Reklama

Od "Kanału" do "Miasta 44". Powstanie Warszawskie na kinowym ekranie

Andrzeja Wajda ("Kanał"), Janusz Morgenstern ("Godzina W") i Jan Komasa ("Miasto 44") - najwybitniejsi polscy reżyserzy podejmowali w swej twórczości temat Powstania Warszawskiego.

"Kanał": Ostatnie godziny z życia powstańców

W 1956 roku, według scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego, w którym autor zawarł własne wspomnienia, Andrzej Wajda wyreżyserował "Kanał", opowieść o ostatnich godzinach życia powstańców warszawskich z kompanii, która przechodziła kanałami z Mokotowa do Śródmieścia. W "Kanale" zagrali m.in.: Wieńczysław Gliński, który wcielił się w dowódcę porucznika "Zadrę", Emil Karewicz - jako porucznik "Mądry", zastępca "Zadry" oraz Tadeusz Janczar (podchorąży Jacek "Korab"), Teresa Iżewska (łączniczka "Stokrotka") i Stanisław Mikulski ("Smukły"). Autorem zdjęć był Jerzy Lipman, a drugim reżyserem Kazimierz Kutz.

Reklama

"Kanał", przez wielu Polaków przyjmowany początkowo dość chłodno - gdyż przedstawiono w nim koszmar klęski powstańców, których bohaterstwo okazało się daremne - odniósł sukces na festiwalu w Cannes, gdzie uhonorowano go Specjalną Nagrodą Jury, ex aequo z "Siódmą pieczęcią" Ingmara Bergmana.

W 50. rocznicę premiery "Kanału" aktor Wieńczysław Gliński (1921-2008) podkreślał w rozmowie z PAP: "Mam uczucie satysfakcji, że ten film jest i będzie wart oglądania. Także wtedy, kiedy mnie już nie będzie. Cieszę się, że dzięki niemu pozostanie po mnie ślad. Dzieje tego oddziału powstańczego mają w sobie coś z naszego polskiego romantyzmu i prawdziwego, cichego bohaterstwa".

Jerzy Stefan Stawiński (1921-2010) w czasie wojny działał w konspiracji - od marca 1940 r., posługując się pseudonimami: Łącki, Lucjan. Był żołnierzem pułku AK "Baszta". Dowodził plutonem, a następnie kompanią łączności o kryptonimie "K-4". W powstaniu warszawskim odpowiadał za łączność pułku "Baszta". 27 września wraz z innymi powstańcami ewakuował się kanałami z Mokotowa do Śródmieścia. Na podstawie wspomnień napisał później scenariusz "Kanału".

"Godzina W": Ten jeden dzień

W swym dorobku Stawiński miał też m.in. scenariusze: "Eroiki" (1957) i "Zezowatego szczęścia" (1960) Andrzeja Munka, "Akcji pod Arsenałem" Jana Łomnickiego (1977) i "Godziny 'W'" Janusza Morgensterna (1979).

Zanim Morgenstern nakręcił "Godzinę 'W'", wyreżyserował - na podstawie powieści Romana Bratnego - pięcioodcinkowy serial "Kolumbowie" (1970) z Janem Englertem, Władysławem Kowalskim, Jerzym Matałowskim i Alicją Jachiewicz w obsadzie. Głównymi bohaterami są młodzi ludzie, wplątani w dramatyczną historię narodu, zmuszeni do podejmowania trudnych, niekiedy tragicznych decyzji. Z właściwą ich wiekowi fantazją, poświeceniem, ale i świadomością ogromu ryzyka oraz odpowiedzialności podejmują nierówną walkę z wrogiem.

"Reżyser nie ograniczył się do ukazania bohaterów tylko w pracy konspiracyjnej. Sporo miejsca poświęcił też mniej heroicznemu obliczu okupacji. Sugestywnie ukazał osobiste dramaty i rozterki Zygmunta, Jerzego, Kolumba, Niteczki, opowiedział o ich miłościach skażonych mrocznym cieniem wszechobecnej śmierci; o drobnych i większych radościach jakby na przekór nieludzkiej rzeczywistości; o ich mężnej postawie, kiedy przyszło oddać życie na szańcach powstania" - zwraca uwagę, opisując "Kolumbów" Morgensterna, łódzka Szkoła Filmowa.

"Godzina 'W'" (w obsadzie m.in. Ewa Błaszczyk i Tomasz Stockinger) przedstawia z kolei historię tylko jednego dnia, 1 sierpnia 1944 r. Łącznicy w Warszawie przenoszą wiadomość: godzina "W" o siedemnastej. Następuje koncentracja oddziałów. W jednym z punktów zbiera się pluton AK pod dowództwem "Czarnego", mający zaatakować hitlerowskie koszary. W ostatniej chwili nadchodzi wiadomość: nie będzie przewidywanego wsparcia od drugiego plutonu. Mimo ogromu ryzyka, rozkaz musi być wykonany.

"Kamienne niebo": Petelscy o ludziach w zbombardowanym domu

Wśród innych reżyserów, którzy na przestrzeni lat opowiadali o zrywie z 1944 roku, byli m.in.: Ewa i Czesław Petelscy, którzy w 1959 r. nakręcili psychologiczny dramat "Kamienne niebo" (w obsadzie m.in. Tadeusz Łomnicki i Barbara Horawianka), ukazujący tragedię grupy osób, zasypanych w piwnicy zbombardowanego domu. W obliczu groźby śmierci skazani na siebie ludzie przechodzą najcięższą próbę charakterów.

"Dozorczyni, złodziejaszek z przedmieścia Maniuś, młoda dziewczyna Ewa, matka z córeczką i stary, ciężko chory profesor. Ich wysiłki wydostania się kończą się fiaskiem. Po dwóch dobach Maniuś przystępuje do kucia ściany. Matka myśli tylko o ratowaniu dziecka. Przedsiębiorcza dozorczyni załamuje się i doznaje szoku nerwowego. Stary profesor ślepnie. Ewę i Maniusia połączy prawdziwe uczucie. Maniusiowi udaje się przebić ścianę, ale tylko do sąsiedniej piwnicy. Nadawane sygnały pozostają bez odpowiedzi. Gaśnie lampa..." - przypomina opowiedzianą przez Petelskich historię łódzka Szkoła Filmowa.

"Baczyński": Poeta i bezsens wojny

O Powstaniu Warszawskim opowiadały też filmy zrealizowane w ostatniej dekadzie: "Baczyński" (2013) z Mateuszem Kościukiewiczem w roli poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który zginął w czwartym dniu powstania (reż. Kordian Piwowarski), "Był sobie dzieciak" (2013, reż. Leszek Wosiewicz, w obsadzie m.in. Magdalena Cielecka) i dokumentalne "Powstanie Warszawskie", obraz zmontowany z autentycznych zdjęć z 1944 roku, pochodzących z powstańczych kronik, nakręconych przez operatorów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej AK.

"Baczyński" był pierwszą filmową próbą odpowiedzi na pytania dotyczące Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jakim był człowiekiem? Ile w jego życiu znaczyła miłość, wyobcowanie, wojna i okupacja? Co go inspirowało, pod wpływem jakich wydarzeń tworzył i dlaczego zginął tak młodo? Reżyser filmu, Kordian Piwowarski, poszukując klucza do motywacji tytułowego bohatera, znalazł człowieka nierozerwalnie związanego ze swoją twórczością. Postawa i decyzje Baczyńskiego były odzwierciedleniem tego, co pisał w wierszach, a sedno jego twórczości stanowiły lęki, pragnienia i wątpliwości, które nim targały. Poezja nadała sens jego życiu i śmierci, uwieczniła go jako legendę.

Z jednej strony jest to opowieść o poecie i jego postrzeganiu rzeczywistości, o potrzebie wystawiania się na śmiertelną próbę, by się spełnić i tworzyć. Z drugiej - o bezsensie wojny i sztuce, która jest ponadczasowa i nieśmiertelna. Podróż przez ostatnie lata życia wielkiego poety zamyka klamrą współczesne wydarzenie - slam poetycki zorganizowany w 2011 roku, w dziewięćdziesiątą rocznicę urodzin Baczyńskiego. Narrację filmu budują wiersze poety, relacje świadków wydarzeń sprzed lat, którzy znali go osobiście, oraz wypowiedzi młodych ludzi zafascynowanych jego twórczością.

"Był sobie dzieciak": Opowieść o ginącym mieście

W trakcie Powstania Warszawskiego rozgrywa się także akcja filmu "Był sobie dzieciak" Leszka Wosiewicza. Marek (Rafał Fudalej) to młody poeta, niedoszły maturzysta, który w warunkach wojennych musi dojrzeć i dorosnąć znacznie szybciej niż gdyby sprawy szły zwykłym trybem. Pod wpływem fascynującej go, przypadkowo poznanej, kobiety (Magdalena Cielecka) staje przed wyborami, gdy musi zdefiniować w praktyce pojęcia takie jak lojalność, przynależność narodowa, wierność.

"Po dwudziestu kilku latach nieobecności w filmie fabularnym tematu Powstania Warszawskiego zdecydowałem się nakręcić film skromny, ale w pełni oddający atmosferę i grozę tamtego czasu. Zwykli ludzie, nie bohaterowie, usiłują odnaleźć siebie w mieście skazanym na zagładę. Są zwykłymi ludźmi - więc pełnymi sprzecznych uczuć, zdolnymi zarówno do strachu, jak i niebywałej odwagi, szlachetnymi i podłymi w pewnych okolicznościach, pięknymi nieraz i zbrudzonymi życiem" - wyjaśniał reżyser.

I dodawał, że w jego filmie realistyczne, nierzadko brutalne sceny przeplatają się z obrazami jak z filmów fantasy. "Wszystko po to by oddać niezwykle osobiste wrażenia ludzi zmuszonych do bytowania w piekielnych warunkach ginącego miasta, a szukających nadziei i schronienia w rozbudzonej wyobraźni. Jest to więc opowieść o ginącym mieście zrealizowana z możliwie najbliższej perspektywy i skomplikowanej naturze ludzkiej ukazanej z wielu stron" - wyjaśniał Wosiewicz.

"Powstanie Warszawskie": Siła materiałów archiwalnych

W 2014 roku premierę miał film "Powstanie Warszawskie" - pierwsza na świecie fabularna produkcja zmontowana w całości z materiałów dokumentalnych. Film opowiada historię Powstania oczami dwóch młodych braci, realizatorów Powstańczych Kronik Filmowych, wykonujących rozkazy dla Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej. Bohaterowie są bezpośrednimi świadkami walki powstańczej i marzą o sfilmowaniu "prawdziwej" wojny. Początkowo jednak dokumentują życie cywilne powstańczej stolicy. Takich materiałów oczekuje od nich dowódca, dając im zadanie przygotowania kroniki, która ma być wyświetlona w kinie "Palladium". Poszukując odpowiednich ujęć, wchodzą coraz bardziej w samo Powstanie. W końcu udaje im się dołączyć do jednego z oddziałów, z którym idą na akcję. Bohaterowie orientują się, że przyszło im uczestniczyć w czymś przekraczającym ich najśmielsze wyobrażenia - świat, w którym się znaleźli, to świat po apokalipsie. Uświadamiają sobie, że ich rolą jest udokumentowanie tej apokalipsy i ocalenie za wszelka cenę taśmy z materiałem.

"Jest w nim prawda o wojnie, której nie ma w obrazach fabularnych; takiego filmu nie zrobił jeszcze nikt na świecie" - mówili o "Powstaniu Warszawskim" Magdalena Zimecka i Bartosz Putkiewicz z zespołu odpowiedzialnego za koloryzację i udźwiękowienie archiwalnego materiału.

"Miasto 44": Powstanie Warszawskie w hollywoodzkim stylu

Próby przybliżenia historii Powstania Warszawskiego w hollywoodzkim stylu podjął się Jan Komasa superprodukcją "Miasto 44".

Była to opowieść o młodych Polakach, którym przyszło wchodzić w dorosłość w okrutnych realiach okupacji. Mimo to są pełni życia, namiętni, niecierpliwi. Żyją tak, jakby każdy dzień miał okazać się tym ostatnim. Nie wynika to jednak z nadmiernej brawury, czy młodzieńczej lekkomyślności - taka postawa jest czymś naturalnym w otaczającej ich rzeczywistości, kiedy śmierć grozi na każdym kroku. 

Główny bohater Stefan (Józef Pawłowski) opiekuje się matką i młodszym bratem. Przejął obowiązki głowy rodziny po tym, jak ojciec - oficer Wojska Polskiego - zginął w kampanii wrześniowej w 1939 roku. Pracuje w fabryce Wedla, z coraz większym trudem znosząc upokorzenia ze strony Niemców. Marzy o chwili, kiedy będzie mógł im za wszystko odpłacić i spełnić obowiązek wobec Ojczyzny. Obiecał matce, że nie zaangażuje się w działalność ruchu oporu, jednak - kiedy tylko nadarza się okazja - wstępuje w szeregi Armii Krajowej. Do konspiracji wciąga go Kama (Anna Próchniak), sąsiadka z kamienicy na warszawskiej Woli, z którą przyjaźni się od dziecka. Dziewczyna skrycie kocha się w Stefanie, mając nadzieję, że po wojnie będą razem. Ale to za sprawą spotkania z subtelną i wrażliwą Biedronką (Zofia Wichłacz) Stefan zazna smaku pierwszej, młodzieńczej miłości. Jednak Stefanowi i Biedronce nie jest dane zbyt długo cieszyć się wzajemnym zauroczeniem.

"Miasto 44" był projektem o niespotykanym w Polsce rozmachu scenograficznym, kostiumowym i wizualnym. Konsultantem do spraw efektów specjalnych był wybitny hollywoodzki specjalista Richard Bain, który wcześniej współpracował z takimi wizjonerami kina, jak Christopher Nolan, Peter Jackson oraz Terry Gilliam i ma w dorobku efekty do światowych hitów, między innymi: "Casino Royale", "Incepcji", "King Konga" i "Nędzników". Przez plan przewinęło się ponad 3 tysiące statystów. Budową imponujących dekoracji zajęło się 10 odrębnych ekip, które do zainscenizowania zniszczonego miasta użyły 5 tysięcy ton gruzu. Obsada została wybrana w serii ogólnopolskich castingów, w których wzięło udział ponad 7 tysięcy osób. 

"Miasto 44" nie jest filmem historycznym, ani dokumentem o przebiegu Powstania. Mimo że rozgrywa się w walczącym Mieście, opowiada historię ludzi, a nie oddziałów czy barykad. "Miasto 44" nie ma być argumentem w powstańczej dyskusji. Film ma przekazywać emocje, a nie ważyć racje czy odsłaniać kulisy decyzji sprzed 70 laty. To zostawiamy historykom. Nie szukamy spiżowych bohaterów. "Miasto 44" nie jest filmem o polityce. Jest filmem o miłości, młodości i walce - deklarowali twórcy obrazu.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Powstanie Warszawskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy