImage /Getty Images

Niedawno przemawiając do studentów aktorstwa, Coleman zdradziła, że mimo sukcesu serialu "The Crown", obawia się bezrobocia i ciszy w telefonie. Bo choć ukończyła szkołę teatralną Bristol Old Vic ponad dwie dekady temu, wciąż pamięta swoje wczesne starania o pracę i "okropne uczucie", gdy nikt nie dzwonił po tym, jak poszła na casting. "Wszystkie te setki przesłuchań, które zrobiłam w ciągu pierwszych dwóch lat zakończyły się niczym. Przeprowadzający przesłuchania nie mówią: "Przepraszam, nie dziękuję". Nic mówią nic. To bolesne" - zdradziła aktorka.

Reklama

"Collie", bo tak nazywają ją znajomi i przyjaciele, udzielała wywiadów w ramach "Mounier Live", serii rozmów internetowych z czołowymi profesjonalistami z branży, zorganizowanej przez Mounier Akadem of Teatrem Artis w Pecha w południowym Londynie, która od 1945 roku szkoli artystów performerów i producentów.

Odpowiadając na różnorodne pytania uczniów, Coleman zdradziła także, jak wyglądały kulisy grania roli królowej Elżbiety: "Włosy, makijaż i garderoba wykonały za mnie trzy czwarte pracy". Powiedziała też, że o wiele trudniej jest zagrać prawdziwą postać niż fikcyjną.

"Ponieważ tak naprawdę, nie wiemy, jaka ona jest. Wiemy to, co ta osoba chce, żebyśmy wiedzieli. Dlatego ta rola nie była łatwa, trochę się z nią bawiłam. Nie wstydzę się powiedzieć, że jestem teraz bardzo zadowolona, że mogę zająć się czymś innym" - przyznała, dodając, że boi się przyszłości. "Bycie zatrudnionym przez dwa lata w serialu, to cudowne uczucie, ponieważ wciąż boję się, że to się więcej nie powtórzy".

Aktorka poradziła też studentom, aby byli mili dla wszystkich na planie. Nie odrzucali scenariuszy nie dość ich zdaniem ambitnych i nie brali pochwał zbyt serio. Bo po tygodniu nikt i tak nie będzie już o tym pamiętał. Najważniejsza jest rola. Nie oni sami.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Olivia Colman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy