Reklama

"Odrzuciłem role Bonda i Supermana"

Clint Eastwood zdradził w jednym z niedawnych wywiadów, jakich poważnych hollywoodzkich propozycji filmowych nie przyjął i dlaczego nie został... Supermanem.

Aktor, znany z westernów Sergia Leone i filmów o Brudnym Harrym, otrzymał w 1967 roku propozycję wcielenia się w postać Jamesa Bonda - wtedy Sean Connery zdecydował, że czas pożegnać się z serią o agencie 007. Eastwood jednak odmówił, gdyż " nie czułby się dobrze" kradnąc rolę Connery'ego.

"Oferowano mi całkiem spore pieniądze za zagranie Bonda. Ale to nie była moja działka, tylko Seana. Nie czułbym się dobrze, występując w jego roli" - zwierza się aktor.

"Brudny Harry" nie przyjął także roli człowieka w niebieskim trykocie, w hicie z 1978 roku - "Supermanie". Ostatecznie kultową komiksową postać zagrał Christopher Reeve.

Reklama

"To było wtedy, kiedy po raz pierwszy zaczęto myśleć o realizacji filmu na podstawie komiksu. Zastanowiłem się i stwierdziłem: Superman? Nie, nie, to nie dla mnie! Nie chodziło o to, że z filmem było coś nie w porządku, po prostu ta rola mi nie pasowała. Dzięki Bogu, że ją odrzuciłem. Zawsze wolałem postacie bardziej zaczepione w rzeczywistości" - dodaje artysta.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Clint Eastwood | aktor | role
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama