Reklama

Okradziono grób Niny Andrycz

Z nagrobka zmarłej w 2014 roku Niny Andrycz zniknęła metalowa rzeźba. Opiekunka grobu, Liliana Śnieg-Czaplewska, powiedziała, że w kancelarii cmentarza odradzono jej także zgłaszanie sprawy na policje, nazywając to "stratą czasu". Usłyszała także, że powinna wcześniej ubezpieczyć rzeźbę.

Z nagrobka zmarłej w 2014 roku Niny Andrycz zniknęła metalowa rzeźba. Opiekunka grobu, Liliana Śnieg-Czaplewska, powiedziała, że w kancelarii cmentarza odradzono jej także zgłaszanie sprawy na policje, nazywając to "stratą czasu". Usłyszała także, że powinna wcześniej ubezpieczyć rzeźbę.
Rzeźba, której replikę skradziono z nagrobka Niny Andrycz /Mariusz Grzelak /East News

Kradzież została zauważona przez Śnieg-Czaplewską, gdy odwiedziła grób artystki przy okazji piątej rocznicy jej śmierci. Po zgłoszeniu sprawy dyrektorowi cmentarza, ksiądz radził nie zgłaszać sprawy policji oraz nie stawiać na nagrobku nowej rzeźby - wykonawczyni testamentu artystki zleciła wcześniej wykonanie kilku kopii statuetki. Według niego nie wygra ona ze złodziejami cmentarnymi.

Ukradziona rzeźba była kopią statuetki, którą Nina Andrycz otrzymała w 2009 roku od Związku Artystów scen Polskich z okazji 75-lecia kariery. Napis na niej głosił: "Kolumna dorycka to symbol Grecji. Nina Andrycz to symbol Teatru Polskiego".

Reklama

Nina Andrycz zmarła 31 stycznia 2014 roku w wieku 101 lat. Urodziła się 11 listopada 1912 roku w Brześciu nad Bugiem.

Ukończyła Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej pod kierownictwem Aleksandra Zelwerowicza (1934 r.). Przez pierwszy sezon występowała w wileńskim Teatrze na Pohulance; tam zagrała m.in. Glorię w "Nigdy nie można przewidzieć" George'a Bernarda Shawa (1934) i Ofelię w "Hamlecie" Williama Szekspira (1934).

Wielką przeciwniczką tego, by Andrycz została aktorką, była jej matka. "Mówiła: 'Po moim trupie'. I w tym trupie wytrwała aż do mojej matury. Ale ja pojechałam do Warszawy na egzamin i zdałam bez żadnych zastrzeżeń. Miałam tylko straszny kresowy zaśpiew" - wspominała aktorka w "Wysokich Obcasach".

Widzowie pamiętają ją głównie jako odtwórczynię ról władczyń, arystokratek i dam. Publiczność oglądała ją jako Marię Stuart w dramacie Juliusza Słowackiego (1958) i królową Małgorzatę w Ryszardzie III Williama Shakespeare'a (1993). Wcielała się także w role św. Joanny, Kleopatry czy pani Dulskiej.

Andrycz znana jest również z licznych kreacji w Teatrze Telewizji, gdzie pojawiała się regularnie od końca lat 50., aż do początku lat 70. W kinie grała sporadycznie, m.in. w "Warszawskiej premierze" Jana Rybkowskiego i "Kontrakcie" Krzysztofa Zanussiego.

Jest autorką powieści "My rozdwojeni", utworów poetyckich zebranych w kilku tomikach m.in. "To teatr" i "Róża dla nikogo" oraz tomu wspomnień "Bez początku, bez końca".

W 2011 roku wystąpiła w pierwszej dotąd produkcji teatralnej realizowanej w technologii 3D, musicalu opowiadającym losy Poli Negri pod tytułem "Polita" w reżyserii Janusza Józefowicza. Nina Andrycz wcieliła się w postać Sarah Bernhardt.

W 2013 roku ukazała się książka Andrycz pt. "Patrzę i wspominam". "Pisałam zawsze, od gimnazjum. Wiersze we mnie żyły, mówiłam czasem wierszem - jak się gniewałam albo byłam rozanielona" - opowiadała Andrycz podczas spotkania z czytelnikami w Warszawie w październiku 2013 r.

"Śmierci też się nie boję. Jest czas życia i czas umierania. To tylko biologia. I żelazne prawo, że każdy musi umrzeć na tej ziemi. Uważam, że śmierć to tylko dalszy ciąg życia, tyle że bez ciała. Co choruje, odejdzie. Bliskie jest mi zdanie Alberta Camusa: "Nie wierzę w Boga, ale takim znowu ateistą to ja nie jestem". Jestem pewna, że śmierć to tylko dalszy ciąg życia" - takie słowa aktorki można przeczytać w książce Łukasza Maciejewskiego "Aktorki. Spotkania".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nina Andrycz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy