Reklama

Od 25 lat na ekranie

To wyjątkowy rok w karierze Cezarego Pazury. Obchodzi 25-lecie pracy, wprowadził do kin pierwszy wyreżyserowany przez siebie film, a do tego udało mu się spełnić marzenie sprzed lat!

Ćwierć wieku na scenie to jubileusz zbyt poważny, by go potraktować po macoszemu. Dlatego Cezary Pazura postanowił obejść go godnie i pogodnie. Zaprosił zaprzyjaźnionych satyryków oraz kabareciarzy i wraz z nimi ruszył w Polskę. Świadomie ignorując fakt, że rocznica przypada na wrzesień, rozpoczął świętowanie już w lutym.

Na scenie, obok szacownego Jubilata, pojawiają się "najlepsi z najlepszych". Zaproszenie przyjęli m.in. Jerzy Kryszak, Piotr Bałtroczyk (mianowany mistrzem ceremonii), Ani Mru Mru, Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Młodych Panów oraz oczywiście wierny przyjaciel - Olaf Lubaszenko. W roli kabareciarza zgodził się zadebiutować nawet Paweł Małaszyński.

Reklama

Wszystkie występy cieszą się wielką popularnością wśród publiczności. Na początku października widowisko obejrzeć mogli też fani w USA i Kanadzie.

- Moje 25-lecie jest przedsięwzięciem mocno skomplikowanym. Trasa się przedłuży, bo już mam zaproszenia na kolejny rok. Cieszę się, że uczciłem mój jubileusz pracy po prostu pracą, bo takie odbieranie hołdów i kwiatów nie mieści się w moim temperamencie. Ja chciałbym jeszcze pracować, a nie odcinać kupony - zapewnia aktor.

Bo też Cezary Pazura to aktor, któremu jeśli można by coś zarzucić, to z pewnością nie brak talentu. Cztery Złote Kaczki, dwa Złote Lwy Gdańskie, Telekamera "Tele Tygodnia", ponad 60 ról filmowych i zwycięstwa w licznych plebiscytach na najlepszego aktora i ulubieńca publiczności - na pewno jest się czym chwalić.

Smak prawdziwej popularności poznał w 1991 roku, po roli w "Krollu" Władysława Pasikowskiego. Od razu wskoczył na aktorski olimp, a po kolejnych kreacjach (m.in. w dwóch częściach "Psów" i kultowym już "Kilerze") umościł się na nim na dobre.

Wyspecjalizował się w komediach, bo jak mówi: "każdy powinien robić to, co potrafi najlepiej". A jemu wyjątkowo dobrze wychodzi rozśmieszanie innych.

Dlatego, kiedy zdecydował się na reżyserski debiut, nakręcił komedię sensacyjną. Ponoć miały w nim wystąpić kolejno - Paris Hilton (w trakcie rozmów "zniknęła"), Alicja Bachleda-Curuś (zbyt droga) i Lady Gaga (w tym czasie miała trasę koncertową). Zagrała więc Małgorzata Socha. Jako reżyser Pazura jest bardzo zadowolony.

- To udana, szlachetna komercja. A w przyszłym roku zrobię film "MiSH MasH". To dopiero będzie kino! Jeszcze piętro wyżej od "Weekendu". Może nawet sam w nim zagram? - mówi.

Na razie jednak cieszy się, że spełniło się marzenie, które miał od lat. Udało się nakręcić drugą część wyreżyserowanego w 1997 roku przez Olafa Lubaszenkę "Sztosu".

- Po trzech miesiącach, które spędziliśmy na planie, mam pewność, że daliśmy z siebie wszystko, by kontynuacja była jeszcze lepsza niż pierwsza część - zachwala Pazura. Premiera filmu przewidziana jest na 20 stycznia 2012 roku.

Jubileusz Cezarego Pazury w telewizji już w piątek, 21 października, od 20:00 na antenie telewizji Polsat.

Ewa Gassen-Piekarska

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Cezary Pazura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy