Reklama

Olgierd Łukaszewicz o Wojciechu Pszoniaku: "Bardzo mi będzie Ciebie brak"

"Nie odtwarzał literatury. Sam był żywym teatrem. Ciało było mu posłuszne, żyło tym rytmem, który intuicyjnie dobierał do postaci odkrywanej na próbach" - wspominał Wojciecha Pszoniaka podczas wtorkowych uroczystości pogrzebowych jego wieloletni przyjaciel, aktor Olgierd Łukaszewicz.

"Nie odtwarzał literatury. Sam był żywym teatrem. Ciało było mu posłuszne, żyło tym rytmem, który intuicyjnie dobierał do postaci odkrywanej na próbach" - wspominał Wojciecha Pszoniaka podczas wtorkowych uroczystości pogrzebowych jego wieloletni przyjaciel, aktor Olgierd Łukaszewicz.
Olgierd Łukaszewicz na pogrzebie Wojciecha Pszoniaka /Mieczysław Włodarski /Reporter

Uroczystości pogrzebowe wybitnego aktora filmowego i teatralnego rozpoczęła 3 listopada 2020 roku msza św. w Kościele Środowisk Twórczych na warszawskim Placu Teatralnym.

Podczas nabożeństwa zmarłego wspominał m.in. aktor Olgierd Łukaszewicz, który studiował z Wojciechem Pszoniakiem w krakowskiej PWST.

"Wojtek - cztery lata starszy ode mnie - dla mnie był jak brat, mistrz, przewodnik przez całe życie, przyjaciel" - zaznaczył.

Dodał, że Wojciech Pszoniak od początku przewyższał innych studentów znajomością warsztatu aktorskiego.

Reklama

"Pozostawaliśmy pod wrażeniem jego osobowości. Miał tyle ważnych doświadczeń życiowych za sobą, że od razu stał się dla nas autorytetem. Domagał się prawdy scenicznej (...). Wyrażał ją z łatwością, na wiele sposobów. Kreśląc realistyczne portrety lub też kierując się wyobraźnią, tworzył postacie zaskakujące ekspresją, energią, skojarzeniami czy po prostu dowcipem" - mówił.

"Jego interpretacje stawały się kluczem do rozumienia sytuacji scenicznej, stylu czy wreszcie idei utworu. Nie odtwarzał literatury. Sam był żywym teatrem. Ciało było mu posłuszne, żyło tą muzyką, tym rytmem, który intuicyjnie dobierał do postaci odkrywanej na próbach" - zwrócił uwagę aktor.

Łukaszewicz podkreślił, że wraz z odejściem przyjaciela usunął mu się spod nóg "istotny fragment fundamentu intymnego świata młodości, bo oto odszedł partner do rozmów o tym, co najważniejsze w poszukiwaniu sensu bycia aktorem, a także bycia obywatelem, któremu Polska, Europa i świat nie są obojętne".

"Namiętnie zwalczał ujawniający się ze szczególną siłą dzisiaj tu prowincjonalizm, tj. wąskie zapatrzenie w nacjonalistyczne ego. Przy nim patos i ironia szybko splatały się ze sobą. Były świadectwem jego mieniącego się zaangażowania w życie, jego inteligencji. Wojtku, bardzo mi będzie Ciebie brak" - powiedział.

Po mszy św. urna z prochami zmarłego zostanie przewieziona na Powązki Wojskowe, gdzie odbędzie się pogrzeb.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy