Reklama

Olgierd Łukaszewicz: Arystokrata aktorstwa

Znany aktor teatralny i filmowy, były prezes Związku Artystów Scen Polskich - Olgierd Łukaszewicz - kończy w środę, 7 września, 65 lat.

"Jasna twarz i ta rzadka sympatyczność dana od Boga, którą potocznie nazywamy wdziękiem" - tak ekranowy wizerunek Olgierda Łukaszewicza określił Kazimierz Kutz, reżyser dwóch filmów z udziałem aktora - "Sól ziemi czarnej" i "Perły w koronie".

Łukaszewicz, urodzony w Chorzowie, jest absolwentem krakowskiej PWST. Już jako student działał w studenckich teatrach, występował w Teatrze Stu.

Po ukończeniu szkoły zaangażował się do Teatru Rozmaitości (obecnie Bagatela), gdzie zagrał m.in. Fortynbrasa w "Hamlecie" Szekspira i Cristiana de Nevillete'a w "Cyrano de Bergerac" Rostanda. Współpracował także z awangardową Grupą Proscenium.

Reklama

Po przeniesieniu się do Warszawy pracował w teatrach: Dramatycznym, Powszechnym, Studio, Narodowym i Współczesnym. Często powierzano mu role amantów, odtwarzał postacie tragiczne, ale też komediowe.

Wystąpił m.in. w "Zemście" Fredry, "Świętoszku" Moliera, "Ameryce" Kafki, "Sprawie Dantona" Przybyszewskiej, sztuce "Lot nad kukułczym gniazdem" Dale'go, "Kordianie" Słowackiego, "Pułapce" i "Kartotece" Różewicza, "Nocy listopadowej" Wyspiańskiego, "Królu Lirze" Szekspira, "Weselu "Wyspiańskiego.

- Teatr daje mi możliwość mierzenia się z różnorodnymi postaciami. Równocześnie mogę grać kardynała Stefana Wyszyńskiego w sporze z Gombrowiczem w sztuce "Polacy" i pastiszowe ujęcie Don Diega w "Cydzie". Są to role grane innymi środkami, innym gestem, innym głosem - mówił w rozmowie z "Tele Tygodniem".

"Całą swą rolę buduje na kontrastach"

Na ekranie debiutował w 1967 roku rolą w filmie "Dancing w kwaterze Hitlera". Łukaszewicz wcielił się w postać dwudziestokilkuletniego Władka, wracającego do miejsca, w którym przed dwoma laty przeżył swą pierwszą wielką miłość. Ale Anka (Maja Wodecka) zainteresowała się przystojnym właścicielem białego mercedesa (Andrzej Łapicki), byłym więźniem, który w czasie wojny pracował tu przy budowie kwatery Hitlera. Waldek nie potrafi jednak zapomnieć dziewczyny.

Pierwszą ważną rolą Łukaszewicza była jednak kreacja Gabriela Basisty w "Soli ziemi czarnej" (1969) Kazimierze Kutza - poetyckiej balladzie ludowej osnutej wokół dramatycznych wydarzeń II Powstania Śląskiego z sierpnia 1920 roku. Za występ w tym filmie Łukaszewicz uhonorowany został Nagrodą im Zbyszka Cybulskiego, do współpracy z Kutzem powrócił w kolejnym filmie "śląskiego tryptyku" - "Perle w koronie" (1972).

W międzyczasie Łukaszewicz stworzył jedną ze swych najlepszych filmowych ról - w "Brzezinie" (1971) Andrzeja Wajdy. "Całą swą rolę buduje na kontrastach: gorączkowej, przedśmiertnej ruchliwości, zestawianej ze stanami apatii; spazmatycznej zmysłowości i radości zagłuszanej oznakami zbliżającej się katastrofy" - pisał krytyk Konrad Eberhardt. Aktorskie laury zebrał jednak partnerujący mu Daniel Olbrychski, uznany za najlepszego aktora na festiwalach w Moskwie i Łagowie.

Do dziś zagrał na ekranie ponad dziewięćdziesiąt ról, u Wajdy pojawił się jeszcze w "Weselu" (1972), gdzie zagrał Widmo i niedawno w "Katyniu" (2007).

Łukaszewicz uświetniał swoim uczestnictwem produkcje takich twórców kina, jak: Walerian Borowczyk, u którego wystąpił w "Dziejach grzechu". Z Januszem Majewskim współpracował przy "Lekcjach martwego języka" (1979) oraz przebojowej komedii koszarowej "C.K. Dezerterzy" (1985). W "Gorączce" (1980) zagrał z kolei u Agnieszki Holland. Wreszcie zaangażował go także Ryszard Bugajski do swego legendarnego "Przesłuchania" (1982). Łukaszewicz grał również u samego Siergieja Bondarczuka, kiedy ten kręcił wielkiego "Borysa Godunowa" (1986).

Jednak popularność oraz sympatię widzów przyniosła mu dopiero rola Alberta Starskiego - "Albercika" z "Seksmisji" (1983) Juliusza Machulskiego.

"Albercik! Wychodzimy!"

Film Machulskiego, wybrany w 2008 najlepszą polską komedią stulecia, opowiada o przygodach dwóch zahibernowanych w 1991 roku mężczyzn, którzy budzą się w roku 2044 w świecie rządzonym przez kobiety. Łukaszewiczowi w roli Maksa partnerował Jerzy Stuhr.

Zobacz fragmenty filmu "Seksmisja":


- Julek Machulski napisał Albercika dla mnie. Opowiedział mi o tym pomyśle. To niezwykła radość dla aktora, gdy młody reżyser pisze, jak później się okazało, dosyć satyrycznie. To jest taki dowcip na mój temat - zobaczył we mnie takiego idealizującego harcerza i sparodiował, a ja z chęcią to podchwyciłem - Łukaszewicz mówił podczas uroczystości 25-lecia "Seksmisji".

Mimo ogromnego sukcesu filmu, Olgierd Łukaszewicz dalej częściej wcielał się w postacie o zabarwieniu zdecydowanie dramatycznym, aniżeli komediowym. Współpracował między innymi z Krzysztofem Kieślowskim - "Krótki film o zabijaniu" (1987), Filipem Bajonem - "Magnat" (1986), Barbarą Sass - "Pokuszenie" (1995) czy Janem Jakubem Kolskim - "Jańcio Wodnik" (1993) i "Daleko od ona" (2000).

Z czasem kino przynosiło mu coraz więc odsłon lżejszego formatu. Grał w "Bajlandzie" (2000) Henryka Dederki, "Wiedźminie" (2001) Marka Brodzkiego, a także "Karierze Nikosia Dyzmy" (2002) Jacka Bromskiego.

Służba wobec kraju

Ostatnio, na szczęście, znów trafiają mu się duże oraz ważne propozycje. Wystarczy wspomnieć kapelana z "Katynia" Wajdy, czy generała Emila Fieldorfa w "Generale Nilu".

"W minionych latach nie było ciekawych propozycji, których nie przyjąłem. Wobec tego wypełniam życie własnymi pomysłami. Swój wizerunek zawdzięczam kinu lat 70. Kiedy Ryszard Bugajski zaproponował mi rolę Fieldorfa, byłem szczęśliwy. Wygłodniały" - tłumaczył w rozmowie z "Galą".

Olgierd Łukaszewicz w filmie "Generał Nil":


W materiałach prasowych filmu Łukaszewicz tłumaczył zaś, że rola w "Generale Nilu" była dla niego rodzajem patriotycznego obowiązku.

- Sprawy narodowe nie od dziś są mi niezwykle bliskie. Podejrzewam, że bierze się to stąd, iż mam świadomość skończenia się pewnej funkcji aktorów polskich. Będąc jeszcze wychowanym na Zbigniewie Cybulskim miałem przekonanie, że mamy tutaj wielką rolę do odegrania. W teatrze ważnym jest granie Konrada, Kordiana, w filmie natomiast różnych postaci historycznych, jak na przykład powstaniec Gabriel w "Soli ziemi czarnej", bohater "Wiernej rzeki" czy "W pogoni za Adamem". Dla aktora udział w realizacjach o tematyce społeczno-patriotycznej był wręcz nobilitujący. Dziś, na moim pokoleniu, to się niestety kończy. Wygasa w sposób naturalny. Stąd rola generała Nila wieńczy, w dorobku moich ról o charakterze narodowym, to wyobrażenie służby wobec kraju - mówił aktor.

Rola w "Generale Nile" nie okazała się jednorazowym powrotem do kina. Niedługo na ekranach zadebiutuje "Daas" w reżyserii Adriana Pank, gdzie Łukaszewicz wciela się w główną postać mistyka Jakuba Franka.


- Mesjasz, szaleniec, guru - wszystko po trosze i raczej w tle całej historii, jako przyczyna ludzkich uplątań, powikłań. Jak w malarstwie, gdzie prorok zwykle stoi w dali, a na pierwszym planie są ludzie. (...) To postać enigmatyczna, tajemnicza. Pojawiam się nawet jako upiór w snach jednego z bohaterów. To dopiero wyzwanie! Poza tym radość, że biorę udział w temacie historycznym, kostiumowym, który daje szansę na stylizację. Każda rola jest eksperymentem i to też jest dla mnie eksperyment. - dodał aktor.

Raz hrabia, raz książę

W 2011 roku Łukaszewicza oglądać możemy również w serialach telewizyjnych. W historycznym "1920 Biało-Czerwone" zagrał hrabiego Olszyńskiego.

- Hrabia to arystokrata z krwi i kości. Nieodrodny syn swojej klasy - wyniosły, chłodny. Z drugiej strony pragnie być dobrym panem dla swoich chłopów, ale ci wywierają na nim presję. Olszyński wyraża obawy ziemiaństwa, że idee bolszewickie rychło przenikną do Polski. Nie myli się, wkrótce, w trakcie żniw, dochodzi do buntu chłopów - mówił o swoim bohaterze.

W rolę jego małżonki wcieliła się Danuta Stenka: - Cieszę się z tego spotkania. Kiedyś, w przedstawieniu Macieja Wojtyszki, miałem z nią relacje jako Casanova. Teraz jest moją żoną, więc związek ma głębsze podstawy. Poza tym bardzo ją cenię jako aktorkę i koleżankę - żartował Olgierd Łukaszewicz.

Po ośmiu latach Łukaszewicz powrócił także do serialu "Plebania". Książę Aleksander Lubieniecki przyjechał z Francji wraz z synem Xawerym, by znaleźć mu żonę, tutejszą parafiankę.

"Aleks, który sam wychował się i za młodu korzystał z uroków i przywilejów życia we Francji, pełen dobrej wiary przywozi Xawerego do Polski. Chce, aby syn poznał swoje korzenie. O swoich planach wobec syna opowiada proboszczowi, z którym przyjaźni się od lat i który jest jego powiernikiem - opowiadał o swojej roli Olgierd Łukaszewicz.

Powrót do "Plebanii" to dla Łukaszewicza rodzaj powrotu do rodzinnego domu. Jednym z reżyserów serialu jest bowiem jest Jerzy Łukaszewicz - brat bliźniak Olgierda, a w rolę Michaliny - kontrowersyjnej parafianki, wciela się Grażyna Marzec, prywatnie - żona aktora.

Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Olgierd Łukaszewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy