Reklama

Od 25 lat coś gryzie Gilberta Grape'a

Mający swą premierę w 1993 roku film ugruntował gwiazdorski status Johnny'ego Deppa oraz rozpoczął karierę Leonardo DiCaprio. Chociaż nie był kasowym sukcesem, dziś uchodzi za dzieło kultowe. 17 grudnia minie 25 lat od premiery "Co gryzie Gilberta Grape'a" Lassego Hallströma.

Mający swą premierę w 1993 roku film ugruntował gwiazdorski status Johnny'ego Deppa oraz rozpoczął karierę Leonardo DiCaprio. Chociaż nie był kasowym sukcesem, dziś uchodzi za dzieło kultowe. 17 grudnia minie 25 lat od premiery "Co gryzie Gilberta Grape'a" Lassego Hallströma.
Leonardo DiCaprio, Johnny Depp i Juliette Lewis w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a" /AKPA

Oparty na książce Petera Hedgesa (który napisał także scenariusz) film opowiadał o perypetiach dwudziestoczteroletniego Gilberta, mieszkańca małego miasteczka w Iowie, który po samobójczej śmierci ojca stał się głównym żywicielem rodziny. Fabuła skupiała się na jego relacjach z otyłą matką (Darlene Cates), która od kilku lat nie opuszczała rodzinnego domu, upośledzonym bratem Arniem (Leonardo DiCaprio) oraz Betty (Juliette Lewis), przyjezdną zbłąkaną duszą.

Krytycy przyjęli film bardzo ciepło, chwaląc sentymentalny klimat i aktorstwo. Produkcja nie okazała się jednak sukcesem finansowym. Przy budżecie 10 milionów dolarów przychody wyniosły nieco ponad 11. Dziś jednak uchodzi on za film kultowy. Do głównej roli Hallström zaangażował Johnny’ego Deppa, ulubieńca młodszej publiczności. Reżyser przyznał, że decyzja ta była prosta. Według niego Depp potrafił przekazać ogromny ładunek emocji bez słów, tylko spojrzeniem i mimiką. Aktor zaczynał właśnie wielką karierę. Dzięki rolom w "Beksie" i "Edwardzie Nożycorękim" porzucił rolę w serialu "21 Jump Street" i stał się jedną z najpopularniejszych gwiazd.

Reklama

Depp został jednak przyćmiony przez grającego jego brata Arniego Leonardo DiCaprio. Jego angaż nie był początkowo pewny. Nieznany wówczas młody aktor grywał wcześniej małe role w serialach telewizyjnych, pojawił się też w tanim horrorze "Critters 3". Wstawiła się jednak za nim Mary Steenburgen, laureatka Oscara za "Melvina i Howarda", która w "Gilbercie" zagrała sąsiadkę Grape’ów. Aktorka zadeklarowała nawet, że jest gotowa opłacić DiCaprio ze swojej gaży. Ostatecznie otrzymał on rolę i wypadł fenomenalnie, a jego postać została rozwinięta.Wypadł tak przekonująco, że niektórzy widzowie byli w szoku, gdy dowiadywali się, że aktor nie jest naprawdę upośledzony. DiCaprio otrzymał za kreację swoją pierwszą nominację do Oscara. Ostatecznie przegrał z Tommym Lee Jonesem, który był bezkonkurencyjny za sprawą "Ściganego".

Świetne recenzje otrzymała także grająca matkę Gilberta Darlene Cates, dla której był to debiut aktorski. Hedges zobaczył ja przypadkiem, oglądając telewizję, gdy w jednym talk-show rozmawiano z ludźmi, którzy z powodu otyłości od dłuższego czasu nie opuszczali swojego domu. Skontaktował się z nią i zaproponował rolę, którą ta przyjęła. Swa decyzję tłumaczyła dwoma czynnikami. Pierwszym była chęć przeżycia przygody. Drugim sposób, w jaki Hedges i Hallström przedstawili postać matki. Po zdjęciach do "Gilberta Grape’a" Cates występowała w pojedynczych odcinkach seriali telewizyjnych, nigdy już jednak nie pojawiła się w filmie fabularnym. Zmarła 26 marca 2017 roku w wieku 69 lat.

"Co gryzie Gilberta Grape'a" pozostaje najpopularniejszym z filmów Hallströma. Zapytany o tytułowe pytanie odpowiedział: "Frustracja wynikająca z niemożności wyprowadzenia się, dorośnięcia i zostawienia za sobą obowiązków związanych z rodziną. Prawdę mówiąc, gryzie go jego gniew".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Co gryzie Gilberta Grape'a | Johnny Depp | Leonardo DiCaprio
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy