Reklama

Odważne sceny nie pomogły. "365 dni: Ten dzień" najgorszym filmem roku!

"365 dni: Ten dzień", czyli druga część erotycznej sagi na podstawie powieści Blanki Lipińskiej, został uznany za najgorszy film roku na świecie. Wyboru dokonali redaktorzy portalu MetaCritic, w oparciu o recenzje filmowe z ostatnich dwunastu miesięcy.

"365 dni: Ten dzień", czyli druga część erotycznej sagi na podstawie powieści Blanki Lipińskiej, został uznany za najgorszy film roku na świecie. Wyboru dokonali redaktorzy portalu MetaCritic, w oparciu o recenzje filmowe z ostatnich dwunastu miesięcy.
Kadr z filmu "365 dni: Ten dzień" /materiały prasowe

Laura (Anna Maria Sieklucka) i Massimo (Michele Morrone) znów są razem, gorętsi niż kiedykolwiek. Niestety, sprawy komplikują rodzinne więzi Massimo i tajemniczy mężczyzna, który pojawia się w życiu Laury, pragnąc zdobyć jej serce i zaufanie... za wszelką cenę. Tak w skrócie brzmi opis fabuły filmu "365 dni. Ten dzień", który został uznany za najgorszy w mijającym roku przez portal MetaCritic.

Reklama

Przypomnijmy, że fatalne recenzje nie przeszkodziły produkcji w biciu rekordów oglądalności na Netfliksie. Polski erotyk wzbogacił ofertę streamingowego giganta 27 kwietnia. Już w pierwszym tygodniu wyświetlania stał się najpopularniejszym tytułem na platformie w 84 krajach. Z kolei w drugim tygodniu od premiery obraz Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa zanotował ponad 27 milionów godzin odtworzeń.

Ogółem w ciągu 19 dni na Netfliksie polska produkcja była oglądana przez 115 mln godzin na całym świecie. Był to wówczas najlepszy rezultat w historii streamingowego giganta pośród nieanglojęzycznych, wyprodukowanych poza Ameryką, produkcji fabularnych.

"365 dni: Ten dzień": Nudne soft porno

Niezwykłej popularności filmu "365 dni: Ten dzień" towarzyszyły druzgoczące recenzje. Jakub Izdebski nazwał dzieło Białowąs i Mandesa "przekładańcem sklejek montażowych i delikatnych filmów dla dorosłych".

"Narzekam na fabułę, ale przecież nie o nią tutaj chodzi. Teoretycznie sednem filmu powinny być sceny seksu, ale one są pozbawione pasji i zaczynają szybko nużyć. "365 dni: Ten dzień" nie sprawdza się także jako 'guilty pleasure'. Za dużo tutaj nic niewnoszących, nudnych wypychaczy, by czerpać niezręczną radość z seansu. Chyba najboleśniejszy jest fakt, że film - poza absurdalnym finałem - jest pusty. Gdyby nie odważne sceny, można by puścić go w tle na zasadzie wygaszacza ekranu. Takie ładne widoczki z Sycylii i okolic. Jednak jeśli ktoś oczekiwał burzy hormonów, namiętności, właściwie jakichkolwiek emocji - trafił pod zły adres - Izdebski pisał w recenzji dla Interii.

Czytaj więcej! Kina wypełniły się widzami jak przed pandemią!

"365 dni: Ten dzień": Zmiażdżony przez krytyków

Filmu "365 dni: Ten dzień" nie oszczędzili także zachodni krytycy.

Swój tekst o nowym filmie na podstawie bestsellerowej powieści Blanki Lipińskiej w "Variety" zamieściła Jessica Kiang. Dziennikarka nazwała film "gorącą ściemą" i bez litości zmiażdżyła jego fabułę.

Kiang wyśmiała rozwiązania fabularne, nazywając je godnymi "opery mydlanej". Napisała również, że film przypomina telenowelę, "która była emitowana na tyle długo, by uciec się do pomysłu fabularnego, który spowoduje u widza przewracanie oczami".

Jak zauważa Kiang, filmy z serii "365 dni" nie są nawet o scenach uniesień - są o rzeczach. Najważniejsze są garnitury, okulary przeciwsłoneczne, wille, wysokie obcasy i drogie samochody. "Beznadziejne wątki romansu mogą trwać te 365 dni, ale rzeczy? Rzeczy są wieczne" - dodała z przekąsem.

W podobnym tonie na temat filmu wypowiedziała się się Kate Erbland w tekście dla "Indewire". Dziennikarka skrytykowała produkcję za "sceny seksu rodem z 'Drużyny Ameryki', drewniane aktorstwo i fabułę cieniutką niczym kartka papieru". Recenzentka nazwała drugą część cyklu "dwugodzinnym romansem, który nie tylko przekracza granice dobrego smaku, ale po prostu je rozjeżdża, by stworzyć jeszcze bardziej problematyczny film, który jest na przemian zabawny i nudny".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 365 dni: Ten dzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy